SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Szef sportu w Polsacie krytykuje Szkolnikowskiego. Dziwi się przegranej w przetargu na I Ligę i Puchar Polski

Według Mariana Kmity, dyrektora sportu w Telewizji Polsat, jeszcze przed złożeniem ofert było wiadomo, że prawa do transmisji Fortuny I Ligi i Pucharu Polski przejmie Telewizja Polska, a wiceprezes PZPN Henryk Kula powiedział o tym wprost dziennikarzowi Polsatu Bożydarowi Iwanowowi, że ten nadawca ma niewielkie szanse na pozyskanie tych praw. Przy okazji Kmita skrytykował to, jak ze stanowiskiem szefa TVP Sport pożegnał się Marek Szkolnikowski.

Pod koniec lipca portal Wirtualnemedia.pl jako pierwszy podał, na podstawie nieoficjalnych ustaleń, że Telewizja Polska pozyskała prawa do pokazywania przez trzy sezony, od połowy 2024 roku, meczów piłkarskiej Fortuny I Ligi i Pucharu Polski, a także II Ligi i Ligi Kobiet. Przetarg w tej sprawie ruszył w lipcu, na oferty czekano do początku lipca.

Prawa do tych transmisji należą do Polskiego Związku Piłki Nożnej, który w zakresie sprzedaży praw mediowych i marketingowych od połowy ub.r. reprezentuje agencja Publicon Sport. Na razie nie zamieszczono oficjalnego komunikatu o wynikach przetargu.

W najbliższym sezonie spotkania Fortuny I Ligi i Pucharu Polski będą jeszcze pokazywane w kanałach sportowych Polsatu. Nadawca ma prawa do tych transmisji nieprzerwanie od 2014 roku.

Dlaczego rywalizację o pokazywanie rozgrywek w kolejnych sezonach przegrał z TVP? - Co prawda nigdy nie usłyszeliśmy bezpośrednio ze strony kogokolwiek z PZPN, że nie mamy szans i powinniśmy sobie dać spokój z tym wyścigiem, ale ze strony wielu ludzi z tzw. środowiska słyszeliśmy to wielokrotnie od co najmniej pół roku - stwierdził Marian Kmita, dyrektor sportu w Telewizji Polsat, w felietonie zamieszczonym w sobotę na portalu internetowym Polsat Sport.

Zaznaczył, że mimo to Polsat wystartował w przetargu „z naprawdę bardzo mocną ofertą finansową i gotową infrastrukturą antenowo-produkcyjną do telewizyjnej obsługi obligatoryjnych czterech meczów na żywo z Fortuna 1 Ligi i dwóch z II Ligi z każdej rundy”.

- Jeśli dodamy do tego konieczność produkcji i emisji co najmniej 28 meczów w każdym sezonie Fortuna Pucharu Polski, to robi się z tego już poważna sprawa. Mamy w tym, w Polsacie, spore doświadczenie, bo przez dwie kadencje prezesury Zbyszka Bońka z Maćkiem Sawickim, cierpliwie rok po roku dźwigaliśmy w górę prestiż Pucharu Polski. Z podobną cierpliwością i konsekwencją z Marcinem Janickim budowaliśmy powagę rozgrywek Fortuna 1 Ligi - wyliczył Kmita.

- Co nie było do przewidzenia, wszystkie te okoliczności, ani pieniądze, ani stan przygotowania firmy do tak potężnej produkcji jednak nie stanowiły żadnego atutu w wyścigu o prawa, bo liczyło się coś innego. Ale co - to tak dokładnie do dzisiaj nie wiadomo - skomentował.

Wiceprezes PZPN do dziennikarza Polsatu: tych praw do pierwszej ligi to mieć chyba nie będziecie

Według Mariana Kmity o prawdopodobnym wyniku przetargu przedstawiciele Polsatu dowiedzieli się 15 lipca, przy okazji transmitowanego przez nadawcę meczu o Superpuchar Polski. - Na kilka dni przed głosowaniem prezydium PZPN na temat wyboru najlepszej oferty jeden z prominentnych wiceprezesów zarządu Henryk Kula, przed meczem o Superpuchar Polski, podszedł do Bożydara Iwanowa i z sympatyczną śląską gwarą „prywatnie” oznajmił - „Fajnie się z wami pracuje Bożydar, ale tych praw do pierwszej ligi to mieć chyba nie będziecie” - opisał.

- Bożek przyleciał z tym do mnie zaraz z załamanymi rękoma, ale nie miałem mu nic do powiedzenia na pocieszenie, bo zbyt wiele znaków na niebie i ziemi zwiastowało, co się święci - dodał. Kmita zaznaczył, że Polsat nie dostał nadal żadnego oficjalnego komunikatu od Publicon Sport ws. zakończenia przetargu.

