Niższy deficyt budżetowy, ale co dalej
Deficyt budżetowy po wrześniu wyniósł ok. 22 mld zł i jest szansa, że na koniec roku nie przekroczy 30 mld zł. „Jesteśmy na dobrej drodze, aby zapanować w tym roku nad deficytem” - ocenia dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan.
„Niski deficyt budżetowy po dziewięciu miesiącach to rezultat przede wszystkim rosnących dochodów wskutek wyższej inflacji i wzrostu stawki podatku VAT. Niepokoi jednak rosnący koszt obsługi długu zagranicznego, który we wrześniu będzie już zapewne bliski planowanemu na cały rok poziomowi ponad 8 mld zł. Generalnie to, co najbardziej „boli” w wydatkach budżetowych, to właśnie koszt obsługi zadłużenia. Planowane na 2011 r. łączne koszty obsługi długu (polskiego i zagranicznego) na poziomie ponad 38 mld zł są ogromne, jeśli porównać je chociażby do wydatków, np. na naukę w 2011 r. w wysokości ok. 5 mld zł. Życie ponad stan kosztuje. Co prawda daleko nam do Grecji, ale nad deficytem budżetowym, a tym samym nad wzrostem długu publicznego musimy zapanować. Ważne jest jak to zrobimy – czy poprzez ograniczanie wydatków, czy poprzez wzrost obciążeń podatkowych. To wybór między utrzymaniem wzrostu gospodarczego a jego hamowaniem, między wspieraniem rozwoju sfery realnej gospodarki a nakładaniem na niego ograniczeń” - dodaje Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.
Dołącz do dyskusji: Niższy deficyt budżetowy, ale co dalej