Śledzące reklamy do lamusa? Trybunał Sprawiedliwości UE z ważnym wyrokiem. „Mocny cios dla branży reklamowej”
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w czwartek wydał wyrok w sprawie reklam śledzących. Uznał, że system stworzony przez IAB Europe stanowi dane osobowe w rozumieniu RODO, a sam związek jest współadministratorem danych. Zdaniem ekspertki z Fundacji Panoptykon otwiera to drogę do zmian w branży reklamy internetowej.
Belgijski organ ochrony danych osobowych (APD) uznał na początku lutego 2022 roku, że stworzony przez związek firm branży reklamowej IAB Europe system śledzącej reklamy, z którego korzysta 80 proc. stron internetowych, narusza podstawowe zasady RODO. Stwierdził, że zapis preferencji użytkownika co do śledzenia w sieci to dane osobowe oraz uznał związek za administratora tych danych. Nakazał IAB i korzystającym z niego firmom usunięcie zebranych za pośrednictwem systemu danych. Organizacja zapowiedziała wtedy, że zaskarży decyzję organu
Związek odwołał się do belgijskiego sądu apelacyjnego, a ten skierował sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jak podkreślała we wrześniu 2022 roku Fundacja Panoptykon, która była jedną z organizacji skarżących IAB Europe, jeśli TSUE podzieli interpretację belgijskiego organu, branżę reklamową czekają zmiany.
TSUE wydał w czwartek wyrok w tej sprawie. Orzekł, że udostępniane platformom reklamowym informacje o preferencjach użytkowników zakodowane jako ciąg liter i znaków Transparency and Consent String (TC String) zawierają dane pozwalające na identyfikację użytkownika. Stanowią zatem dane osobowe w rozumieniu Ogólnego rozporządzenia o ochronie danych (RODO).
Trybunał stwierdził też, żę IAB Europe jest w rozumieniu RODO współadministratorem danych. Musi więc zapewnić podstawę prawną do przetwarzania danych, przejrzystości, bezpieczeństwa czy realizowania praw użytkowników.
Panoptykon: Wyrok ważny dla ochrony użytkowników sieci
- Wyrok jest korzystny dla skarżących, czyli m.in. naszej organizacji, ale tak naprawdę cieszy nas przede wszystkim dlatego, że jest ważnym krokiem w kierunku zwiększenia ochrony wszystkich użytkowników i użytkowniczek sieci - przyznaje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Dorota Głowacka, prawniczka z Fundacji Panoptykon.
- Potwierdza nasze argumenty przedstawione w skardze, wskazujące że IAB Europe może odpowiadać za naruszenia danych osobowych, do których - naszym zdaniem - dochodzi w ramach dostarczanego przez nie systemu TCF [Transparency and Consent Framework - red.], pozwalającego na wymianę informacji o preferencjach użytkowników co do profilowania reklam w sieci. Uważamy, że jest to system, który opiera się na niekontrolowanej eksploatacji danych osobowych przez biznes reklamowy i w skrajnych przypadkach może prowadzić do wykorzystywania naszych wrażliwych cech czy słabości, których wolelibyśmy nikomu nie ujawniać, po to aby wpływać np. na nasze decyzje konsumenckie - podkreśla ekspertka. I dodaje: Od dawna przekonywaliśmy, że tak działającego modelu działania reklamy behawioralnej nie da się obronić w świetle istniejących przepisów dotyczących ochrony danych osobowych. Wyrok TSUE może wreszcie wymusić jego zmianę.
- TSUE dokonał interpretacji RODO w kontekście dwóch spornych zagadnień występujących w sprawie, tj. czy w przypadku zapisu preferencji reklamowych użytkowników mamy w ogóle do czynienia z danymi osobowymi chronionymi przez RODO oraz czy IAB Europe jest ich „współadministratorem”, co pociąga za sobą szereg obowiązków i odpowiedzialność za ich naruszenie. W obu przypadkach udzielił odpowiedzi twierdzącej - zaznacza Głowacka. - TSUE nie rozstrzygał więc samego sporu co do meritum, tj. czy IAB Europe naruszyło RODO. Tę kwestię przesądzi dopiero sąd w Belgii, który skierował pytania prejudycjalne do TSUE, prosząc o interpretację RODO, i do którego sprawa teraz wróci - wyjaśnia.
„Kosmetyczne zmiany nie wystarczą”
Prawniczka z Panoptykonu podkreśla, że „wyrok TSUE w praktyce otwiera jednak drogę do tego, żeby pociągnąć IAB do odpowiedzialności za naruszenie RODO w związku z funkcjonowaniem dostarczanego przez tę organizację systemu TCF”. - W mojej ocenie zwiększa prawdopodobieństwo, że sąd w Belgii uzna, iż system ten działa z naruszeniem prawa, a IAB Europe, jako współadministrator danych, odpowiada za to naruszenie i musi podjąć działania, aby je usunąć oraz dostosować TCF do wymogów wynikających z RODO. Taką decyzję wydał rozpoznający tę sprawę wcześniej belgijski organ ochrony danych i liczymy, że sąd w Belgii, opierając się na wyroku TSUE, utrzyma ją w mocy - mówi Głowacka.
Ekspertka zwraca uwagę, że czwartkowa decyzja Trybunału „nie zmieni inwazyjnego systemu reklamy internetowej z dnia na dzień”. - Tym niemniej to mocny cios dla branży reklamowej, którego nie powinna bagatelizować. Jeśli ostatecznie w Belgii zapadnie wyrok stwierdzający naruszenie RODO przez IAB, jego skutki mogą być bardzo daleko idące dla całej branży reklamy internetowej. Oznaczałoby to, że dominujący system reklamy behawioralnej w sieci, który obecnie opiera się na szeroko zakrojonym śledzeniu i profilowaniu użytkowników, jest nie do pogodzenia z RODO i należy go gruntownie zmienić. Kosmetyczne zmiany nie wystarczą, potrzebna będzie głęboka reforma całego systemu giełd reklamowych zmierzająca w kierunku ograniczenia liczby pośredników zaangażowanych w proces wyświetlania spersonalizowanych reklam i zakresu wymienianych danych - podkreśla Głowacka.
Czy polskie orzecznictwo będzie mogło powoływać się na wyrok TSUE? - Interpretacja TSUE jest wiążąca dla sądu w Belgii, ale także dla wszystkich innych sądów czy organów ochrony danych państw członkowskich Unii Europejskiej, które orzekałaby w podobnych sprawach. Rozstrzyga wątpliwości, jak należy interpretować pojęcie danych osobowych i administratora danych osobowych w kontekście systemów reklamowych w sieci. Jeżeli sprawa tego typu wpłynęłaby do polskiego organu, czyli prezesa UODO [Urząd Ochrony Danych Osobowych - red.], i dotyczyłaby podmiotu, który znajduje się w zakresie jego kompetencji, ma on obowiązek zinterpretować RODO w zgodzie z tym, co dziś orzekł TSUE - mówi prawniczka.
Tymczasem IAB opublikowało w czwartek na swoich stronach komunikat, w którym podkreśla, że „Orzeczenie TSUE wyjaśnia ograniczoną rolę IAB Europe w TCF” i organizacja przyjęła je „z zadowoleniem”. IAB Europe w myśl wyroku „niekoniecznie powinno być postrzegane jako współadministrator wraz administratorami danych wraz z uczestnikami TCF w odniesieniu do późniejszego przetwarzania danych w związku z realizacją celów TCF, takich jak reklama cyfrowa, pomiar oglądalności lub personalizacja treści ponieważ IAB Europe nie ma wpływu na takie przetwarzanie [pisownia oryginalna – red.]”.
System TCF – co to jest?
TCF dla internautów to w uproszczeniu system wyskakujących okienek (pop-up), które pojawiają się po wejściu na większość witryn w sieci. Dotyczą one udzielenia przez internautów zgody na przetwarzanie danych osobowych w postaci cookies (tzw. ciasteczek), w tym wyrażenia zgody na wyświetlanie spersonalizowanych reklam. