Polska gospodarka urośnie w tym roku o 3,4 proc. "Nie ma powodów do zmiany prognoz"
Według wstępnych szacunków ekonomistów wzrost PKB w II kwartale wyniósł 3,2 proc. Pojawiają się obaw dotyczące koniunktury w III i IV kwartale, kiedy będzie już widoczny negatywny wpływ sankcji ze strony Rosji. Ekonomiści Banku Millennium spodziewają się jednak niezmiennie wzrostu PKB na poziomie 3,4 proc. w całym 2014 r.
– Początek III kw. zaczął się nie najlepiej, chociażby patrząc na wskaźniki koniunktury PMI. W związku z tym jest pewna obawa o wyniki gospodarki w kolejnych kwartałach, jak polscy przedsiębiorcy zareagują na zawirowania i niepewność w gospodarce europejskiej, a przede wszystkim na Wschodzie. Spodziewam się bardziej stabilizacji tempa wzrostu gospodarczego niż jego wyhamowania. Wydaje mi się, że ten pesymizm jest bardziej na poziomie takiej niepewności co do perspektyw na przyszłość, nie ma jednak jeszcze odzwierciedlenia w takim realnym biznesie – ocenia Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.
Z tego względu bank podtrzymuje swoje wcześniejsze prognozy, które zakładają wzrost PKB w 2014 r. na poziomie 3,4 proc. Taka dynamika miała miejsce w I kwartale 2014 r., kiedy konflikt na Ukrainie był jeszcze w początkowej fazie.
– Ryzyka nadchodzące ze Wschodu tworzą niekorzystne otoczenie dla biznesu, szczególnie w części sektorów przetwórstwa przemysłowego, w tym w branży spożywczej. Może też to osłabić skłonność polskich firm do inwestycji, do zatrudniania i jeśli to miałoby miejsce, to ten wynik byłby zagrożony. Natomiast skala możliwego wpływu to jest 0,2-0,4 punktu procentowego – szacuje Maliszewski.
Pogorszenia koniunktury w Polsce nie pokazują na razie dane dotyczące sprzedaży detalicznej oraz rynku pracy. W lipcu sprzedaż wzrosła o 2,1 proc. rok do roku w ujęciu nominalnym wobec 1,2 proc. w czerwcu. W ujęciu realnym w lipcu dynamika wyniosła 3,1 proc. rok do roku wobec 1,8 proc. w czerwcu.
Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw zwiększyło się w lipcu o 0,8 proc. w ujęciu rocznym, z kolei płace w firmach wzrosły o 3,5 proc. rok do roku. W czerwcu zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw urosło o 0,7 proc. rok do roku, z kolei dynamika płac była taka sama, jak w lipcu.
– Patrząc na zatrudnienie, na sytuację na rynku pracy, można się spodziewać, że konsumpcja w dalszym ciągu będzie rosła. Natomiast obserwując tendencje na rynku kredytów, możemy wnioskować, że skłonność firm do inwestycji powinna się utrzymać. Wynika z tego, że zawirowania zewnętrzne mogą bardziej doprowadzić do ustabilizowania tempa wzrostu gospodarczego niż do jego spadku – uważa Maliszewski.
Według głównego ekonomisty Banku Millennium silny popyt krajowy będzie amortyzował negatywny wpływ ewentualnego pogorszenia sytuacji politycznej i gospodarczej w Europie Wschodniej. Wzrost zatrudnienia oraz realnych płac prędzej czy później będzie sprzyjał wzrostowi wydatków, jeśli nastroje konsumentów się poprawią. Pozytywnym impulsem, zarówno z punktu widzenia nastrojów, jak i realnego wpływu na PKB, mają być także rosnące inwestycje publiczne, dzięki uruchomieniu środków z nowej perspektywy finansowej UE – wyjaśnia Maliszewski.
– W przeciwieństwie do wyników gospodarki w ostatnich dwóch latach, kiedy tym czynnikiem sprawczym wzrostu był eksport netto, teraz tym czynnikiem sprawczym wzrostu będzie popyt krajowy, zarówno na poziomie konsumpcji, jak i inwestycji, natomiast w przeciwieństwie do lat ubiegłych, eksport netto będzie miał negatywną kontrybucję do wzrostu – podsumowuje Grzegorz Maliszewski.
Dołącz do dyskusji: Polska gospodarka urośnie w tym roku o 3,4 proc. "Nie ma powodów do zmiany prognoz"