PZPN zaliczył kolejną wpadkę. "Infantylizm wizerunkowy, brak profesjonalizmu, poziom przedszkola"
Cezary Kulesza, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, w środę poinformował w lakoniczny sposób w mediach społecznościowych, że nowym selekcjonerem reprezentacji Polski został Michał Probierz. Dopiero cztery godziny później odbyła się konferencja prasowa, na której przedstawiony został nowy trener. Jednak ona też przebiegała w nastroju dalekim od euforii. Eksperci od marketingu sportowego ostro skrytykowali PZPN. - Kibice oczekują dialogu, a nie suchych zdań - powiedziała portalowi Wirtualnemedia.pl Monika Bondarowicz, była menedżer ds. komunikacji Roberta Lewandowskiego. Grzegorz Kita, prezes agencji marketingowej Sport Management Polska, uważa komunikację PZPN za przejaw “infantylizmu marketingowego”.
- Selekcjonerem reprezentacji Polski został Michał Probierz. To wybór najlepszy z możliwych. Życzę powodzenia nowemu trenerowi - oznajmił w środę rano w serwisie X/Twitter Cezary Kulesza, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. To konsekwencja rozwiązania kontraktu z poprzednim selekcjonerem Fernando Santosem, który pożegnał się z pracą po porażce Biało-Czerwonych w meczu z Albanią.
Selekcjonerem reprezentacji Polski został Michał Probierz. To wybór najlepszy z możliwych. Życzę powodzenia nowemu trenerowi.
— Cezary Kulesza (@Czarek_Kulesza) September 20, 2023
Krótki, suchy komunikat wywołał zaskoczenie Wojtka Kardysia, specjalisty ds. komunikacji internetowej. Ekspert wytknął PZPN “bardzo słabą komunikację” i wypunktował błędy, jakie popełnił związek. - Wybór trenera reprezentacji Polski jest sprawą niezwykle ważną, zwłaszcza gdy nasza drużyna przegrywa mecz za meczem - podkreślił Kardyś na X/Twitterze.
Jego zdaniem, Cezary Kulesza powinien “wyjaśnić powody zwolnienia Santosa, nagrać film, dodać zdjęcie na social media i podziękować trenerowi”. - Nie komunikuje się wyboru trenera w taki sposób, jednym tweetem. To oznaka braku szacunku. Dlaczego on, dlaczego jest to wybór najlepszy z możliwych? Jakie były inne? Dlaczego ten tweet z ogłoszeniem jest taki suchy, bez werwy? - zapytał Kardyś.
Dodał, że na miejscu Kuleszy podszedłby do Hate Parku Kanału Sportowego na YouTube, “wytłumaczył się ze swoich decyzji, przyjął na klatę złe opinie, publicznie przeprosił za złe decyzje i obiecał, że teraz zrobi wszystko, co w jego mocy, aby przełamać impas”.
- Zdecydowałbym, że w PZPN znika alkohol, zrobił akcję, w której każdy działacz wyrzuca alkohol przez okno, a na eventach go brak, dzięki temu sport staje się sportem, zrywamy z wizerunkiem “starych czasów”. Następnie na Twitterze opublikował film o tytule "Jeżeli Ty byłbyś prezesem, kogo byś wybrał?", żeby sprawić wrażenie, że zależy ci na opiniach kibiców, działania zmiękczające (nadszarpnięty) wizerunek prezesa. Kiedy już wiesz, kto będzie trenerem, ogłaszasz to na konferencji prasowej (nie jednym suchym tweetem), odpowiadasz na wszystkie pytania i wątpliwości, razem z nowo wybranym trenerem. Po konferencji udostępniasz wcześniej przygotowany film z największych sukcesów wybranego trenera, podbijasz to influencerami i dziennikarzami sportowymi, zwiększając zasięg - przekonywał Kardyś.
I znowu, bardzo słaba komunikacja.
