Szef Netfliksa: filmy w kinach tylko promocyjnie, reklamy jak na Hulu
Netflix traktuje emisję swoich filmów w kinach tylko jako narzędzie promocyjne - podkreślił jeden z szefów platformy Reed Hastings. Zasugerował, że przynajmniej na razie koncern nie planuje kupować praw do transmisji sportowych. - Jesteśmy skoncentrowani na serialach, filmach i grach - wyliczył.
Do emisji w kinach przed premierą na Netfliksie trafił niedawno „Glass Onion”, drugi film z serii „Na noże”, do której prawa przejął Netflix. Film na platformie pojawi się 23 grudnia, natomiast jest już wyświetlany w dziesięciu krajach, w USA w prawie 640 kinach.
Na konferencji zorganizowanej przez „New York Times” Reed Hastings, jeden z szefów Netflixa, zaznaczył, że koncern nie planuje mocniej wejść w segment kinowy, ponieważ priorytetem jest satysfakcja subskrybentów platformy, którzy chcą mieć treści na wyłączność.
- Nie staramy się budować biznesu kinowego. Staramy się tak podekscytować ludzi, przebić przez szum, tak żeby wszyscy mówili „O boże, nie obejrzałem ‘Glass Onion” przez tydzień, gdy był grany”, a potem żeby wszyscy oglądali go 23 grudnia - opisał.
- To technika promocyjna, taka jak festiwale filmowe, dzięki temu nasze filmy więcej ludzi ogląda na Netfliksie - zaznaczył.- Dwie religie: satysfakcja użytkowników i zysk operacyjny - na tym się skupiamy - podkreślił.
Netflix dalej z premierami całych sezonów równocześnie
Na Netfliksie nie szykują się również zmiany w modelu udostępniania od razu całych sezonów seriali. Koncern nieco poluzował tę zasadę w przypadku czwartego sezonu „Stranger Things”, który latem br. został podzielony na dwie części.
Dziennikarz „New York Timesa” zasugerował, że to początek trendu, w którym Netflix mógłby udostępniać kolejne odcinki co tydzień, utrzymując na dłużej subskrybentów. Reed Hastings ocenił, że to przestarzała strategia, a obecnie wielu widzów stawia na tzw. binge viewing, czyli oglądanie wielu odcinków jeden po drugim.
- Nasz model to dawanie co tydzień nowego, świetnego show, więc nie musimy tego rozciągać. Jeśli masz tylko trzy świetne shows, lepiej rozciągaj ich premiery - i tam są nasi rywale, próbują mówić, że tak jest lepiej. Ale lepiej spytaj widzów - stwierdził.
W listopadzie Netflix zapowiedział swój pierwszy program na żywo: występ standupera Chrisa Rocka. Ma on zostać wyemitowany na początku przyszłego roku.
Według Reeda Hastingsa emisja na żywo sprawdzi się na Netfliksie w przypadku programów opartych na rywalizacji uczestników i programów komediowych. - Będziemy z tym eksperymentowali - zapowiedział.
- Jest dużo spekulacji, że robimy to ze względu na sport. A to nie show. Tak naprawdę jesteśmy skoncentrowani na serialach, filmach i grach, które wiążą się z ryzykiem kreatywnym: musimy wydać od 20 do 200 mln na rozwój własności (intelektualnej - przyp.), która potem sprawdzi się lub nie - stwierdził.
Netflix z reklamami wzoruje się na Hulu
W ostatnim okresie Netflix wszedł na dwa nowe dla siebie obszary: emisji reklam przy treściach, w ramach tańszego pakietu, oraz oferowania subskrybentom gier (wiosną br. za 71 mln dolarów przejął produkującą gry mobilne firmę Next Games).
Reed Hastings przyznał, że mylił się co do tego, że emisja reklam przy treściach jest złym modelem dla Netfliksa. Do zmiany zdania przekonały go argumenty dyrektora finansowego firmy, który wskazywał na sukcesy platformy Hulu (należącej do Disneya), która oferuje pakiety z reklamami przy treściach.
