RN TVP o liście Obywateli Kultury. „Przekraczają kryteria dopuszczalności”
Rada nadzorcza TVP przesunęła wybór nowego zarządu na przyszły tydzień. Wpływ na to miał opublikowany w prasie list Obywateli Kultury do premier Ewy Kopacz. - Oczekuję, że Telewizja Polska rozważy wystąpienie na drogę prawną z powództwa cywilnego oraz oskarżenia prywatnego z prawa karnego - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Lech Jaworski, członek RN.
W opublikowanym we wtorek liście do premier Kopacz Obywatele Kultury domagali się odwołania w trybie natychmiastowym członków rady nadzorczej Telewizji Polskiej wskazanych przez ministra skarbu (Ryszard Skrzypczak) oraz ministra kultury (Lech Jaworski). Nazwali ich też „skompromitowanymi”. - Oczekujemy od Pani podjęcia natychmiastowych działań w kwestii realizacji Paktu dla Kultury w części dotyczącej mediów publicznych i stworzenia prawnych gwarancji misji mediów publicznych - czytamy w dokumencie (więcej na ten temat).
Rada nadzorcza Telewizji Polskiej odebrała to żądanie jako próbę nacisku na organ decyzyjny, ponieważ w dniu publikacji listu w ogólnopolskich dziennikach miała rozstrzygnąć, kogo zarekomenduje Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji do zasiadania w nowym zarządzie TVP. O przerwanie posiedzenia zawnioskował Ryszard Skrzypczak, pozostali członkowie przystali na tę propozycję.
Lech Jaworski w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl twierdzi, że wtorkowe publikacje w „Rz” i „GW” „przekraczają kryteria dopuszczalności” i naruszają dobra osobiste poszczególnych członków rady nadzorczej, jak również całego organu, a tym samym naruszając dobra osobiste Telewizji Polskiej. - Użyto w nich sformułowania, że członkowie rady nadzorczej są „skompromitowani”, co stanowi przekroczenie granicy pomówień. Jest to efekt pewnej eskalacji, być może trzeba było wydać oświadczenie wcześniej, zwrócić uwagę na suwerenność rady nadzorczej w zakresie podejmowanych decyzji - zaznacza członek RN.
- Uważam, że nadawca powinien przeanalizować tę kwestię pod kątem wystąpienia na drogę prawną, zarówno w drodze cywilnoprawnej jak i karnej. Zgodnie z art. 212 kk mamy tu do czynienia z kwalifikowaną forma przestępstwa pomówienia poprzez środki masowego komunikowania. Zwolnić się z odpowiedzialności z tego tytułu można tylko wykazując prawdę użytych argumentów. W takim razie uważam, że w sądzie powinna być wykazana przez te osoby prawda argumentów, którymi się posłużyli - wyjaśnia Lech Jaworski.
Przypomnijmy, że w liście do premier Ewy Kopacz przedstawiciele kultury i nauki zaapelowali do prezesa rady ministrów o odpolitycznienie mediów publicznych, a trwający konkurs na nowy zarząd TVP wskazali jako „skandaliczny przykład zawłaszczenia przez polityków telewizji”. - Rada Nadzorcza TVP SA przeprowadziła niejawny etap konkursu na prezesa i zarząd TVP nie dopuszczając do udziału w konkursie kandydatów o wysokich kompetencjach merytorycznych, którzy nie reprezentowali interesów partyjnych. Obserwujemy też z zaniepokojeniem łamanie wolności słowa i dostępu do informacji w kolejnym - jawnym już z nazwy jedynie - etapie konkursu. To są przejawy arogancji władz politycznych, które przestały liczyć się z opinią publiczną i nie ukrywają już nawet swoich intencji - napisano w liście.
Jaworski wskazuje, że opublikowane we wtorek pismo jest niespotykaną formą wywierania nacisku na niezależny organ, do którego wyłącznych kompetencji należy ocena kandydatów w konkursie na zarząd telewizji publicznej. - Tylko dlatego, że bliżej nieznane z nazwiska osoby, które podpisują się pod tym listem zadecydowały zanim konkurs się zaczął, kto ma być prezesem i członkami zarządu - zaznacza członek RN.
- Notabene, mówi się o upolitycznieniu organów telewizji publicznej w związku z osobami, które pełniły polityczne funkcje: pani Odorowicz była członkiem rządu Leszka Millera, pan Weksler był dyrektorem gabinetu politycznego ministra Bogdana Zdrojewskiego - wskazuje Jaworski. - Autorzy listu w imię odpolitycznienia Telewizji Polskiej wystosowują polityczny apel do premiera rządu, żeby interweniował w skład rady nadzorczej. Jestem głęboko oburzony przekroczeniem wszelkich dopuszczalnych granic dozwolonej krytyki. Oczekuję, że telewizja publiczna rozważy te kwestie pod kątem możliwości wystąpienia na drogę prawną zarówno w drodze powództwa cywilnego jak i oskarżenia prywatnego z prawa karnego - podkreśla Lech Jaworski.
Lech Jaworski nie widzi przesłanek do unieważnienia trwającego konkursu na zarząd TVP. W jego przekonaniu, takie działanie byłoby niezgodne z prawem i stwarzałoby podstawę do wystąpienia na drogę prawną kandydatów, którzy zostali dopuszczeni do ostatniego etapu.
Rada nadzorcza zbierze się ponownie w środę 10 czerwca br. i wtedy będzie kontynuować obrady na temat kandydatur, które zarekomenduje KRRiT. - Odpowiedzialne za przesunięcie wyboru nowego zarządu są osoby, które wywierają nacisk na nasze suwerenne decyzje. W atmosferze nacisku, szykany i pomówienia nie sposób jest podejmować konstruktywnych decyzji - konkluduje Jaworski.
Przypomnijmy, że do ostatniego etapu konkursu dostało się 12 kandydatów. Według nieoficjalnych informacji portalu Wirtualnemedia.pl największe szanse na zasiadanie w zarządzie przyszłej kadencji mają Janusz Daszczyński, Juliusz Braun i Marian Zalewski, wymieniane są również nazwiska Iwony Schymalli i Jarosława Pachowskiego (więcej na ten temat).
Dołącz do dyskusji: RN TVP o liście Obywateli Kultury. „Przekraczają kryteria dopuszczalności”