Smokowski, Borek i Pol odpowiadają Stanowskiemu. "Warto zamilknąć niż mówić za dużo"
Współwłaściciele Kanału Sportowego odnieśli się do piątkowego nagrania Krzysztofa Stanowskiego, w którym tłumaczył decyzję o odejściu z kanału. - Dochodzimy do wniosku, że warto w pewnym momencie zamilknąć niż mówić za dużo - powiedział Tomasz Smokowski. - Nie chcę nakręcać niepotrzebnej spirali - dodał Mateusz Borek.
W piątek o godzinie 20:00 na Kanale Sportowym rozpoczął się specjalny odcinek programu „Hejt Park”, tym razem nagrywany w Radomiu. W rolę prowadzącego wcielił się od początku Tomasz Smokowski. Dość szybko zszedł na temat nagrania sprzed kilku godzin, które na kanale Weszło TV zamieścił Krzysztof Stanowski, były już współwłaściciel Kanału Sportowego.
Smokowski, Borek i Pol o nagraniu Stanowskiego
- Na pewno jest tu spora grupa osób, które oczekują, że będą dymy, odniesiemy się do filmiku Krzyśka. Otóż nie. Uznajemy, że to co było, to było. Rozstania jak widzicie bywają emocjonalne i trudne. Dochodzimy do wniosku, że tak jak tutaj siedzimy, warto w pewnym momencie zamilknąć niż mówić za dużo. Dlatego pamiętamy to, co jest dobre i szczerze mówiąc mamy nadzieje, że czas tylko złagodzi te emocje - zaczął Smokowski.
- Idziemy do przodu, chcemy cieszyć się przyszłością. Wszystkiego najlepszego Krzysiek. Pewnie za kilka miesięcy wystartujesz ze swoim Kanałem Zero. Jestem przekonany, że internet jest na tyle dużym morzem, że wszyscy tam się pomieścimy. I tyle. To całe nasze oświadczenie. Bardzo was proszę, nie napędzajcie nas na siebie. Nie będziemy tego komentować dla dobra wszystkich. Tak? - dodał Smokowski, kierując na koniec wypowiedzi wzrok w kierunku Michała Pola i Mateusza Borka.
Zareagował najpierw siedzący obok Pol: „Tak, bardzo, bardzo dobrze. Ja jestem jak wiecie pierwszy, żeby robić dymy - uśmiechnął się. I dodał: “Natomiast powtórzę, Stan miał prawo pójść swoją drogą i z niej skorzystać. Życzymy powodzenia. W ogóle jestem taką osobą, która lubi pamiętać to, co było dobre. Chcemy koncentrować się na sobie, jechać dalej. Z okazji urodzin (w piątek Michał Pol skończył 54. lata - przyp. red.) postanowiłem się jednak nie denerwować i nie obejrzałem filmu.”
Głos zabrał także Mateusz Borek: „Pewnie w niektórych aspektach każdy pozostanie przy swojej prawdzie. Będzie prawda Matiego, prawda Krzysia. Natomiast przesłuchałem ten materiał, lubię czasami pobawić się w pewną konwencję półartystyczną, mniej poważną, czasem bardziej poważną. Wyciągnąłem kilka naprawdę fajnych, konstruktywnych wniosków. Myślę, że wspólnie z Krzyśkiem - ja mam 50, on 40 lat - też chciałbym za jakiś czas pamiętać tylko dobre rzeczy. I nie chcę nakręcać niepotrzebnej spirali. Ma na pewno Krzysiek rację mówiąc, że jesteśmy zbyt dorośli, za dużo przeżyliśmy, trochę razem zbudowaliśmy. Niech każdy idzie w swoją stronę. Krzysiu, wszystkiego dobrego.”
W opublikowanym w piątek po południu nagraniu Krzysztof Stanowski tłumaczył, dlaczego zdecydował się odejść z Kanału Sportowego. Wskazał m.in. na spór z pozostałymi wspólnikami, a głównie z Mateuszem Borkiem. Opowiedział także m.in., że nie zgadzał się z obowiązującym w Kanale sposobem rozliczania efektów pracy i w jakich okolicznościach miała zostać zwolniona jego matka. Przyznał, że chciał odkupić udziały od Borka, ale ten nie był zainteresowany. Następnie chciał sprzedać współwłaścicielom swoje udziały, ale też nie przyjęli jego propozycji.
