Patryk Vega przeprasza za wypowiedzi o Bartłomieju Misiewiczu przed premierą „Polityki”
Reżyser Patryk Vega zamieścił na Facebooku oświadczenie, w którym ubolewa, że promując swój film „Polityka”, nie zaprzeczył tezom, że bohater grany przez Antoniego Królikowskiego jest inspirowany byłym rzecznikiem MON-u Bartłomiejem Misiewiczem. Przeprasza też za „użycie przykrych słów” wobec Misiewicza w wywiadzie w Polsat News.
- Oświadczam, że postać grana przez aktora Antoniego Królikowskiego nie jest Bartłomiejem Misiewiczem, a fabuła Filmu jest jedynie wizją artystyczną - stwierdził Patryk Vega w komunikacie opublikowanym w czwartek wieczorem na jego fanpage’u facebookowym (obserwowanym przez 472 tys. użytkowników).
Chodzi o film „Polityka”, który trafił do kin na początku września (w ciągu pierwszych pięciu dni emisji obejrzało go 930 tys. widzów). Jego główni bohaterowie kojarzą się z czołowymi politykami, przede wszystkim obozu rządzącego. Pokazano też sytuacje przypominające szeroko komentowane wydarzenia polityczny z ostatnich lat, m.in. wypadki służbowych samochodów Beaty Szydło i Antoniego Macierewicza, usunięcie flag Unii Europejskiej z tła wystąpień Szydło w kancelarii premiera oraz odznaczenie w sierpniu 2016 roku medalem państwowym Bartłomieja Misiewicza, wtedy rzecznika prasowego Ministerstwa Obrony Narodowego, przez ówczesnego szefa tego resortu Antoniego Macierewicza.
Podobny komunikat - zapewniający, że bohater grany w „Polityce” przez Królikowskiego nie jest wzorowany na Misiewiczu - wyświetlano na samym końcu filmu.
Ubolewanie i przeprosiny Vegi ws. Misiewicza
- Wyrażam ubolewanie, że w toku promocji Filmu nie zanegowałem rozszyfrowania tej postaci jako Bartłomieja Misiewicza - stwierdził Patryk Vega w oświadczeniu. - Jestem katolikiem, żałuję że zapędziłem się w agresji i przepraszam za użycie przykrych słów w stosunku do Pana Bartłomieja Misiewicza w wywiadzie telewizyjnym udzielonym Panu Redaktorowi Bogdanowi Rymanowskiemu - dodał.
Vega nie odpowiedział na razie na nasze pytania o publikację tego oświadczenia.
Vega od czerwca zapowiadał „Politykę”, początkowo na Instagramie publikował krótkie fragmenty z różnymi bohaterami, zwracając się do czołowych polityków obozu rządzącego, m.in. Krystyny Pawłowicz, Mateusz Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego. Ten ostatni już w połowie czerwca na zjeździe Klubów „Gazety Polskiej” ocenił, że film Vegi to przykład hejtu wobec obozu rządzącego, mający pokazywać jego polityków „jako ludzi złych, zdemoralizowanych, którzy nie służą Polsce”.
W kilku ujawnionych przez Vegę fragmentach wystąpili bohaterowie mocno kojarzący się z Bartłomiejem Misiewiczem (zagrał go Antoni Królikowski) i Antonim Macierewiczem (w tej roli Janusz Chabior). W jednym z ujęć młodszy bohater jest odznaczany przez starszego na placu Piłsudskiego, a w kolejnych obaj bohaterowie tańczą objęci i zbierają się do pocałunku. - Czy rozpoznajecie tych dwóch panów? - spytał Patryk Vega.
W połowie lipca Bartłomiej Misiewicz skierował pozew przeciw reżyserowi, producentowi i dystrybutorom „Polityki”. Domagał się usunięcia z filmu scen z bohaterem granym przez Antoniego Królikowskiego (przede wszystkim ujęcia z braniem narkotyków, przyjmowaniem łapówek i homoseksualnym romansem), zamieszczenia w nim przeprosin i zapłaty 1 mln zł zadośćuczynienia. W ramach zabezpieczenia powództwa wnioskował, żeby na czas procesu sąd zakazał rozpowszechniania filmu w kinach i w innej formie oraz przenoszenia praw do jego dystrybucji i udzielania licencji innym podmiotom.