Wybór trenera reprezentacji PL jest sprawą niezwykle ważną, zwłaszcza gdy nasza drużyna przegrywa mecz za meczem. Wtedy prezes @pzpn_pl, powinien:
🔴 wyjaśnić powody zwolnienia Santosa, nagrać film, dodać zdjęcie na social media i podziękować… https://t.co/wAyCUcMAkE— Wojtek Kardys 🇵🇱🇪🇺🇺🇦 (@WojtekKardys) September 20, 2023
Czytaj także: Wpadka PZPN w spocie o Pucharze Polski. Nowy szef mediów i komunikacji przeprasza
“Probierz jest lepiej przygotowany niż Kulesza”
Cztery godziny później, w samo południe, PZPN zrobił konferencję prasową, na której przedstawił nowego selekcjonera, ale jej nastrój był daleki od euforii, a Michał Probierz dużo uwagi poświęcił krytykowaniu dziennikarzy i kibiców za mało entuzjastyczne przyjęcie jego nominacji.
- Konferencja nie była tragiczna, ale tez nie było żadnego „wow”. Była podręcznikowa, widać było, że Probierz jest lepiej przygotowany od Kuleszy, który pod koniec konferencji przewrócił oczami na pytanie dziennikarza, co świadczy o braku profesjonalizmu. Osoba na takim stanowisku nie powinna być tak emocjonalna i okazywać swojego niezadowolenia. Uważam, że Cezary Kulesza nie ma medialnego przyuczenia, nie odrobił lekcji - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Wojtek Kardyś.
Inni eksperci tez nie zostawiają suchej nitki na zachowaniu PZPN.
- Wizerunek PZPN jest już na tyle zły, że takie elementy, jak tweet na kilka godzin przed oficjalną konferencją prasową czy specyficzna konferencja, już na niego specjalnie nie wpływają. Wiadomo oczywiście, że jest to nieprofesjonalne i nie tak powinno wyglądać, ale ranga takich zachowań niknie w obliczu przygnębiającej całości. Być może jest to jakiś element infantylizmu marketingowego, że taką informację tweetuje się na kilka godzin przed oficjalną konferencją prasową, na którą zaprasza się media. Może ktoś naprawdę myśli kategoriami, że dzięki temu nałapie ileś lajków i obserwujących. No ale takie "budowanie konta" to byłby przykład prymitywizmu wizerunkowego i poziomu przedszkola, ponieważ robi się to kosztem wizerunku PZPN, a nawet ogólnie polskiej piłki - mówi nam Grzegorz Kita, prezes agencji marketingowej Sport Management Polska.
- Jest to oczywiście zaniżanie standardów komunikacyjnych i serdecznie współczuję pracownikom PZPN odpowiedzialnym za media i komunikację, że ktoś robi im takie numery - dodaje ekspert z zakresu marketingu i konsultingu sportowego. Podkreśla, że “już dawno żaden selekcjoner nie zaczynał pracy z tak powszechnie złą prasą i niewiarą w niego”. - Paradoksalnie może to być dobra wiadomość dla polskiej piłki, bo trener Probierz nie ma żadnej taryfy ulgowej i marginesu błędu. Od początku musi stanąć na rzęsach i walczyć na całego. Dla niego "to być albo nie być" od pierwszej minuty - mówi Kita.
Czytaj także: Wirtualna Polska: Szymon Jadczak napisał artykuł o pobiciu bramkarza Puszczy Niepołomice w dobrej wierze
“Kibice oczekują dialogu, a nie suchych zdań”
- Z pewnością to, co PZPN stracił na tym spojlerze, to siłę własnego przekazu. Cały czas liczyliśmy na suspens, jak było w przypadku wyboru Czesława Michniewicza. Nie przypominam sobie sytuacji, w której właściciel korporacji wychodzi przed szereg i uzgodniony wcześniej plan, obwieszcza ważne zmiany na własną rękę, wbrew i pomimo wcześniejszym uzgodnieniom przekazanym opinii publicznej. Oczywiście, wszyscy śledzimy doniesienia z mediów o wyborze kolejnego selekcjonera. Jak zawsze były przecieki; jednym mogliśmy wierzyć mniej, drugim bardziej, jednak pewności nie mieliśmy. Jedynie oficjalna, potwierdzona informacja w tak ważnym temacie jest wiarygodną i wszyscy byliśmy gotowi ją poznać o 12.00 w środę, ale poznaliśmy ją o 8.00. Taki „prezent", zupełnie niepotrzebny. Ale... może czegoś nie wiemy, może prezes zwyczajnie nie miał wyjścia i musiał być pierwszy, bo dostał informację o konkretnym przecieku i zapadła decyzja o takiej nagłej reakcji? Tego nie wiemy, bo nie jesteśmy w środku. Myślę jednak, że ten konkretny wpis nie miała wielkiego wpływu na już nadszarpnięty wizerunek PZPN - uważa Monika Bondarowicz, ekspert ds. komunikacji kryzysowych, manager ds. komunikacji Adriana Meronka, a wcześniej Roberta Lewandowskiego.
Specjalistka ds. marketingu sportowego nie dziwi się, że konferencja PZPN przebiegała w dość ponurym nastroju.
- Nie widzę powodu do radości i bardziej wysublimowanej formy, więc i klimat konferencji był właściwy. Wszyscy mamy świadomość, w jakim miejscu jest aktualnie nasza kadra i hurra optymizm byłby w tej sytuacji mocno nie na miejscu. Jest cel i trzeba go zrealizować. Była konferencja, poszedł komunikat na stronie PZPN, nie widzę tu miejsca na inne narzędzia. W aktualnej sytuacji mniej znaczy lepiej - podkreśla Bondarowicz. Przyznaje jednak, że “kibice oczekiwaliby dialogu, a nie suchych zdań i na taki dialog zasługują”.
Czytaj także: Konflikt PZPN ze sponsorami. Kulesza chce ratować sytuację i tworzy dla nich radę
- Z całą pewnością PZPN powinien popracować nad komunikacją wewnętrzną i zewnętrzną, a przede wszystkim nad przepływem informacji. To z pewnością w jakimś stopniu uchroniłoby związek przed kilkoma kryzysowymi sytuacjami z ostatnich tygodni i miesięcy. Warto też przygotować strategię komunikacji na scenariusze A, B i C, plan działań pod nie i odpowiedzialne za niego osoby. Nie może być tak, że prezes PZPN, czy jakiejkolwiek prezes firmy twierdzi, że nie wie o różnych sytuacjach związanych z daną organizacją. Idąc dalej, należy określić obieg przepływu informacji, jej czas, akcepty i wyłonić odpowiedzialne za każdy proces osoby. Warto też związek uszczelnić, aby przed ważnymi komunikatami, jak wczorajszy, prezes nie ścigał się z mediami i samym sobą, kto pierwszy ogłosi wybór selekcjonera. Związek potrzebuje teraz nowego otwarcia, ale i ciszy. To jest teraz najważniejsze. Zabezpieczenie komunikacyjne i zero afer. Reszta należy do selekcjonera, ufam że jego charyzma pozwoli piłkarzom z reprezentacji Polski poczuć się znowu drużyną i tu wchodzi kwestia komunikacji wewnętrznej. I o to też związek powinien teraz zadbać. Jak wiemy, nadzieja umiera ostatnia w kibicach, dlatego trzymajmy kciuki, aby tym razem było spokojniej i z focusem na drużynę. I w tym kierunku powinna iść też cała komunikacja, ale należy opracować też scenariusze kryzysowe - podsumowuje Monika Bondarowicz.
Dołącz do dyskusji: PZPN zaliczył kolejną wpadkę. "Infantylizm wizerunkowy, brak profesjonalizmu, poziom przedszkola"