SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Martyna Wojciechowska: W przestrzeni internetowej jestem po prostu sobą

- Siła blogowania polega m.in. na tym, że ludzie blogują ze zwyczajnej potrzeby pisania o czymś, co jest dla nich ważne, zabawne, ale też często trudne. Bywa przecież, że blog staje się swego rodzaju terapią dla piszącego - mówi Wirtualnemedia.pl Martyna Wojciechowska, podróżniczka, pisarka, szefowa „National Geographic Polska” oraz... blogerka.

- Nigdy nie zastanawiałam się, kim jestem w przestrzeni internetowej, bo jestem po prostu sobą, nigdy nie wchodzę w żadne role. Czy w sieci, czy w telewizji czy podczas zakupów w sklepie. Uważam, że bycie sobą to jedyna słuszna droga. Jeżeli dobrze się ze sobą czujemy i jesteśmy zadowoleni ze swojego życia, inni to widzą i odwzajemniają. I pewnie stąd ponad ćwierć miliona ludzi na moim oficjalnym profilu na Facebooku, na którym dzielę się z użytkownikami tym, co się u mnie dzieje. Piszę o rzeczach ważnych w sensie poznawczym dla ludzi ciekawych świata, zajawiam akcje społeczne, ale też wrzucam wpisy z wycieczki z dzieckiem w góry, jeśli akurat mnie coś zainteresuje albo rozbawi - opowiada nam Martyna Wojciechowska, której blog jest według ostatnich badań PBI najbardziej rozpoznawalnym blogiem w internecie(więcej na ten temat).

Kim są - zdaniem Wojciechowskiej - blogerzy? - Blogerzy są coraz silniejszą grupą, coraz odważniejszą w formułowaniu myśli i przez to coraz popularniejszą. Myślę, że John Barger zakładając kilkanaście lat temu jeden z pierwszych blogów w historii nie miał pojęcia, że oto stworzył nowy rodzaj społeczności, który z czasem odbije się szerokim echem w środowisku i to nie tylko internetowym. Chyba dochodzimy do momentu, kiedy blogerom wierzy się bardziej niż dziennikarzom, bo bloger wydaje się być sobie „sterem, żeglarzem i okrętem”, sprawia wrażenie, że nie jest uwikłany w żadne układy, a jego zdanie jest niezależne od nikogo i niczego. Mówi, co myśli, a nie to, co powinien powiedzieć lub to, co ktoś chciałby usłyszeć. Jest niepokorny i wolny. A w każdym razie tak to wygląda dla postronnego czytelnika - mówi Martyna Wojciechowska.


Z Martyną Wojciechowską rozmawiamy o przyszłości polskiej blogosfery, jej planach „internetowych” na najbliższy czas oraz o tym, czy ona sama czuje się blogerką...


Krzysztof Lisowski: Czy nie masz poczucia, że mamy obecnie coraz częściej do czynienia z sytuacją, w której czytelnicy bardziej wierzą blogerom niż np. dziennikarzom?

Martyna Wojciechowska: Blogerzy są coraz silniejszą grupą, coraz odważniejszą w formułowaniu myśli i przez to coraz popularniejszą. Myślę, że John Barger zakładając kilkanaście lat temu jeden z pierwszych blogów w historii nie miał pojęcia, że oto stworzył nowy rodzaj społeczności, który z czasem odbije się szerokim echem w środowisku i to nie tylko internetowym. Chyba dochodzimy do momentu, kiedy blogerom wierzy się bardziej niż dziennikarzom, bo bloger wydaje się być sobie „sterem, żeglarzem i okrętem”, sprawia wrażenie, że nie jest uwikłany w żadne układy, a jego zdanie jest niezależne od nikogo i niczego. Mówi, co myśli, a nie to, co powinien powiedzieć lub to, co ktoś chciałby usłyszeć. Jest niepokorny i wolny. A w każdym razie tak to wygląda dla postronnego czytelnika.

Dlaczego właściwie powstają blogi i na czym tak naprawdę polega siła blogowania?