W najmocniejszych słowach odnosił się w kierunku Mateusza Borka. Stanowski zabrał głos w sprawie wypowiedzi Borka dotyczących ostatniego odcinka z serii "Mazurek - Stanowski", który nadal nie został wyemitowany. - Nie chce mi się owijać w bawełnę, bo ja zawsze mówię prosto i uczciwie i szczerze. My nie byliśmy zgodni co do tego, czy ten materiał powinien był wyemitowany – powiedział dziennikarz o październikowym odcinku programu "Mazurek i Stanowski", nagranym krótko przed wyborami parlamentarnymi. - I ja nie mówię przed wyborami. Ja jednak byłem zwolennikiem, żeby to wyemitować po wyborach, żeby sobie ludzie obejrzeli, co w tym odcinku wymyślili sobie Krzysztof Stanowski i Robert Mazurek – mówił Mateusz Borek w “Hejt Parku”. - Tam padały różne treści o Tusku co leży i kwiczy i nie tylko. Ja byłem za tym, że jeśli ktoś wziął odpowiedzialność za ten materiał, jeśli ktoś za ten materiał zarobił pieniądze, to dlaczego tego nie wyemitować? Powzięliśmy wspólną decyzję, bo u nas decydują głosowania. Przegrałem to głosowanie jeden do trzech – wyjaśnił powód braku emisji Borek.
- Teraz odpadły mi ręce. Apeluję: Pokaż w całości cały odcinek. Ja tego chcę, Robert też. Sprawdźmy, czy okłamałeś widzów Kanału Sportowego. Jeśli będziesz chował się za głosowaniami to będziesz dla mnie zwykłym kłamcą. Ten odcinek to była jedna wielka beka z debaty wyborczej w TVP. Śmianie się z Rachonia i zadawanych pytań. Ja też mogę wrzucić ten odcinek, bo mam go w wersji roboczej i machnę ręką na konsekwencje, gdy powiecie, że nie mam prawa - powiedział Stanowski.
Na koniec raz jeszcze zaapelował do Mateusza Borka, by ten nie wypowiadał się na jego temat i nie pouczał go w sprawach zasad czy biznesu. - Nasze standardy zachowań są dramatycznie inne i dlatego między innymi nie chciałem dłużej współpracować - powiedział. Stwierdził, że dla niego to piątkowe nagranie to jedynie forma obrona po atakach, jakie go spotkały.
Nowy kanał Krzysztofa Stanowskiego
Na platformie X/Twitter poprosił swoich fanów o subskrypcję kanału. Nie musiał długo czekać na reakcje. W kilkadziesiąt godzin zyskał ponad 100 tys. subskrybentów. - Dzień dobry, chciałem was bardzo grzecznie poprosić o zostawienie suba na Kanale Zero. To nie jest żadna moja kariera solo, tylko największy projekt, jaki do tej pory sobie wymyśliłem. A już na pewno taki, który najbardziej mnie kręci. Zaangażowanych w niego będzie mnóstwo świetnych osób. Na szczegóły przyjdzie czas. Natomiast wasze suby pozwolą mi nadać odpowiedni rozmach i ułatwią rozmowy ze sponsorami. Jeśli więc znacie kogoś, kto lubił mnie oglądać to też możecie w moim imieniu o takiego suba poprosić. Z góry dziękuję - napisał.
Jednocześnie Stanowski zaznaczył, że w jego nowym projekcie weźmie udział wielu twórców. - To nie jest żadna moja kariera solo, tylko największy projekt, jaki do tej pory sobie wymyśliłem. A już na pewno taki, który najbardziej mnie kręci. Zaangażowanych w niego będzie mnóstwo świetnych osób. Na szczegóły przyjdzie czas - opisał na Instagramie.