>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu

Jego zdaniem Telewizja Polska nie ma wystarczająco czasu antenowego na transmisje z meczów ligowych. - Jak zmieści w jednym kanale telewizyjnym każdego sezonowego weekendu aż sześć meczów na żywo z samej 1. i 2. ligi? A gdzie inne dyscypliny i duże wydarzenia? - spytał dyrektor sportu w Polsacie.

Kmita o „medialnym samobójstwie Szkolnikowskiego”

W środę Marek Szkolnikowski poinformował, że po ponad sześciu latach żegna się ze stanowiskiem dyrektora TVP Sport. - Zostawiam TVP Sport w optymalnym miejscu - mamy Igrzyska do 2032 roku, Euro 2024, mundial 2026, Euro 2028 i wszystkie mecze reprezentacji Polski. Mamy mistrzowskie imprezy lekkoatletyczne, a dzięki wygranemu przetargowi na 1 ligę i Puchar Polski będziemy mocni przez kolejne lata - wyliczył.

- Cieszę się, że TVP Sport nie jest już postrzegane jak paździerz i że zbudowaliśmy projekt wykraczający poza samą telewizję linearną. Balansując często na granicy absurdu zbudowaliśmy praktycznie od zera nasz internet, powstała nowoczesna aplikacja mobilna, świetnie funkcjonujące media społecznościowe, a nasza strona jest bardzo mocnym punktem na mapie sportowych portali, mimo że nie mamy żadnego wsparcia dużego huba horyzontalnego - dodał. Publiczny nadawca zaznaczył, że obowiązki szefa TVP Sport objął Krzysztof Zieliński, a jednym z jego zastępców i redaktorem naczelnym został Sebastian Staszewski.

Marian Kmita w felietonie opublikowanym w czwartek skrytykował to, jak Marek Szkolnikowski pożegnał się ze stanowiskiem dyrektora TVP Sport, nazywając jego wpis „spektakularnym medialnym samobójstwem”.

- Pomijam już charakterystyczny dla Pana Marka styl opasłego pożegnania ze sportowym narodem polskim, w którym, w odróżnieniu od wypowiedzi Pana Rafała Froni, słowo "ja" pojawia się w każdym zdaniu. Pomijam to, że Pan Marek w swoim pożegnaniu z TVP Sport po zasłużone i niezasłużone medale już nie wspina się na palcach, ale wręcz wdrapuje na taboret po plecach Włodzimierza Szaranowicza i Roberta Korzeniowskiego, udowadniając pośrednio, że dopiero za jego czasów to sport w TVP nabrał tempa i rozpędu - skomentował.

Wyliczył też prawa do transmisji, które w ostatnich latach stracił publiczny nadawca. - Pomijam, że dyrektor Szkolnikowski nie ujawnia tego, co zostawia przyszłej ekipie. Nie tylko braku sublicencji do skoków narciarskich, ale i najbliższego sezonu piłkarskiej Ligi Mistrzów i siatkarskiej reprezentacji Polski kobiet i mężczyzn od 1 stycznia przyszłego roku - stwierdził Kmita.

Jego zdaniem pozycja zawodowa Marka Szkolnikowskiego wynikała z decyzji poprzedniego prezesa Telewizji Polskiej. - Nie mogę tylko zrozumieć, dlaczego Pan Marek - obojętnie - zmuszony do odejścia, czy opuszczający stanowisko z własnej woli, plecie takie egocentryczne banialuki i nie jest w stanie podziękować nikomu z imienia i nazwiska. Nawet Jackowi Kurskiemu, który Pana Marka zawodowo stworzył i, dzięki swojej niczym nieograniczonej szczodrości w wydawaniu publicznych pieniędzy, uczynił kimś - napisał dyrektor sportu w Polsacie.

Szkolnikowski wytyka Kmicie obecność na kongresie PiS

Do tekstów Mariana Kmity Marek Szkolnikowski odniósł się w sobotę na Twitterze. - Nie będę wymieniać praw, które stracił Polsat w ostatnich latach. Wiem jednak, że bez pierwszej ligi i Pucharu Polski zostaje siatkówka oraz ligi koszykówki i piłki ręcznej. Trochę mało jak na ukochane dziecko „mecenasa polskiego sportu”. Nie będę też nikogo dyskredytować publicznie, ani powoływać się na prywatne rozmowy, bo tak zostałem wychowany - zapewnił poprzedni szef TVP Sport.

- Nie będę również opisywać świństw, jakie miały miejsce by najpierw nie dopuścić do przetargu, a później ośmieszyć TVP Sport wśród działaczy pierwszej ligi i sponsorów - zaznaczył. - Za każdym razem gdy się spotykaliśmy powtarzał Pan, że jak tylko dojdziecie do władzy to mnie już nie będzie. Był pan na konwencji partii rządzącej i rzeczywiście mnie nie ma. Przynajmniej raz dotrzymał Pan słowa ;) - dodał.