Pod koniec lipca Misiewicz w Polsat News opowiadał o pozwie przeciw Vedze, a także swoim 5-miesięcznym pobycie w areszcie. Przyznał, że schudł wtedy 25 kilogramów. - Mam 29 lat, ja chcę skończyć studia, założyć rodzinę, chcę żyć w tym kraju i nie chciałbym, żeby moje dzieci, moje wnuki kiedykolwiek w internecie musiały odszukiwać taką fantastyczną twórczość - tłumaczył działania prawne wobec reżysera.
Dzień później gościem Bogdana Rymanowskiego w stacji był Patryk Vega. Zapewnił, że nie niepokoi go pozwem z kwotą odkodowania 1 mln zł, bo ma „zegarek dwa razy droższy”. Odniósł się też do informacji, że Misiewicz schudł 25 kilo w więzieniu. - I zastanawiam się w jaki sposób to zrobił, bo bierny stosunek seksualny pozwala spalić od 200 do 400 kalorii, w związku z tym, jeśli zaszedł w ciążę w więzieniu, to boję się, że wkrótce ta waga mu wróci - stwierdził. - Ja generalnie nie wiem, czy on będzie miał dzieci - dodał.
Bartłomiej Misiewicz zapowiedział, że za te słowa wytoczy Vedze proces karny za zniesławienie. Pod koniec sierpnia wycofał natomiast pozew cywilny dotyczący ujęć z Królikowskim w „Polityce”, nie uzasadnił tej decyzji.
Misiewicz areszcie po zarzutach dot. MON i PGZ
Bartłomiej Misiewicz pod koniec czerwca opuścił areszt po wpłaceniu 100 tys. zł kaucji. Przebywał tam od końcówki stycznia, został zatrzymany wraz z pięcioma innymi osobami pod koniec stycznia br. przez Centralne Biuro Antykorupcyjne na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu. Wszystkim postawiono zarzuty powoływania się dla własnych korzyści na wpływy w MON i Polskiej Grupie Zbrojeniowej.
Misiewicz usłyszał dwa zarzuty dotyczące także innych osób i związane z państwową firmą PGZ, nad którą nadzór sprawuje minister obrony narodowej. Według śledczych Misiewicz i były poseł PiS Mariusz Antoni Kamiński w porozumieniu powoływali się na wpływy w instytucji państwowej i podjęli się pośrednictwa w załatwieniu określonych spraw celem uzyskania korzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tys. zł”. Ponadto Misiewiczowi i byłej pracownicy MON Agnieszce M. śledczy zarzucają przekroczenie uprawnień jako funkcjonariuszy publicznych i działanie na szkodę PGZ w związku z umową szkoleniową, a w konsekwencji doprowadzenie do wyrządzenia spółce szkody w wysokości 492 tys. zł.
- Bardzo dziękuję za wszystkie wyrazy wsparcia i modlitwy!!! Jestem pewny, że udowodnię swoją niewinność przed Sądem. Tymczasem... carpe diem! :) Ps. Nazywam się Misiewicz, Bartłomiej Misiewicz. A nie Bartłomiej M... ;) - skomentował to były rzecznik MON zaraz po opuszczeniu aresztu.
Półtora roku Misiewicza w MON
Bartłomiej Misiewicz był rzecznikiem prasowym MON-u i szefem gabinetu politycznego ministra Antoniego Macierewicza od listopada 2015 do marca 2017 roku. Równocześnie był pełnomocnikiem ds. Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO.
Ponadto na krótko został członkiem rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej, mimo że nie miał wymaganego do tego wyższego wykształcenia. Natomiast zaraz po odejściu z MON-u został na krótko pełnomocnikiem zarządu PGZ. Wiosną 2017 roku na wiosek prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego zawieszono Misiewicza w prawach członka partii i powołano komisję ds. wyjaśnienia jego kariery w administracji państwowej. Komisja po kilku dniach uznała, że Misiewicz nie miał odpowiednich kwalifikacji do pełnionych funkcji, a ten zrezygnował z członkostwa w PiS, a także z pracy w PGZ.
Po pożegnaniu z sektorem państwowym były rzecznik MON zaczął prowadzić firmę zajmującą się public relations, doradzał też Telewizji Republika.
Dołącz do dyskusji: Patryk Vega przeprasza za wypowiedzi o Bartłomieju Misiewiczu przed premierą „Polityki”