Zwolniona dziennikarka prawomocnie wygrała przed sądem pracy z PAP
Warszawski Sąd Okręgowy oddalił apelację Polskiej Agencji Prasowej w sprawie zwolnionej gdańskiej korespondentki Agencji, Anny Kisickiej. Tym samym więc w całości podtrzymany został korzystny dla dziennikarki wyrok niższej instancji z początku br., w którym sąd stwierdza, że nie było podstaw do zerwania z nią umowy przez pracodawcę i nakazuje zapłatę trzymiesięcznej pensji. Wyrok jest prawomocny.
Sądowe perypetie Anny Kisickiej zaczęły się w październiku 2020 roku, gdy - po 12 latach pracy - Polska Agencja Prasowa zwolniła ją pod pretekstem nielojalności: dziennikarka bowiem w wewnętrznym mailu zarzuciła szefostwu PAP nierzetelność. Poszło o relacjonowanie przez nią wyroku w sprawie wystawy Muzeum II Wojny Światowej. Opisując go w depeszy, Kisicka zamieściła nie tylko komentarz kierownictwa Muzeum, ale także drugiej strony sądowego sporu, czyli prof. Pawła Machcewicza, pierwszego dyrektora placówki.
PAP jednak usunęła przygotowaną przez dziennikarkę depeszę, zastępując ją taką, w której wypowiadał się tylko ówczesny dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, Karol Nawrocki. I właśnie wobec takiego obrotu sprawy autorka depeszy rozesłała maila do współpracowników, w którym zarzuciła szefostwu Polskiej Agencji Prasowej nierzetelność. Kilka dni później została zwolniona z pracy.
Walka przed sądem i prawomocny wyrok
Dziennikarka złożyła w sądzie pracy pozew przeciw byłemu już pracodawcy, a sąd w lutym 2023 roku przyznał, że rzeczywiście nie było podstaw do zwolnienia z pracy Anny Kisickiej. W uzasadnieniu podano, że zeznania świadków i dowody świadczą o tym, iż powód podany w wypowiedzeniu nie był prawdziwy. Sąd przyznał też dziennikarce maksymalne odszkodowanie, czyli wysokość trzymiesięcznych zarobków.
Polska Agencja Prasowa odwołała się od tego wyroku, ale kilka dni temu Sąd Okręgowy w Warszawie prawomocnym postanowieniem oddalił tę apelację, potwierdzając, że nie było podstaw do zwolnienia dziennikarki i podtrzymując w całości wyrok stołecznego sądu rejonowego. PAP przysługuje w tej sprawie prawo do skargi kasacyjnej.
- Zwolniono mnie po 12 latach nienagannej, solidnej, nagradzanej pracy. W wypowiedzeniu Agencja zarzuciła mi nierzetelność, której się nie dopuściłam, co potwierdziły sądy dwóch instancji. Natomiast PAP złamała podstawowe zasady dziennikarstwa nie publikując przygotowanej przeze mnie depeszy zawierającej komentarz jednej ze stron procesu ws. wystawy Muzeum II Wojny Światowej – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Anna Kisicka.
PAP w liczbach
Polska Agencja Prasowa w ub.r. osiągnęła wzrost przychodów o 12,9 proc. do 66,5 mln zł, a jej strata netto zmalała z 1,06 mln do 552,9 tys. zł. Wpływy PAP z serwisów ogólnoinformacyjnych zwiększyły się w ub.r. z 14,55 do 15,78 mln zł, z serwisów ekonomicznych - z 7,82 do 8,19 mln zł, z serwisów foto - z 6,04 do 6,89 mln zł, a z serwisów i pakietów tematycznych - z 1,97 do 2,17 mln zł.
W ub.r. PAP zatrudniała średnio 392 pracowników (276 pracowników i 116 osób na innych stanowiskach), o dwie więcej niż w 2021 roku. Zarobki jej zarządu zmalały z 1,47 mln do 922,6 tys. zł, a członków rady nadzorczej - ze 169,1 do 166,3 tys. zł.
Dołącz do dyskusji: Zwolniona dziennikarka prawomocnie wygrała przed sądem pracy z PAP