250 skarg na "Królowe życie". Ale KRRiT nie ukarała stacji TTV
Choć do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęło blisko 250 skarg na program TTV „Królowe życia” z uczestnikiem, którego byłe partnerki nie żyją, to regulator nie ukarze nadawcy. - Zarzuty odnoszą się do kwestii pozaekranowych - mówi Wirtualnemedia.pl rzeczniczka KRRiT.
Arkadiusz Zgorzelski, w mediach znany jako Arek „Megakot” Kocik, był jeden z uczestników 11. sezonu "Królowych życia", emitowanego od sierpnia ubiegłego roku w TTV. 51-letni deweloper ze Szczecina w programie był przedstawiany jako miłośnik motoryzacji i mody, który nie ukrywa słabości do kobiet.
Do skarg wzywał lewicowy aktywista Jan Śpiewak
Na Instagramie aktywista społeczny Jan Śpiewak poruszył kwestię niechlubnych wątków biografii uczestnika show. Zaapelował też o wysyłanie skarg do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i samej Grupy TVN. Opisał jak „Megakot” chwalił się braniem narkotyków i relacjami z nastolatkami.
- Z jedną z nich związał się już jak miała 15 lat, albo i mniej… W popularnych nagraniach na YouTube chwali się tym, że nazwał świnię imieniem po byłej dziewczynie, która popełniła samobójstwo. Tych dziewczyn, które umierały tragicznie w młodym wieku po związkach z nim było aż cztery. Z tego, co udało nam się ustalić wszystkie przed śmiercią miały poważny problem z narkotykami. Jak sam Mega Kot przyzna, policja podejrzewała go o zabójstwo jednej z nich - opisał Śpiewak. Produkcja programu TTV po nagłośnieniu sprawy podjęła decyzję o wycofaniu 51-latka z wiosennej edycji programu.
- Zamordowali mi kiedyś dziewczynę, już z nią wtedy nie byłem. Nawet policja mnie podejrzewała, że to ja ją zabiłem. Oskarżali mnie o zabójstwo, ale potem złapali prawdziwego mordercę. (...) Miałem takie pechowe rzeczy w życiu. Inna moja dziewczyna odebrała sobie życie. Ogólnie to nosiłem pecha. Cztery moje dziewczyny nie żyją - mówił sam Zgorzelski na jednym z nagrań na YouTube.
KRRiT tłumaczy swoją decyzję
Teresa Brykczyńska, rzeczniczka prasowa KRRiT zdradza portalowi Wirtualnemedia.pl, że regulator zakończył postępowanie w sprawie programu „Królowe życia”. - Głównym zarzutem w skargach skierowanych do regulatora, było promowanie osób z kryminalną przeszłością. Przeprowadzone postępowanie, w oparciu o materiały poemisyjne, nie wykazało obecności treści, które, tak jak stanowią przepisy, w szczególności propagowałyby działania sprzeczne z prawem, postawy i poglądy sprzeczne z moralnością i dobrem społecznym, z polską racją stanu lub zagrażające moralnemu rozwojowi małoletnich – tłumaczy Brykczyńska.
- W analizowanych odcinkach nie wystąpiły, bezpośrednio podczas emisji audycji, treści sprzeczne z prawem. Nie doszło zatem do naruszenia ustawy o radiofonii i telewizji oraz wydanych na jej podstawie rozporządzeń, dlatego KRRiT nie znalazła podstaw do podejmowania dodatkowych działań w tej sprawie. Takie stanowisko Krajowa Rada zajmuje we wszystkich sprawach, w których zarzuty odnoszą się do kwestii pozaekranowych i pozaemisyjnych, czyli nieprzedstawionych w nagraniu danej audycji - dodaje rzeczniczka KRRiT.
Grupa TVN zawiesiła emisję „Królowych życia”
W czerwcu br. TTV zawiesiła emisję produkcji. - Za nami ostatni odcinek 12. serii „Królowych życia”, jednego z najbardziej rozpoznawalnych programów telewizji i Playera. Jesienią nie obejrzymy nowych odcinków hitu stacji. „Królowe życia” to jeden z najchętniej oglądanych programów TTV. Po intensywnych 6 latach i emisji prawie 300 odcinków, w porozumieniu z bohaterami, zdecydowaliśmy zawiesić produkcję serii - poinformowało biuro prasowe Grupy TVN. Większość bohaterów produkcji ma się pojawić w innych, jesiennych programach stacji.
Wiosenne odcinki „Królowych życia” oglądało średnio 344 tys. widzów. Cykl miał wyższe wyniki względem średnich długookresowych udziałów TTV - wynika z danych Nielsena. Udział TTV w rynku telewizyjnym wśród wszystkich widzów w ub.r. wyniósł 2,08 proc., a w grupie 16-49 było to 3,01 proc.
Dołącz do dyskusji: 250 skarg na "Królowe życie". Ale KRRiT nie ukarała stacji TTV