Stanowski poza Kanałem Sportowym
W połowie października Krzysztof Stanowski wypowiedział swoją umowę z Kanałem Sportowym. - Bardzo dziękuję wszystkim, którzy tworzyli ze mną ten ekscytujący projekt. Przede wszystkim dziękuję widzom, z którymi spędziłem ostatnie blisko cztery lata - czy też rozmawiając podczas programów, czy też czytając Wasze komentarze. Fajnie było! I może jeszcze będzie - napisał.
Kanał Sportowy postanowił, że w okresie wypowiedzenia Stanowski nie będzie już przygotowywał programów. Równocześnie z Kanału odszedł Robert Mazurek, który razem ze Stanowskim prowadził cotygodniowy cykl satyryczny. Obaj zasugerowali, że nowy projekt będą tworzyć wspólnie.
Stanowski oprócz „Dziennikarskiego Zera”, programu z Mazurkiem i „Stanowisko” (to cykl komentarzy o tematyce sportowej) prowadził w Kanale Sportowym część „Hejt Parków” i raz w tygodniu program poranny (zwykle z youtuberem Maciejem Dąbrowskim). Z Kanałem był związany od jego startu na początku 2020 roku, poprzez spółkę Weszło TV miał 25 proc. udziałów, które we wtorek sprzedał Maciejowi Wandalowi. - Osobiście uważam, że lepiej, aby mniej było na Kanale Sportowym treści politycznych - mówił Wandzel portalowi Wirtualnemedia.pl.
Od 15 lat Krzysztof Stanowski współtworzy serwis Weszło dotyczący głównie piłki nożnej. Początkowo był to blog, w którym teksty nie były podpisywane, potem rozwinął się w witrynę z informacjami i publicystyką, także w formie wideo na kanale youtube’owym. W lutym br., po odejściu Mateusza Rokuszewskiego do Canal+ Sport, Stanowski wrócił na stanowisko redaktora naczelnego witryny.
W ub.r. dwie spółki zarządzające serwisem Weszło zanotowały spadek przychodów o 5,5 proc. do 4,02 mln zł, a przy wzroście kosztów o 6 proc. ich zysk netto zmalał z 346 do 164,3 tys. zł Pod marką Weszło od kilku lat działają też butikowe biuro podróży organizujące wyjazdy na mecze i klub piłkarski KTS Weszło, który po kilku awansach w bieżącym sezonie gra w warszawskiej IV lidze. W ostatnich latach prowadził też program „Stan futbolu”, który w czerwcu br. zniknął z TVP Sport.
Z mediami Stanowski jest związany od połowy lat 90. Pracował m.in. w „Przeglądzie Sportowym”, „Super Expressie”, „Dzienniku” i miesięczniku „Futbol”, napisał kilka książek o tematyce piłkarskiej.
Zmiany w Kanale Sportowym
Krótko po odejściu Stanowskiego z Kanału Sportowego zniknął cotygodniowy program „Weszłopolscy” tworzony przez dziennikarzy serwisu Weszło. W miniony poniedziałek w odświeżonej wersji wrócił na kanał youtube'owy Weszło. Natomiast w Kanale Sportowym w jego miejsce po ponad trzech latach przerwy ponownie emitowana jest „Liga pl”.
Z Kanałem Sportowym w październiku pożegnali się także dziennikarze Kamil Gapiński, Przemysław Rudzki i standuper Cezary Sikora. W „KS Poranku” nowy duet prowadzących tworzą natomiast Edward Durda oraz Katarzyna Burzyńska-Sychowicz.
W ub.r. Kanał Sportowy zwiększył przychody ponad dwukrotnie do 24,07 mln zł, a jego zysk netto poszedł w górę z 1,6 do 5,57 mln zł. Wypłacił udziałowcom 4 mln zł dywidendy.
Dołącz do dyskusji: Smokowski, Borek i Pol odpowiadają Stanowskiemu. "Warto zamilknąć niż mówić za dużo"
Wszystkie aspekty działania spółki definiuje umowa spółki.
Stanowski podpisał umowę w określonej formie a po czasie zreflektował się, że przestrzelił.
Najgorzej ma ten, kto w nowym kanale będzie jego wspólnikiem, bo sytuacja się powtórzy - znów ktoś więcej zarobi niż zapracuje albo będzie więcej pracował a mniej dostanie.