SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Marcin Kącki odpowiada na zarzuty Rogaskiej i „Gazety Wyborczej”. „Nie było innych takich sytuacji”

Dziennikarz „Gazety Wyborczej” Marcin Kącki zapewnia, że w redakcji wiedziano o pisanym przez niego artykule, w którym chce rozliczyć się ze swoją przeszłością. Podkreśla, że nie było innych sytuacji, w których zachował się podobnie jak wobec Karoliny Rogaskiej z „Newsweeka”. - Oczekuję rzetelnej procedury kontrolnej i udziału w niej wszystkich osób zgłaszających jakiekolwiek zastrzeżenia, co do mojej postawy - podkreśla Kącki.

Tydzień temu w „Gazecie Wyborczej” zamieszczono obszerny artykuł autobiograficzny Marcina Kąckiego zatytułowany „Moje dziennikarstwo - alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem”. Opisał w nim trudne momenty ze swojego życia – dzieciństwo w biedzie, traumę rodzinną po śmierci starszego brata, wymagające warunki swojej pracy dziennikarskiej i pisania książek, wieloletnie uzależnienie od alkoholu, problemy zdrowotne i rodzinne.

Szybko zwrócono na wątek licznych relacji Kąckiego z kobietami, ponieważ odniosła się do niego Karolina Rogaska z „Newsweek Polska”, zarzucając dziennikarzowi, że nierzetelnie przedstawił ich znajomość. - Nie mogę już milczeć, chociaż wiem, że może się to wiązać z linczem. Wiem, niestety, jak traktuje się ofiary. Ale mam już dość, jestem zmęczona kultem oprawców. Tym, że ludzie czytają tekst Kąckiego i biją mu brawo, nie zastanawiając się nad tym, co z tymi dziesiątkami ofiar, które w nim wymienia. Dla mnie, a JESTEM JEDNĄ Z OFIAR, NIE JEST WSZYSTKO W PORZĄDKU - podkreśliła.

- Marcin, skoro byłeś tak szczery w swoim tekście dlaczego nie napisałeś wprost co zrobiłeś mi i innym dziewczynom? Czemu nie napisałeś, że moje wielokrotne NIE potraktowałeś jak niebyłe, czemu nie padło, jak rzuciłeś do mnie, że „teraz odmawiasz, a po 30-stce nie będziesz już tak wybrzydzać i będziesz ruchać się jak popadnie”? Jak za stosowne uznałeś rozebranie się i masturbację mimo mojego ewidentnego przerażenia? Obrzydliwe zachowanie. OBRZYDLIWE. Przepraszam za dosłowność, ale już nie mam siły na półsłówka - opisała.

Marcin Kącki odpowiada Karolinie Rogaskiej

W sobotę w obszernym wpisie facebookowym Marcin Kącki zapewnił, że jego relacja z Rogaską nie była „incydentem, w którym, zwyrol napastuje kobietę”. - To historia dwóch spotkań. Pierwszego, na festiwalu literackim w Miedziance, latem 2017 roku, i ostatniego, również w 2017 roku, w mieszkaniu, w którym, wtedy mieszkałem i do którego przyszła Karolina Rogaska, a przebieg tego spotkania był odmienny, niż zostało to opisane - stwierdził.

CZYTAJ TEŻ: Zwolnienia grupowe w Agorze. „Zaciskanie pasa jest konieczne”

Jego zdaniem „było to spotkanie towarzyskie i krótko po nim zakończyła się nasza znajomość, i nie dlatego, że miałem wtedy poczucie niegodności czyjegoś zachowania, ale nie chciałem łączyć relacji zawodowej i prywatnej”.

- Liczne treści na mój temat publikowane w ciągu ostatniego tygodnia sugerują, że występują inne sytuacje, niż przypadek Karoliny Rogaskiej. Nie ma i nie było takich sytuacji. Takie informacje jedynie nakręcają spiralę nienawiści - zapewnił Kącki.

Kilka godzin po zamieszczeniu wpisu Rogaskiej Polska Szkoła Reportażu, którą dziennikarka ukończyła, poinformowała, że kilka tygodni temu dowiedziała się o zachowaniu Marcina Kąckiego wobec niej. - Odsunęliśmy go od pracy ze studentkami i studentami PSR, poinformowaliśmy go o powodach tej decyzji - poinformowano. - Karolino, wspieramy Cię, jesteśmy z Tobą. Wierzymy w to, co mówisz, i szanujemy Twoją odwagę - dodano.

Marcin Kącki zaznaczył, że Polska Szkoła Reportażu nie przekazała mu oficjalnie, że zawieszono lub zerwano z nim współpracę. - Od dłuższego czasu formułowałem jednak zastrzeżenia wobec sposobu funkcjonowania tej Szkoły, a jej kadra wie jakie zarzuty zgłaszałem, jakiego etosu broniłem i jakie ankiety spływały przez lata wobec mojej osoby od studentek i studentów Szkoły. Chciałbym, aby zostały one ponownie zweryfikowane jeśli w tym świetle pojawiają się wątpliwości - napisał dziennikarz „GW”.

