Sejm przyjął sprawozdania z działalności KRRiT i RMN w 2018 roku. Opozycja przeciw
Sejm w środę przyjął sprawozdania z działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Rady Mediów Narodowych za 2018 rok. Za głosowali posłowie PiS, ich odrzucenia chcieli posłowie opozycji.
Zgodnie z Ustawą o radiofonii i telewizji KRRiT miała obowiązek przedstawić Sejmowi, Senatowi, prezydentowi oraz prezesowi Rady Ministrów sprawozdanie z działalności za poprzedni rok, dodatkowo zawarła jeszcze dokument o podstawowych problemach radiofonii i telewizji.
Sejm i Senat mogą przyjąć lub odrzucić sprawozdanie, gdyby tak się stało nastąpiłoby wygaszenie kadencji Krajowej Rady (chyba że nie zatwierdziłby tej decyzji prezydent RP).
Po burzliwej dyskusji – szczególnie ze strony posłów opozycji za przyjęciem sprawozdania KRRiT głosowało 225 posłów, 163 było przeciwko, a 7 wstrzymało się od głosu. Z kolei w przypadku sprawozdania z działalności Rady Mediów Narodowych za jego przyjęciem było 228 posłów, przeciwko - 174, wstrzymało się od głosu – 2 posłów.
Sejm odrzucił też dwie poprawki, zgłoszone przez Iwonę Śledzińską-Katarasińską podczas drugiego czytania w imieniu klubu PO-KO, chodziło o: "Sejm RP nie przyjmuje informacji o działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za rok 2018" oraz zapis: "Sejm RP nie przyjmuje informacji o działalności Rady Mediów Narodowych za rok 2018".
Podczas pierwszego i drugiego czytania projektu odbyła się burzliwa dyskusja ze strony posłów opozycji, kierowano zarzuty i pytania pod adresem przewodniczącego KRRiT Witolda Kołodziejskiego oraz szefa RMN Krzysztofa Czabańskiego. Posłowie opozycji wielokrotnie stwierdzili, że „nie odmawiają im kompetencji”, ale oceniali, że „nie mogą zrozumieć, iż doprowadzili do takiej sytuacji w mediach publicznych”.
Posłanka PO, Iwona Śledzińska-Katarasińska stwierdziła, że "właściwszym miejscem dla oceny dokonań KRRiT byłaby sala sądowa, bo przecież tam osadza się przypadki łamania prawa". Dodała, że KRRiT „przyzwalając na lekceważenie, omijanie, łamanie art. 21. ustawy o Radiofonii i Telewizji przez nadawcę publicznego, współuczestniczy w działaniach przestępczych”.
- Oskarżam tę Radę o to, że nie bacząc na sączący się z anten telewizji publicznej jad, kłamstwo, stronniczość, serwilizm wobec rządzących, a nierzadko promując tandetę, zasila kasę prezesa Kurskiego miliardami złotych z budżetu. Oskarżam Radę, iż współuczestnicząc w bezprawnym, dalekim od jakichkolwiek standardów, bezstronności, rzetelności, odpowiedzialności za słowo i niezależności procederze czyni to, mając absolutnie pełną wiedzę, że to są działania złe, bezprawne i szkodliwe dla interesu publicznego, a KRRiT stoi na straży wolności słowa, prawa do informacji i interesu publicznego w radiofonii i telewizji - podkreśliła.
Przypomniała również o monitoringu Uniwersytetu Papieskiego im. Jana Pawła II w Krakowie, który został przeprowadzony na zlecenie KRRiT, a który według niej – miał być „ukrywany” przez ponad rok (dotyczył 2017 roku, został opublikowany w czerwcu br. - przyp.red.).
- Raport z tego monitoringu został ukryty, był traktowany jako dokument poufny i objawił się dopiero na stronach internetowych w czerwcu tego roku. Nic dziwnego, bo był miażdżący dla telewizji publicznej – oceniła.
- Podsumowaniem tej degrengolady polityki medialnej PiS mógłby być wczorajszy incydent, kiedy Komisja Kultury i Środków Przekazu miała rozpatrywać sprawozdanie Rady Języka Polskiego naukowców Polskiej Akademii Nauk. Na mocy kłamliwego argumentu pan poseł Czabański osobiście przerwał posiedzenie komisji, złożył wniosek o przerwanie rozpatrywania, mimo że był to druk skierowany do komisji przez marszałka Sejmu. Przewodniczący komisji poddając ten wniosek pod głosowanie złamał dwie ustawy - regulamin i ustawę o języku polskim – stwierdziła.
Według niej poważnym argumentem jest także fakt, że członek KRRiT (przewodniczący Witold Kołodziejski) uważa się za bezpartyjnego fachowca, a systematycznie startuje z listy PiS do sejmiku województwa mazowieckiego.
