InPost i Bakoma chciały sponsorować Roberta Karasia, wycofały się po ujawnieniu dopingu
Robert Karaś po tym jak wykryto u niego zabronione substancje, stracił dwóch prawdopodobnych sponsorów. Z dalszych rozmów o umowach z triathlonistą zrezygnowały InPost i Bakoma.
W miniony weekend Robert Karaś poinformował, że przeprowadzona u niego kontrola antydopingowa dała wynik pozytywny. Może to oznaczać nawet kilkuletnią dyskwalifikację zawodnika, na co zwrócił uwagę Michał Rynkowski, dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej (POLADA).
W poniedziałkowym programie na Kanale Sportowym Karaś przyznał, że już teraz ma to dla niego negatywne konsekwencje finansowe. - Przez niego (dyrektora POLADA - przyp.) straciłem 600 tys. zł w jeden dzień, natomiast takie jest życie - stwierdził. - Moi sponsorzy, z którymi miałem na dwa, trzy lata kontrakt stwierdzili, że po co nam Karaś, skoro cztery lata ma nie startować. I się wycofali. Ale poczuli, że jestem im niepotrzebny - dodał.
Według ustaleń Sport.pl niedoszłymi sponsorami Karasia są InPost i Bakoma. Obie firmy były w trakcie negocjowania kontraktów, nie podpisano jeszcze żadnych dokumentów. Z rozmów wycofały się po informacjach o wykryciu u zawodnika dopingu.
W ostatnich latach reklamował już sieć sklepów Żabka (w akcji o aktywności sportowej wystąpił razem z Przemysławem Saletą i Otylią Jędrzejczak), odzież Vistula oraz samochody Cupra (Seat/Volkswagen Group Polska).
Robert Karaś z dopingiem
W zeszłą niedzielę Robert Karaś poinformował na Instagramie, że kontrola antydopingowa przeprowadzona na brazylijskich zawodach dała w jego przypadku wynik pozytywny. Karaś zaprzeczył, że brał niedozwolone substancje.
- Oświadczam, że nigdy nie stosowałem żadnej formy dopingu. Przed startem w Brazylii sam zabiegałem u organizatorów o zapewnienie badań antydopingowych, ponieważ tylko w ten sposób mój wynik mógł zostać oficjalnie uznany za rekord świata. W całej mojej karierze zawsze byłem czysty, co potwierdzały wyniki wielu badań antydopingowych, jakie przechodziłem po każdym z dotychczasowych startów w Pucharze Świata - zapewnił.
Tłumaczył, że w styczniu leczył kontuzje i w trakcie rekonwalescencji podano mu "leki, które zawierały w swoim składzie substancje znajdujące się na liście WADA". "Zostałem wielokrotnie zapewniony, że przyjęcie tych leków nie będzie miało żadnego wpływu na przygotowania ani na sam występ w Brazyli" - oświadczył ultrathriatlonista.
Natomiast w Kanale Sportowym Karaś stwierdził, że wykryte u niego niedozwolone substancje to konsekwencja preparatów, które przyjął przy okazji walki na gali Fame MMA na początku lutego br. (pokonał wtedy rapera Filipka). Zaznaczył, że zaufał w tej sprawie Michałowi Maciejowi.
- Przygotowując się do walki MMA, wiedziałem, że to biorę. Nie zagłębiałem się, co to jest, bo miałem to w du…e. Zapytałem, czy to jest legalne i Michał odpowiedział, że po 72 godzinach nie będzie śladu po tej substancji w moim organizmie. Wiedziałem zatem, że zażywam coś nielegalnego - opisał.
Podkreślił, że był zapewniany, że preparat nie będzie miał wpływu na jego przygotowania do zawodów 10-krotnego Ironmana. - Ja tę sytuację biorę w stu procentach na siebie. Oczywiście, Michał wprowadził mnie w błąd z tymi godzinami, ale to była wyłącznie moja decyzja - przyznał Karaś.
W maju br. Robert Karaś ustanowił rekord świata w 10-krotnym Ironmanie, z wynikiem 182 godziny, 43 minuty i 43 sekundy. Na zawodach w Brazylii pokonał dystans 38 km w pływaniu, 1800 km na rowerze i 422 km w biegu.
Dołącz do dyskusji: InPost i Bakoma chciały sponsorować Roberta Karasia, wycofały się po ujawnieniu dopingu
Kurde, kto w takie rzeczy wierzy? :)