Korespondenci zagraniczni w Polsce protestują przeciwko wypowiedzi Andrzeja Dudy
31 korespondentów zagranicznych w Polsce wydało oświadczenie w sprawie słów prezydenta na wiecu w Bolesławcu. - Wyrażamy nasze głębokie zaniepokojenie wynikające z ataku na kolegę, korespondenta dziennika “Die Welt”, Philippa Fritza. Niezłomnie wierzymy w wolność mediów i w otwarty dialog jako podstawę publicznego dyskursu. Wskazanie na pana Fritza przez prezydenta Andrzeja Dudę przed telewizyjnymi kamerami jest równoznaczne z bezpośrednim atakiem na te wartości - napisali dziennikarze.
Chodzi o słowa, które wypowiedział Andrzej Duda na wiecu w dolnośląskim Bolesławcu 3 lipca br.
- Korespondent warszawski „Die Welt” donosił, że pan Trzaskowski to lepszy dla Niemiec byłby prezydent, dlatego że jest przeciwko temu, żeby Polska brała reparacje od Niemców, żeby Polska domagała się odszkodowań, reparacji za II wojnę światową, za zniszczenia, które wtedy zostały dokonane - zaznaczył Andrzej Duda. - Czy ten koncern, Axel Springer z niemieckim rodowodem, który jest właścicielem gazety „Fakt”, chce wpłynąć na wybory prezydenckie w Polsce? Tak? Niemcy chcą wybierać w Polsce prezydenta? To jest podłość. Nie zgadzam się na to - dodał prezydent.
Prezydent odniósł się do tekstu niemieckiego korespondenta w Polsce Philippa Fritza, opublikowanego w "Die Welt" 28 czerwca, kiedy w Polsce trwała I tura wyborów prezydenckich. Dziennikarz w tekście zwraca uwagę, że co prawda wygrana Rafała Trzaskowskiego może "umocnić wewnętrzny konflikt polityczny w Polsce", ale też "złagodzić stosunki z Brukselą".
Zdaniem Fritza, Trzaskowski "wraz z premierem Mateuszem Morawieckim i ministrem spraw zagranicznych Jackiem Czaputowiczem mógłby także nadać własny i mniej konfrontacyjny ton w stosunkach z Niemcami". "Kandydat PO jest sceptycznie nastawiony do ewentualnych roszczeń odszkodowawczych - jest to problematyczny obszar między Berlinem a Warszawą, który co prawda leży w tle relacji między dwoma krajami, ale można je szybko zatruć" - czytamy w tekście.
"To atak na wolność mediów"
We wtorek wspólne oświadczenie wydało 31 korespondentów zagranicznych pracujących w Polsce.
"Jako zagraniczni korespondenci i wydawcy w Polsce wyrażamy niniejszym nasze głębokie zaniepokojenie wynikające z ataku na naszego szanowanego kolegę, korespondenta dziennika 'Die Welt', Philippa Fritza. Niezłomnie wierzymy w wolność mediów i w otwarty dialog jako podstawę publicznego dyskursu. Wskazanie na pana Fritza przez prezydenta Andrzeja Dudę przed telewizyjnymi kamerami podczas kampanii prezydenckiej jest równoznaczne z bezpośrednim atakiem na te wartości. W kolejnych dniach pan Fritz otrzymał tysiące gróźb. Telewizja publiczna TVP1 w głównym wydaniu 'Wiadomości' w podobny sposób posłużyła się jego nazwiskiem. Niniejsze oświadczenie jest wyrazem solidarności z naszym kolegą" - napisali dziennikarze.
List podpisali dziennikarze m.in. brytyjskiego "The Guardian" i "Financial Times", francuskiego "Le Monde" i France24, niemieckiego ARD i Deutschlandradio, a także korespondenci ze Szwajcarii, Litwy, Austrii i Słowacji.
Redaktor naczelny "Die Welt" odpowiada Andrzejowi Dudzie
Wcześniej na słowa Andrzeja Dudy odpowiedział redaktor naczelny niemieckiego dziennika "Die Welt", który również należy do koncernu Ringier Axel Springer.
„Prezydent Polski Andrzej Duda prowadzi propagandową kampanię przeciwko koncernowi Axel Springer, gazecie 'Die Welt' i jej warszawskiemu korespondentowi. Gdy nasi współpracownicy są atakowani, stoimy po ich stronie i szukamy cywilizowanego dyskursu” - pisze Ulf Poschardt, redaktor naczelny „Die Welt” w komentarzu opublikowanym na stronie internetowej gazety.
Poschardt podkreśla, że "nasi polscy sąsiedzi i przyjaciele wybaczyli nam Niemcom wszystko, co nasz kraj zrobił dumnemu polskiemu narodowi".
"Jesteśmy za to wdzięczni i ponosimy odpowiedzialność za niemieckie zbrodnie, szczególnie te popełnione w Polsce. Jedność Niemiec nie byłaby możliwa bez Solidarności i polskiego papieża. Nie możemy jednak unikać analizowania wydarzeń politycznych w Polsce i krytykowania ich w razie wątpliwości. W Warszawie mamy jednego z naszych najlepszych korespondentów, ponieważ Polska jest dla nas ważnym krajem w Europie. Dlatego zdecydowanie odrzucamy propagandową kampanię polskiego prezydenta przeciwko naszemu wydawnictwu, naszej redakcji i Philippowi Fritzowi, który pomaga nam, Niemcom, lepiej zrozumieć Polskę dzięki swoim doskonałym reportażom, analizom i komentarzom" - podkreśla redaktor naczelny "Die Welt".
Ulf Poschardt dodaje, że korespondent "Die Welt" kocha Polskę, która stała się dla niego ojczyzną, a polski rząd "próbuje z mediami zrobić to samo, co z wymiarem sprawiedliwości". Jako przykład częstych ataków podaje Tomasza Lisa, redaktora naczelnego "Newsweeka", który również wydawany jest przez koncern Ringier Axel Springer.
Dziennikarz podkreśla, że wolność mediów jest podstawą demokracji, a „Europa nie akceptuje żadnego relatywizowania idei różnorodności jako motoru politycznych i społecznych przemian". „Autokraci, despoci i dyktatorzy nienawidzą dziennikarzy i mają ku temu dobre powody, bo zagrażają oni ich światopoglądowemu monopolowi. Będziemy to robić dalej. Kochamy naszych polskich sąsiadów, ale takie próby zastraszania nie podlegają dyskusji. Powróćmy szybko do cywilizowanego dyskursu. My w 'Die Welt' chętnie byśmy z Panem o tym porozmawiali, Panie prezydencie” - kończy Ulf Poschardt.
„Die Presse- und Meinungsfreiheit ist ein Herzstück liberaler Demokratien. Europa akzeptiert keinerlei Relativierung dieser Idee von pluralistischer Vielfalt als Motor politischer und gesellschaftlicher Veränderungen.“https://t.co/GOYdkKepJS via @welt
— Ulf Poschardt (@ulfposh) July 5, 2020
Czytaj więcej: Startuje Huawei Next-Image Awards 2020, nagrody po 10 tys. dolarów
Dołącz do dyskusji: Korespondenci zagraniczni w Polsce protestują przeciwko wypowiedzi Andrzeja Dudy