Z kolei podczas dyskusji nad projektem Agnieszka Pomaska z PO-KO powiedziała, że "według pana Czabańskiego celem Rady Mediów Narodowych jest określenie wspólnych działań polskich mediów publicznych i zapewnienie rzetelności ich pracy, a chciałam zapytać, gdzie była RMN, gdy telewizja publiczna prowadziła nagonkę na zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza?”
- Gdzie była RMN, kiedy Rada Etyki stwierdziła, że prezydent Gdańska Paweł Adamowicz był obiektem oszczerstw, ale nie miał prawa do obrony? Gdzie była RMN, gdy dziennikarz telewizji publicznej zachowywał się w sposób napastliwy wobec prezydent Aleksandry Dulkiewicz? - pytała.
Michał Kamiński z PSL-UED ocenił natomiast, że "stan mediów publicznych w Polsce zagraża polskiej demokracji".
- Uniemożliwia bowiem znacznej części polskich obywateli, którzy choćby technicznie są od tej telewizji publicznej uzależnieni, dostęp do prawdy nt. tego, jak wygląda sytuacja w naszym kraju – dodał.
- Niestety nie usłyszeliśmy ani od RMN ani od KRRiT, że nie ma na to zgody, by media publiczne, opłacane z naszych podatków, były wielką koparką, były łopatą dzielącą Polaków, kopiącą rów między nami – zauważył.
Według posła Rafała Winnickiego z Konfederacji Telewizja Polska "stała się lustrzanym odbiciem michnikowszczyzny oraz TVN-u”, a „niepożądane wzorce społeczne znajdują się nawet w serialach TVP”.
Kołodziejski: wybiórcza ocena
Krzysztof Czabański w odpowiedzi na zarzuty posłów opozycji stwierdził: - Państwo bardzo narzekacie na to, co dzieje się w mediach publicznych. Ludzie mówili mi, żebyśmy zmienili sytuację w mediach publicznych. Aby zmieniła się czołówka „Wiadomości” z Pałacu Kultury – symbolu sowieckiego, a teraz jest Zamek Królewski i to dobra zmiana, którą przeprowadziliśmy i będziemy kontynuować w mediach publicznych – uciął.
Natomiast przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski ocenił, że posłowie opozycyjnych klubów parlamentarnych podeszli „wybiórczo do zaprezentowanych analiz”, jako przykład podawał raport Uniwersytetu Papieskiego czy sprawozdanie Rady Języka Polskiego o tzw. paskach „Wiadomości”. Sugerował, że posłowie jedynie wybrali wygodne dla nich informacje.
- Wybiórczo podchodzicie państwo do analiz, monitoring Uniwersytetu Papieskiego, który jest naszym monitoringiem, zamówionym na zlecenie Rady prezentuje m.in. wydarzenia z 16 grudnia 2017 roku, dotyczące TVN-u i pokazuje stronnicze zachowanie telewizji komercyjnej. Tego państwo nie wybraliście jako przykład albo nie wybrał wam dziennikarz na przykład „Gazety Wyborczej”. Cytowanie w ten sposób jest niemądre – stwierdził. – Przeanalizowano kilkaset tysięcy godzin programów, a wybieranie fragmentów w ten sposób to jest demagogia – dodał Kołodziejski.
- Jak w nagłówkach prasowych czy internetowych są uogólnienia, które mogą wprowadzać widza w błąd – podsumował.
Odpierał też zarzuty dotyczące spadków oglądalności kanałów Telewizji Polskiej, stwierdzając, że nadawca publiczny ma nadal największy udział w rynku na poziomie 30 proc.
- Prawda, że spada oglądalność, ale wszystkim, bo cześć widowni przechodzi do internetu. Nie jest prawdą, że tylko TVP, a całemu rynkowi. TVP jest najsilniejszą grupą telewizyjną i ma 30 proc. udział w rynku, co daje jej pozycję lidera – argumentował Witold Kołodziejski.
Stwierdził też, że ocena iż TVP odpowiada za „szerzenie mowy nienawiści” powinna dotyczyć przede wszystkim posłów, ponieważ „ma wrażenie, że za to najbardziej odpowiedzialna jest klasa polityczna”.
Ze sprawozdania RMN wynika, że w ub.r. wynagrodzenia członków Rady wyniosły łącznie 207,6 tys. zł (rok wcześniej było to 80,48 tys. zł). Ponadto na pensje dla pracowników biura Rady działającego w ramach Kancelarii Sejmu przeznaczono 165, 5 tys. zł, a w ramach umów o dzieło i zleceń - 113 tys. zł.
Rada Mediów Narodowych została powołana w połowie 2016 roku. Ma za zadanie m.in. powoływanie i odwoływanie zarządów i rad nadzorczych oraz rad programowych Telewizji Polskiej, Polskiego Radia oraz Polskiej Agencji Prasowej. Zajmuje się również sprawami wewnętrznymi spółek mediów publicznych w razie pojawienia się nieprawidłowości.
Dołącz do dyskusji: Sejm przyjął sprawozdania z działalności KRRiT i RMN w 2018 roku. Opozycja przeciw