Łukasz Mejza nie odpowiada na pytania dziennikarzy, Szymon Jadczak publikuje je na Twitterze
„Spektakl”, „bezwstydna konferencja” - to niektóre z określeń konferencji prasowej, jaką zorganizował w środę wiceminister sportu, Łukasz Mejza. Po krótkim oświadczeniu i zaprezentowaniu wersji partnera biznesowego, wiceminister wyszedł z konferencji, nie odpowiadając na ani jedno z pytań zgromadzonych dziennikarzy. Szymon Jadczak opublikował je więc na Twitterze.
Wirtualna Polska zamieściła w ostatnim czasie dwa teksty Szymona Jadczaka i Mateusza Ratajczaka o wiceministrze sportu Łukaszu Mejzie. Pierwszy z nich - "Długi, wspólnicy zarzucający oszustwo, handel maseczkami i powoływanie się na wpływy. Oto tajemnice ministra Łukasza Mejzy” - zarzucał wiceministrowi nieczyste interesy. Mejza zapowiedział po nim, że wytoczy dziennikarzom proces.
W artykule "Jak ludzie Łukasza Mejzy szukali klientów. Wstrząsające relacje rodziców" Jadczak i Ratajczak opisali relacje rodziców chorych dzieci, którzy mieli kontakt ze współpracownikami Mejzy. Także po tym tekście Łukasz Mejza zapowiadał konsekwencje prawne.
Łukasz Mejza: „Bezprecedensowy atak”
W środę Łukasz Mejza zwołał konferencję prasową, na której przedstawił swoją wersję wydarzeń, opisywanych przez Jadczaka i Ratajczaka. Pokazywał też grubą teczkę, w której – jak twierdził – miał kilkadziesiąt sprostowań dla rozmaitych mediów i tyleż samo wezwań do sprostowań oraz zaprzestania naruszania dobrego imienia.
- Atak na mnie jest bez precedensu. Przekroczono wszystkie możliwe granice, aby obalić rząd. Manipuluje się faktami do walki politycznej, wykorzystuje niewinne osoby. Atak jest wymierzony we mnie, ale jego celem jest obalenie większości rządowej – mówił wiceminister, dodając: - Przez ostatnie dni mamy do czynienia z największym atakiem politycznym po 1989 r.
Wiceminister powołał się też na analogię z marszałkiem Senatu, Tomaszem Grodzkim. - Dlaczego poświęca się tyle czasu mi, atakując mnie medialnie, a nie poświęca się i nie wymaga dymisji od Tomasz Grodzkiego? W jego sprawie przesłuchano 180 osób i stwierdzono 14 zdarzeń korupcyjnych. Prokuratura nie może postawić mu zarzutów, bo opozycja, która tak ochoczo krytykuje mnie na podstawie pomówień, od ponad 250 dni blokuje głosowanie nad uchyleniem immunitetu – mówił.
Wiceminister nie odpowiada na pytania
Zarzucił też mediom hipokryzję, gdyż – jak twierdził – „mniej interesowały się sprawami posła prof. Wojciecha Maksymowicza” niż jego. Mejza precyzował, że ci, którzy pisali o jego interesach nie zainteresowali się Maksymowiczem w ogóle. Wówczas próbował protestować obecny na sali Szymon Jadczak, przypominając, że to on właśnie pisał o Maksymowiczu. – To ja jestem autorem tego tekstu, na który powoływał się minister twierdząc, że nikt o tym nie pisał. Paranoja - mówił dziennikarz Wirtualnej Polski tuż po konferencji.
Po oświadczeniu Łukasza Mejzy głos zabrał jego partner biznesowy Tomasz Guzowski, który szeroko opowiadał o dobrych efektach terapii, krytykowanej przez Wirtualną Polskę. Mężczyzna cierpi na adrenoleukodystrofię, nieuleczalną chorobę genetyczną, niszczącą komórki nerwowe w mózgu. Po jego emocjonalnym wystąpieniu wiceminister Mejza wyszedł z Sali, ignorując dziennikarzy, którzy próbowali zadać mu chociaż jedno pytanie.
Bez odpowiedzi na jakiekolwiek pytania @lukaszmejza odpuszcza tzw. konferencję prasową. @RMF24pl pic.twitter.com/XQbgkDBKDW
— Roch Kowalski (@rochkowalski) December 8, 2021
Dziennikarze: „Bezwstydna konferencja”
Szymon Jadczak, od tekstów którego zaczęła się sprawa Łukasza Mejzy, próbował – idąc za wiceministrem – zadawać mu pytania, ale próby te nie zostały uwieńczone sukcesem. - Długo pracuję w tym zawodzie, ale takiej hucpy jeszcze nie widziałem. Top trzy konferencji, obok Marcina Plichty z Amber Gold i zarządu Wisły Kraków za czasów Sharksów – napisał na Twitterze reporter WP.pl. - Zarzucanie dziennikarzom @wirtualnapolska przemilczenia sprawy prof. Maksymowicza - gdy to oni o tej sprawie pisali. Granie na emocjach i jasny komunikat - jeśli odejdę, za mnie wskakuje ktoś z PSL-u i po koalicji. Co za konfa Mejzy – skomentował z kolei Marcin Makowski.
- No tak. Wszystko jasne. Sygnał na Nowogrodzką poszedł. Nadal nietykalny. Patos tej konferencji nie do zniesienia. Nic nie zostało wyjaśnione. Pytań się bal – napisała na Twitterze dziennikarka TVN24, Katarzyna Kolenda-Zaleska. - Po swoim dzisiejszym występie @lukaszmejza staje się czarnym koniem plebiscytu na najbardziej bezwstydną konferencję prasową 2021. Na koniec roku w kategorii walczą jeszcze: briefing MSWiA ze zdjęciem konia oraz konferencje rzeczniczki SG o dzieciach z Michałowa – dodał dziennikarz polityczny RMF FM, Roch Kowalski.
Ostatecznie Jadczak, któremu uniemożliwiono zadanie pytań podczas konferencji, opublikował je na Twitterze, podkreślając, że jest ich kilkadziesiąt. - Jeśli Jarosław Kaczyński uwierzy w tę szopkę, którą dziś zobaczyliśmy, to bardzo kiepsko o nim świadczy – skomentował.
‼️ Oto pełna lista KILKUDZIESIĘCIU pytań, na które nie odpowiedział nam Łukasz Mejza od prawie miesiąca. Jeśli Jarosław Kaczyński uwierzy w tę szopkę, którą dziś zobaczyliśmy, to bardzo kiepsko o nim świadczy... pic.twitter.com/MsZSBKPm2M
— Szymon Jadczak (@SzJadczak) December 8, 2021
Od głośnych publikacji Wirtualnej Polski o nieetycznym biznesie Łukasza Mejzy do początku grudnia ukazało się w mediach 1414 publikacji - wynika z zestawienia Press-Service Monitoring Mediów przygotowanego dla Wirtualnemedia.pl. Ekwiwalent reklamowy (AVE) publikacji o Łukaszu Mejzie w mediach tradycyjnych (prasa, tv, radio, internet) wyniósł 14 984 164 zł.
Dołącz do dyskusji: Łukasz Mejza nie odpowiada na pytania dziennikarzy, Szymon Jadczak publikuje je na Twitterze