Rok 2015 będzie dobry dla rynków akcji, ale jego początek będzie jednak dość niepewny
Poprawia się kondycja amerykańskiej gospodarki, czego nie można powiedzieć o sytuacji gospodarczej w Europie. Na początku grudnia EBC obniżył prognozy wzrostu PKB dla strefy euro w 2014 r. z 0,9 proc. do aktualnie 0,8 proc. oraz w 2015 r. z 1,6 proc. do 1,0 proc. Inflacja w państwach wspólnej waluty spada, co skłania ku działaniom mającym stymulować gospodarkę.
– 2015 rok może być dobrym okresem dla rynków akcji mimo nerwowości, którą w tej chwili obserwujemy. Pierwsze miesiące roku będą zdecydowanie nerwowe i bardziej niż czynniki fundamentalne mogą tutaj zaważyć czynniki polityczne, czynniki globalnej ekonomiki, a dopiero w dalszej kolejności sytuacja na lokalnych rynkach – mówi Piotr Sieradzan, prezes zarządu Everest TFI.
W ujęciu globalnym eksperci wskazują na kilka istotnych powodów niepewności na giełdach. To głównie konflikt rosyjski-ukraiński i przedterminowe wybory parlamentarne w Grecji, które odbędą się pod koniec stycznia. W dalszej kolejności tempo podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych oraz ewentualne uruchomienie programu luzowania ilościowego przez Europejski Bank Centralny.
– Fundamentalnie zarówno gospodarka amerykańska, jak i europejska będą wpływać na rynki finansowe. W Stanach Zjednoczonych mamy sytuację zdecydowanie lepszą, PKB rośnie, a inflacja pozostaje stosunkowo niska – tłumaczy Sieradzan.
Produkt Krajowy Brutto w III kwartale 2014 r. w USA wzrósł o 5,0 proc. (w ujęciu zannualizowanym), a w listopadzie wskaźnik inflacji konsumenckiej CPI (z uwzględnieniem cen żywności i energii) był na poziomie 1,7 proc. w stosunku rocznym, a w relacji miesięcznej spadł o 0,1 proc.
Prezes Everest TFI nie widzi większych zagrożeń związanych z wycofywaniem pieniędzy z rynku przez Fed, choć niewiadomą pozostaje tempo całej operacji.
– Europa jest w podobnej sytuacji, w jakiej Stany Zjednoczone były kilka lat temu. Wtedy w USA wzrost gospodarczy znacząco osłabł i bank centralny zastanawiał się nad możliwymi sposobami pobudzenia tego wzrost – wyjaśnia Piotr Sieradzan. – Różnica polega na tym, że w przypadku Fedu te decyzje zapadały bardziej jednomyślnie. Z kolei Europa jest podzielona zarówno w ramach struktury głosów, potrzebnej do uruchomienia QE, jak i pod względem odmiennych interesów poszczególnych krajów. Patrząc na gospodarkę niemiecką, grecką i polską, widzimy trzy zupełnie odmienne modele gospodarcze, dążące do realizacji różnych celów.
Europejski program skupu papierów wartościowych (głównie obligacji) od banków i rządów przez EBC w zamian za gotówkę mająca pobudzić gospodarkę mógłby ruszyć w I kw. 2015 r. Wszystko zależy od decyzji Rady Zarządzającej EBC, która może zapaść 22 stycznia. Kolejne posiedzenie odbędzie się 5 marca. Powodem ewentualnego startu projektu jest stagnacja gospodarcza w strefie euro (EBC w 2014 r. prognozuje 0,8 proc., a w kolejnym 1,0 proc.) oraz niska inflacja (ok. 0,3 proc.).
– Nie spodziewam się nowej rundy luzowania ilościowego w Stanach Zjednoczonych, gdzie gospodarka już została pobudzona i jest w lepszej kondycji, choć istnieją obawy co do skutków wycofania środków przez Bank Rezerwy Federalnej – zaznacza ekspert.
Program QE3 przyniósł oczekiwane efekty. Stopa bezrobocia w momencie uruchomienia programu w 2012 r. wynosiła 7,8 proc., dziś wskaźnik spadł o 200 punktów bazowych. Z drugiej strony – czego się zresztą obawiano – inflacja nie wzrosła, a dolar nie uległ dewaluacji. Choć przeciwnicy luźnej polityki monetarnej bez zmian wskazują na długoterminowe negatywne skutki w postaci bańki spekulacyjnej obecnej na rynku nieruchomości bądź akcji.
W ocenie Piotra Sieradzana Europa również potrzebuje czynników stymulujących wzrost gospodarczy. Problemem jest jednak zróżnicowanie gospodarcze oraz odmienne potrzeby poszczególnych państw. Dlatego jeden wprowadzony odgórnie program pomocy może nie spełnić wszystkich oczekiwań, ale zdaniem prezesa Everest TFI nadchodzący rok powinien być mimo wszystko korzystny dla rynków akcji.
– W najbliższym czasie ciekawymi rynkami globalnymi będą indyjski i turecki. Wyróżniłbym także rynek polski, z uwagi na to, że tradycyjnie byliśmy rynkiem notowanym ze znaczną premią w stosunku do rynków rozwijających się, a ona ostatnio dość mocno spadła przy relatywnie zdrowych fundamentach polskiej gospodarki.
Piotr Sieradzan ponadto wskazuje Rumunię, jako interesujące miejsce do inwestowania. Ale zaznacza, że jest to rynek bardziej płytki, raczej dla małych inwestorów, którzy dysponują niedużym kapitałem.
Dołącz do dyskusji: Rok 2015 będzie dobry dla rynków akcji, ale jego początek będzie jednak dość niepewny