Szkolnikowski zapewnił, że wbrew sugestiom Kmity nie ocenia negatywnie wcześniejszych dyrektorów TVP Sport. - Gdyby czytał Pan ze zrozumieniem, to wiedziałby Pan, że TVP Sport za czasów moich poprzedników była postrzegana jak paździeż, a nie była paździerzem, bo to jest bardzo subtelna różnica. Za każdym razem powtarzałem, że TVP Sport stworzył Robert Korzeniowski, a rozwinął Włodzimierz Szaranowicz, ja dodałem coś od siebie i powstała znakomita mieszanka charakterów i kompetencji - stwierdził.

- Tak bardzo nie szanuję moich poprzedników, że przyjaźnie się zarówno z Robertem, jak i Włodkiem. Często też przez te wszystkie lata korzystałem z ich rad. Wiem, że przyjaźń i lojalność kończą się dla pana tam gdzie kończy się pański partykularny interes. Są to pojęcia dla Pana obce. Z Robertem wczoraj długo siedzieliśmy na kawie przy Asfaltowej, a Włodek dzwonił do mnie rano i rozmawialiśmy o trudnościach związanych z byciem liderem - opisał Szkolnikowski.

Dlaczego kolejne mecze Rakowa pokaże TVP, a nie Polsat

Przed weekendem TVP Sport zapowiedział, że będzie transmitował mecze Rakowa Częstochowa z Arisem Limassol w kolejnej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. - Pan Marek pisze, że nie mogę się pogodzić z serią przetargowych porażek. Stąd ta obsesja? A zatem spieszę poinformować, że owszem mogę i godzę się bez gniewu i tupania nogami. Zwłaszcza w takich sytuacjach, jak ta z prawami do meczów Rakowa w eliminacjach do Ligi Mistrzów - skomentował Marian Kmita w sobotnim felietonie.

- Złożyliśmy klubowi z Częstochowy bardzo dobrą ofertę, po czym zadzwonił do mnie Pan Prezes Piotr Obidziński i grzecznie poinformował, że co prawda nasza propozycja jest finansowo najlepsza, ale z powodów, o których nie chce mówić, jest zmuszony te prawa przekazać do TVP. I że ma nadzieję, że to nie popsuje naszych relacji na przyszłość. Tak było i ja to rozumiem. Ba, uważam, że Pan Prezes Obidziński zachował się bardzo elegancko, mówiąc szczerze, o co naprawdę chodzi. Rozumiem to, bo wystarczająco długo żyję na tym świecie, żeby wiedzieć, iż nigdy nie był on, nie jest i nie będzie czarno- biały - dodał Kmita.

Marek Szkolnikowski wyśmiał taką interpretację. - Postanowiłem nie uprawiać zapasów ze świnią w błocie, ale nie spodziewałem się jednak, że zacietrzewienie Pana Mariana doprowadzi do sytuacji, w której ślepo rzuca nazwiskami ludzi polskiego sportu insynuując wręcz obrzydliwe rzeczy. A zaznaczam robi to wiceprezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego - zauważył.

- Bo jeśli Raków „był zmuszony” oddać TVP Sport prawa, to pewnie też i Legia, Pogoń i Lech! Myślę, że w ten spisek wmieszana jest również UEFA, FIFA, MKOl i wiele innych federacji oraz klubów, które zamiast Polsatowi zaufały Telewizji Polskiej i zdecydowały się na współpracę z profesjonalistami, którzy rozumieją nowoczesne media - dodał.

Wersją Szkolnikowskiego potwierdził Piotr Obidziński. - Najkorzystniejszą ofertę finansowo złożyło TVP - napisał prezes Rakowa.

 

Dołącz do dyskusji: Szef sportu w Polsacie krytykuje Szkolnikowskiego. Dziwi się przegranej w przetargu na I Ligę i Puchar Polski

15 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
fgh
Felieton Mariana Kmity to dzieło pełne insynuacji i manipulacji. Nie dowiemy się z niego ile Polsat zaproponował za kontynuację współpracy z 1 liga i PP za następne lata tylko że TVP wygrało nieuczciwie. To bardziej dzieło frustrata który nie jest winien przegranej tylko jakiś nieuczciwy układ ale raczej to panowie z PZPN dobrze liczą pieniążki a nie pan Kmita.
odpowiedź
User
widz
Autokompromtacja. Ciekawe co jeszcze Kmita musi napisać żeby zostać wywalony z Polsatu?
odpowiedź
User
Baster
Zaś TVP Zepsuje te prawa 1 ligę i PP gdzie to będę pokazywać 1 stacją sportowa To Tvp sport komu to przeszkadzało jakieś układziki
odpowiedź