- Hulu udowodniło, że można to robić na dużą skalę, oferując klientom niskie ceny. Żałuję, że nie włączyliśmy tej opcji kilka lat wcześniej, ale nadrobimy stratę i za kilka lat nawet nie będziemy pamiętać, kiedy z tym wystartowaliśmy - powiedział.
Dodał, że jako członek rady nadzorczej Meta Platform był przekonany, że giganci internetowi jak Meta czy Google dzięki posiadaniu mnóstwa danych swoich użytkowników zdominują rynek reklamy online. Nie spostrzegł natomiast, że za widzami, zwłaszcza w wieku 18-49 lat, którzy ograniczają oglądanie linearnej telewizji na rzecz streamingu, chcą podążać marketerzy ze swoimi budżetami.
Hastings zwrócił uwagę, że Netflix od niedawna współpracuje z Microsoftem w zakresie sprzedaży reklam, natomiast konkuruje z nim w obszarze gier online. Podobnie jest w przypadku Amazona: platforma od dawna korzysta z usługi hostingowej Amazon Web Services, przy czym jest rywalem dla Amazon Prime Video. Dlatego nie chciał komentować przejęcia przez Microsoft producenta gier Actvision Blizzard (na które muszą zgodzić się regulatorzy rynkowi, m.in. w USA i Unii Europejskiej).
Szef Netfliksa nie wyklucza, że jego koncern wejdzie także w segment gier wideo na dużych ekranach. - „Fortnite” jest na wszystkich platformach. Rozmiar ekranu jest ważny, ale to mniejszy rozróżnienie - stwierdził. Przyznał, że do Netfliksa bardzo pasowałaby internetowa gra słowna Wordle, którą wydawca „New York Timesa” kupił na początku br.
Współdzielenie konta na Netfliksie: z małżonkiem - OK, z kuzynem - nie
Platforma przygotowuje się do ograniczenia tego, że jej subskrybenci dzielą się swoimi profilami z osobami spoza swoich gospodarstw domowych. Na początku br. przyznała, że korzysta z niej ok. 100 mln osób niemających wykupionej subskrypcji.
Od połowy br. Netflix w kilku krajach z Ameryki Południowej i Środkowej testował opcję, w której subskrybent udostępniający profil ludziom spoza domu dopłaca 2,99 dolara miesięcznie. W 2023 roku dodatkowe opłaty mają zostać wprowadzone globalnie.
Reed Hastings wyjaśnił, że platforma zauważyła kilka lat temu, że niektórzy subskrybenci udostępniają konta osobom spoza domu, ale skupiała się wtedy na wzroście biznesowym, ponadto pewien czas zajęło opracowanie narzędzi ograniczających to zjawisko.
- Kiedy dzielisz konto z małżonkiem, z którym żyjesz, jest OK. Ale kiedy dzielisz je z kuzynem mieszkającym w innej części kraju - jest trochę inaczej - zaznaczył.
Netflix ma ponad 220 mln subskrybentów, kurs akcji się przepołowił
Na koniec września br. Netflix miał globalnie 220,67 mln subskrybentów. Wzrost liczby subskrybentów Netfliksa był dużo wyższy od prognozy sprzed trzech miesięcy wynoszącej 1 mln. Platforma wróciła do dodatniej dynamiki, po tym jak w pierwszym kwartale br. straciła netto 0,2 mln klientów, a w drugim - 0,97 mln.
W czwartym kwartale br. Netflix spodziewa się pozyskać netto 4,5 mln subskrybentów. Przychody mają zmaleć rok do roku z 7,78 do 7,71 mld dolarów, marża operacyjna - z 8,2 do 4,2 proc., a zysk netto - z 607 do 163 mln dolarów.
Od początku br. akcje Netfliksa staniały o 47 proc., mocno w dół poszły w styczniu po publikacji wyników finansowych za czwarty kwartał ub.r. i kwietniu po danych z pierwszego kwartału br.
Przy czym od dołka na poziomie ok. 170-190 dolarów w maju i czerwcu kurs wzrósł do 320 dolarów.
Dołącz do dyskusji: Szef Netfliksa: filmy w kinach tylko promocyjnie, reklamy jak na Hulu