Kącki: mój reportaż przygotowywałem od miesięcy

Wicenaczelni „Gazety Wyborczej” Roman Imielski, Aleksandra Sobczak i Bartosz T. Wieliński w niedzielę poinformowali o zawieszeniu Marcina Kąckiego w pracy. Zapewnili, że nikt w redakcji dziennika nie wiedział o zarzucanym mu przez Karolinę Rogaską zachowaniu, sam Kącki też tego nie zdradził przy oddawaniu swojego tekstu do publikacji. - W efekcie redakcja „Gazety Wyborczej" opublikowała jego „spowiedź" nieświadoma, że może mieć drugie dno - wyprzedzające usprawiedliwienie własnych występków - stwierdzili.

CZYTAJ TEŻ: Roman Imielski nowym szefem „Gazety Wyborczej”

Według Marcina Kąckiego było zupełnie inaczej. - Nieprawdziwe są również twierdzenia, że mój tekst miał być jakąś formą wyprzedzenia formułowanych względem mnie zarzutów, a ja - wiedząc o nich - miałem zmanipulować moją „Gazetę” i nadużyć jej łamów w celu wybielenia  siebie w Waszych oczach - zapewnił.

- Mój reportaż przygotowywałem od miesięcy, był efektem terapii, dobrego związku i chęci nie tylko rozliczenia się z przeszłością, ale próbą wyrażenia moich osobistych odczuć wobec tej problematyki, z którą większość rozliczyć się nie próbuje. Nie żałuję, nawet jeśli skutek wobec mojej osoby będzie najpoważniejszy. Nie potrafiłbym tekstu napisać inaczej, pod publikę, to nie moje dziennikarstwo - opisał.

Kącki podkreślił, że jego współpracownicy w redakcji „Wyborczej” wiedzieli, że przygotowuje artykuł o swoim życiu, „a jeśli zgłaszali wątpliwości, to wobec odbioru tematu w kontekście silnych emocji związanych z walką kobiet o swoje prawa. - Do momentu pojawienia się komentarza Karoliny był on oceniany bardzo dobrze przez osoby, które później zupełnie zmieniły swoją narrację i nie mam tego nikomu za złe, ale właśnie dlatego oczekuję zbadania i wyjaśnienia w sposób rzetelny wszelkich wątpliwości - dodał.

„Oczekuję rzetelnej procedury kontrolnej”

W poniedziałek tekst Marcina Kąckiego został usunięty z portalu „Gazety Wyborczej”, a kierownictwo redakcji przeprosiło za opublikowanie go. - Sprawdzamy i poprawiamy procedury wewnątrz redakcji, które zawiodły przed publikacją tego materiału - zaznaczyli. Poinformowali też, że oprócz wewnętrznego postępowania w redakcji swoje procedury wyjaśniające rozpoczęła także Agora.

>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu

- Chcę tę sprawę z pełną odpowiedzialnością zostawić komisji, która ma wyjaśnić w „Wyborczej” moją postawę wobec koleżanek, kolegów, współpracowników. Oczekuję rzetelnej procedury kontrolnej i udziału w niej wszystkich osób zgłaszających jakiekolwiek zastrzeżenia, co do mojej postawy - podkreślił Marcin Kącki.

 

Dziennikarz wyjaśnił też, dlaczego zamieścił swój wpis. - Poproszono mnie, bym napisał kilka słów oświadczenia wobec wielu artykułów i komentarzy na mój temat oraz wypowiedzi osób, które mnie nie znają i nie były świadkami mojej drogi - stwierdził.

- Mój tekst, to moje życie, napisałem go tak, jak potrafię pisać. Wierzyłem, że się naprawiłem, bo w końcu prawdziwie kocham, bo jestem kochany. Mój tekst był konsekwencją długiej drogi, którą przeszedłem. Ale reakcje po jego opublikowaniu uświadomiły mi, że droga się jeszcze nie skończyła i jak wiele pracy mnie czeka - przyznał Kącki.

- Przyjaciołom – dziękuję, że jesteście. Tym, którzy życzą mi śmierci, utopienia się w Wiśle – nie mam dla was nic mądrego. Mam swoje życie, patrzę w nie, wy macie swoje i pewnie swoje powody, że tak piszecie. Niech każdy pisze swój tekst, o sobie, niech się mierzy na swój sposób ze swoimi demonami - dodał. Zaznaczył, że to jego jedyny publiczny komentarz w tej sprawie.

Dołącz do dyskusji: Marcin Kącki odpowiada na zarzuty Rogaskiej i „Gazety Wyborczej”. „Nie było innych takich sytuacji”

11 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
:(
Z prowincujszami tak często jest. Dostanie kawałek władzy nad kimś to wydaje mu się, że jest bogiem. Im niższy szczebel tym gorzej.
odpowiedź
User
aa
Róbcie tak dalej towarzyszu masturbatorze
ale to nie chodzi o to. A o to jak ją werbalnie poniewierał po odmowie. Polska jest ciemna, w dużych połaciach kraju funkcjonuje przepwiednia od wyrastajacej błonie między palcami i widocznie pochodzisz z takich stron. Ale tutaj jednak nie o to chodzi.
odpowiedź
User
AP
Seks aferę w Samoobronie opisywał typ, który sam okazl się przeocowcem. Polskie media to jednak dno. Gdyby to był jakiś dziennik w Niemczech, Francji czy USA, facet wyleciałby z hukiem, a tu dywagacje, jakieś tasiemcowe tłumaczenia że miał trudno na początku w wielkim mieście, że wpadł w sidła alkoholowego nałogu (z tym w Polsce może liczyć na wyrozumiałość), co to wszystko ma do rzeczy? Wykorzystał stosunek zależności i kropka.
odpowiedź