Organizatorzy Marszu Niepodległości: co teraz powiedzą obrońcy Facebooka? „GW” i TVN: nie zgłaszaliśmy się po akredytacje
Dziennikarzom „Gazety Wyborczej” i TVN nie przyznano akredytacji na Marsz Niepodległości, bo według organizatorów w ostatnich latach nierzetelnie relacjonowały przebieg wydarzenia. Ma to być też kpina z osób broniących prawa Facebooka do blokowania wybranych profili. Przedstawiciele „Gazety Wyborczej” i TVN zapewniają za to, że nie zgłaszali się po te akredytacje.
W środę po południu Stowarzyszenie Marsz Niepodległości poinformowało, że przedstawiciele „Gazety Wyborczej” i TVN jako jedyni nie dostali akredytacji na tegoroczny marsz, inaczej niż przedstawiciele kilkunastu innych mediów. Jako powód odmownej decyzji podano „niespełnianie standardów społeczności Marszu Niepodległości”, co zostało skrytykowane przez niektórych dziennikarzy w social media.
- Tym dwóm redakcjom odmówiliśmy przyznania akredytacji, bo z przeszłości wiemy, że nie grzeszą one zbytnio rzetelnością, jeśli chodzi o opisywanie wydarzeń związanych z Maszem Niepodległości - uzasadnia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Witold Tumanowicz z biura prasowego Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. W praktyce brak akredytacji oznacza, że przedstawiciele tych redakcji nie dostaną plakietek dla dziennikarzy i nie będą mogli wejść w określone miejsca, np. w pobliże sceny na błoniach Stadionu Narodowego, gdzie odbędzie się finał marszu. - Straż Marszu Niepodległości będzie miała swoje wytyczne i do jej dowództwa będą należały decyzje, gdzie różne osoby będą mogły się przedostawać - zapowiada Tumanowicz.
Dodaje, że akredytacje zostały wprowadzone na prośbę dziennikarzy, żeby ułatwić im relacjonowanie wydarzenia.
Odmawiając akredytacji z powodu „niespełniania standardów społeczności Marszu Niepodległości” narodowcy wprost nawiązują do niedawnych decyzji Facebooka o zablokowaniu wielu profili promujących marsz. W tej sprawie w minioną sobotę odbyła się pikieta pod warszawskim biurem portalu. Wiceszef Facebooka ds. polityki publicznej w regionie EMEA tłumaczył, że blokowano tylko profile szerzące mowę nienawiści oraz plakaty z nieakceptowanym przez portal symbolem Falangi, które jednak zdecydowano się przywrócić.
- Chcemy zwrócić uwagę na cenzurę, która jest ostatnio na Facebooku. Dlatego z zamierzoną ironią jako powód nieprzyznania akredytacji podaliśmy „złamanie zasad społeczności Marszu Niepodległości”, wprost nawiązując do zasad społeczności Facebooka - opisuje Witold Tumanowicz. - Chcemy zobaczyć reakcję osób, które mówiły, że skoro nam się nie podoba Facebook, to żebyśmy zrezygnowali z obecności tam i że Facebook ma prawo zarządzać swoim regulaminem jak chce. Skoro tak, to zobaczymy, czy te same osoby będą teraz broniły naszej decyzji dotyczącej wydarzenia, które organizujemy - dodaje.
Za to dziennikarz „Gazety Wyborczej” Wojciech Czuchnowski poinformował, że w tym roku pierwsi organizatorzy Marszu Niepodległości przesłali mu propozycję akredytowania się na to wydarzenie. Kiedy wyraził zainteresowanie, szybko dostał odpowiedź, że akredytacja nie została mu przyznana, nie podano uzasadnienia. Dzień później na fanpage’u marszu ogłoszono, że „GW” i TVN nie otrzymały akredytacji. - Wysłać komuś zaproszenie, a potem napisać, że się tego kogoś nie przyjmie, to numer słaby i głupi. Nawet jak na kogoś spod znaku Falangi - ocenił Czuchnowski.
Również przedstawiciele Grupy TVN zapewniają, że nie zgłaszali się po akredytację na Marsz Niepodległości. - To jego organizatorzy zgłosili się do TVN, a my odpowiedzieliśmy na przesłaną do nas prośbę o zgłoszenie mediów na wydarzenie. Jak co roku będziemy informowali widzów o wszystkich publicznych obchodach 11 listopada - zapowiada Lidia Zagórska z zespołu public relations nadawcy.
- Z myślą o logistyce Marszu Niepodległości przewidzieliśmy dla przedstawicieli mediów pewne strefy i udogodnienia, umożliwiające wygodniejsze relacjonowanie wydarzenia. W związku z powyższym, będziemy wydawać specjalne akredytacje medialne, które w praktyce między innymi umożliwi przebywanie w miejscach niedostępnych dla ogółu uczestników, a także będzie swego rodzaju identyfikacją w oczach przedstawicieli Straży Marszu Niepodległości - napisał we wtorek w mailu do redakcji różnych mediów Tomasz Kalinowski z ONR.
- W sprawie uzyskania akredytacji, bardzo proszę o e-mail zwrotny na adres (d.kita@marszniepodleglosci.pl) z informacją dotyczącą nazwy mediów, a także imię i nazwisko dziennikarza, bądź też dokładną listą całej grupy, jeśli obecny będzie także np. kamerzyści, którzy będą relacjonować Marsz Niepodległości. Mile widziany jest numer identyfikacyjny legitymacji prasowej! Na czas wydarzenia wydany będzie specjalny identyfikator, honorowany przez organizatorów Marszu Niepodległości. Bardzo proszę o ewentualne zgłoszenie do przyszłej środy! Dalsze informacje, m.in. gdzie i kiedy będą wydawane identyfikatory, udzielę między środą a czwartkiem - zapowiedział Kalinowski.
Dołącz do dyskusji: Organizatorzy Marszu Niepodległości: co teraz powiedzą obrońcy Facebooka? „GW” i TVN: nie zgłaszaliśmy się po akredytacje