Myślę, że siła blogowania polega na tym, że te powody zazwyczaj są szczere, a ludzie blogują ze zwyczajnej potrzeby pisania o czymś, co jest dla nich ważne, zabawne, ale też często trudne. Bywa przecież, że blog staje się swego rodzaju terapią dla piszącego. Choćby bardzo popularna blogerka Heather B. Armstrong, która na swoim blogu dooce.com pisze o wielu trudnych momentach, od depresji, po utratę pracy - właśnie z powodu bloga - i macierzyństwo. I tak, pisząc przede wszystkim o swojej codzienności, wdrapała się kilka lat temu na zaszczytną listę „Forbesa” - uznana została za jedną z najbardziej wpływowych kobiet w mediach! Nie trzeba więc niczego udawać ani kreować się na kogoś, kim się nie jest. Ludzi męczą idealne i wszechwiedzące panie z telewizji i prezenterzy radiowi, którzy cierpią na werbalne ADHD a ja, jako odbiorca, czuję się z tego powodu od nich głupsza i za mało inteligentna. W blogosferze wystarczy być po prostu sobą, a ludzie o podobnych problemach mogą się wtedy z tobą identyfikować. I to działa.

Czy popularny blog jest w stanie się jakoś spieniężyć? Czy reklamodawcy zauważyli już potencjał blogów?

Nie mam osobistych doświadczeń w tej materii, bo nie muszę zarabiać na pisaniu w sieci. Ale popularny blog z dużą liczbą odsłon oczywiście przyciąga reklamodawców. Poza tym, jak wspomniałam, blogerzy cieszą się dużym zaufaniem, a o to w dzisiejszych mediach coraz trudniej. Poza tym ludzie spędzają na blogach sporo czasu, bo czytają wpisy, oglądają zdjęcia, komentują, angażują się w historie i - co najważniejsze - wracają. Może do wyników liczonych w setkach milionów unikalnych użytkowników Googla jeszcze blogerom daleko, ale i tak jest nieźle. Wszyscy wiemy, jakie są tendencje w sferze reklamy i że duża część przeznaczanego na nią budżetu jest przekierowywana do internetu i to jest trend nie do zatrzymania. Poza tym dosyć precyzyjnie można określić grupę czytelników, bo blogi często są o czymś konkretnym, np. o nowych technologiach, gotowaniu, dzieciach. A dla reklamodawców taka wiedza jest bardzo cenna. Poza tym segmentacja rynku jest coraz bardziej zauważalna. Po co więc reklamować produkt szeroko i wydawać na to dużo pieniędzy, połowę wyrzucając w błoto, skoro można skierować przekaz do wąskiej i dobrze zdefiniowanej grupy.

Czy blogi są w stanie zagrozić szeroko pojętym mediom, w tym tradycyjnym? Jak będzie wyglądała polska blogosfera w przyszłości?

Widzę przyszłość dla wyspecjalizowanych blogów, które w sposób praktyczny podpowiadają gotowe rozwiązania lub sugerują kierunek w danej dziedzinie. Zauważam coraz większą popularność blogów modowych i myślę, że za jakiś czas pozbawią racji bytu magazyny drukowane - te chyba umrą jako pierwsze. Tak samo zresztą bardzo dużą popularnością cieszą się blogi podróżnicze, co akurat dla redaktor naczelnej magazynu podróżniczego nie jest zbyt dobrą wiadomością (śmiech).

Czy czujesz się w ogóle blogerką? Jak sądzisz, dlaczego tematyka, którą podejmujesz przemawia do czytelników?

Nigdy nie zastanawiałam się, kim jestem w przestrzeni internetowej, bo jestem po prostu sobą, nigdy nie wchodzę w żadne role. Czy w sieci, czy w telewizji czy podczas zakupów w sklepie. Uważam, że bycie sobą to jedyna słuszna droga. Jeżeli dobrze się ze sobą czujemy i jesteśmy zadowoleni ze swojego życia, inni to widzą i odwzajemniają. I pewnie stąd ponad ćwierć miliona ludzi na moim oficjalnym profilu na Facebooku, na którym dzielę się z użytkownikami tym, co się u mnie dzieje. Piszę o rzeczach ważnych w sensie poznawczym dla ludzi ciekawych świata, zajawiam akcje społeczne, ale też wrzucam wpisy z wycieczki z dzieckiem w góry, jeśli akurat mnie coś zainteresuje albo rozbawi. No i nie stronię od śmiania się z samej siebie, bo ogólnie nie traktuję siebie zbyt serio (śmiech). Zapewne też ta rozpoznawalność wynika z efektu synergii, bo działam harmonijnie na wszystkich polach - realizuję programy telewizyjne, piszę książki, pojawiam się w sieci i to zawsze w podobnym kontekście, więc trudno powiedzieć, co daje największą popularność. To miks wszystkich czynników.

Czy jest jakiś przepis na to, aby zostać rozpoznawalnym w blogosferze?

Nie wiem, czy jest jakiś idealny przepis na to, jak zostać kimś rozpoznawalnym w blogosferze. Oczywiście można być kontrowersyjnym albo obrażać ludzi, wtedy łatwo zwrócić na siebie uwagę, ale wydaje mi się, że raczej na krótką metę, bo cynizm czy defetyzm nie wydają się interesujące w długim okresie. W końcu czytelnik powinien mieć poczucie, że czas spędzony na czyimś blogu jest dobrze spożytkowany. Chyba, że ktoś lubi bezmyślnie klikać, ale akurat ta grupa niezbyt mnie interesuje i niewiele o niej wiem. Osobiście lubię dowiedzieć się czegoś albo poczytać o tym, jak ktoś spełnia marzenia - to zawsze dodaje skrzydeł i wiary, że samemu też można czegoś dokonać. Na mnie najlepiej działają ludzie, którzy inspirują, sama też staram się tę inspirację dawać. Śledzę więc wspomnianą przeze mnie wcześniej Heather B. Armstrong, bo to po prostu fajna, silna babka, która pokazuje, że mimo wielu trudności życie toczy się dalej i nadal może być fascynujące. Nie czytam blogów gwiazd.

Nad jakimi projektami - w tym internetowymi - pracujesz obecnie?

Program „Kobieta na krańcu świata” jest już emitowany w Szwecji, Francji, Hiszpanii czy w Hong Kongu. Doszłam więc do wniosku, że warto rozejrzeć się także na obcojęzycznych rynkach. Ponieważ internet jest najszybszą i stosunkowo niskonakładową metodą eksploracji nowych rynków, więc od jakiegoś czasu jestem zaangażowana w projekty multimedialne w sieci. Zależy mi, żeby to, co zostało przeze mnie napisane i wydrukowane było też dostępne w dziale książek w iTunes i na Kindle. Kilka dni temu ukazała się więc w iTunes premierowa wersja multibooka „Kobieta na krańcu świata” w wersji polskiej i hiszpańskiej, czekam jeszcze na akceptację angielskiej. Mam też w planach wydanie gier dla dzieci w AppStore. I całe mnóstwo projektów nieinternetowych - właśnie ukazały się w księgarniach moje dwie nowe książki dla dzieci, za dwa tygodnie wyjeżdżam na zdjęcia do ostatnich odcinków piątego sezonu programu „Kobieta na krańcu świata” dla TVN. Krótko mówiąc - druga połowa roku zapowiada się bardzo ciekawie (śmiech).

Dołącz do dyskusji: Martyna Wojciechowska: W przestrzeni internetowej jestem po prostu sobą

7 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Fan
Poproszę adres tego bloga. Bo moim zdaniem go nie ma, jest tylko na fb
0 0
odpowiedź
User
Mila
Jest na oficjalnej stronie Martyny jakis blog, ale od bardzo dawna nieaktualizowany.
0 0
odpowiedź
User
ola
Martynko czekamy na Twój świetny program pt: "Kobieta na krańcu świata" w TVN. Program wspaniały.Pozdrawiamy Cię i życzymy wszystkiego najlepszego.Czekamy na Ciebie w TVN- najlepszym kanale.
0 0
odpowiedź