Najlepsze i najgorsze seriale 2016 roku: „Black Mirror”, „Westworld", „American Horror Story”
Kończący się 2016 rok przyniósł fanom seriali wiele prawdziwych hitów. Były też słabsze pozycje. Przedstawiamy własne typy najlepszych i najgorszych seriali, które oglądaliśmy w mijającym roku.
Najlepsze seriale 2016 roku
„Czarne lustro 3” („Black Mirror 3”), Netflix
Po spektakularnym sukcesie futurystycznej produkcji Channel 4 i trzech latach oczekiwania na kontynuację, „Black Mirror” zadebiutował tym razem na platformie Netflixa. Dostaliśmy sześć całkiem różnych historii, których elementem wspólnym jest człowiek oraz jego samolubna chęć ulepszania siebie i otaczającego świata.
Twórca serii Charlie Brooker nie bawi się w latające spodki czy kolonizację Ziemi przez kosmitów. Kolejny raz doskonale wykorzystuje problemy współczesnego świata, takie jak wyścig po lajki w social media, hacking, eutanazję, a nawet nienawiść do uchodźców. Są one bardzo wyolbrzymione, przez co Brooker pokazuje, co może za chwilę wydarzyć się każdemu z nas. To sprawia, że „Black Mirror” jest realistyczny, a za każdym razem przy napisach końcowych do widza dociera prawdziwa wizja scenarzystów. Serialu nie można zatem z łatwością odstawić na półkę z napisem „science-fiction”.
Netflix zamówił dwanaście odcinków „Black Mirror” i nie pożałował pieniędzy na ich produkcję. Efekt wizualny w trzeciej serii znacznie przewyższa dwie poprzednie odsłony. Pozostałe odcinki zostaną udostępnione w 2017 roku.
„Złote życie” („Aranyélet”), HBO
To moje największe zaskoczenie mijającego roku. Zrealizowany przez HBO na Węgrzech serial „Aranyélet” miał premierę jesienią 2015 roku. Do Polski trafił w marcu. „Złote życie” to opowieść o rodzinie Miklósi, mieszkającej na przedmieściach Budapesztu w dużym domu z basenem na osiedlu willowym. Wystrojeni rodzice jeżdżą pięknymi autami i chwalą się bogactwem przed sąsiadami, a ich dzieci uczą się w prywatnych szkołach. Miklósi nie mają jednego: pieniędzy. Są zadłużeni i kompletnie spłukani. Udają i zrobią wszystko, żeby nie rezygnować z wystawnego życia na pokaz.
Zarys fabuły nie różni się wiele od typowych obyczajówek, których dziesiątki co roku opuszczają amerykańskie i europejskie studia. Jest rodzina, jest tajemnica i powiązany z nią wątek kryminalny, a do tego wścibscy sąsiedzi zaglądają w okna. Ale spośród produkcji tego typu „Złote życie” wyróżnia się barwnymi i doskonale napisanymi postaciami. Ileż to razy po obejrzeniu pilota serialu o tajemnicy rodzinnej nie mamy już ochoty na jej poznanie, bo bohaterowie są nudni jak flaki z olejem? W „Złotym życiu” bohaterów dopracowano do perfekcji. Mają inne cele, inaczej do nich dążą, w innym miejscu stawiają granice swoich zachowań. Ich ewolucja, wybory, wątpliwości są interesujące. Nie ma wrażenia zapychania, bo główny wątek obudowują ciekawe historie w tle.
Serial jest bardzo popularny na Węgrzech, jesienią pokazano drugą serię. Polscy widzowie HBO obejrzą kolejne odcinki „Złotego życia” w 2017 roku.
Dalszy ciąg na kolejnej stronie --->
1 2
Dołącz do dyskusji: Najlepsze i najgorsze seriale 2016 roku: „Black Mirror”, „Westworld", „American Horror Story”
Niesamowite !!! Twój nick jak ulał pasuje do treści. Do perfekcji brakuje jeszcze tylko "prawdziwy".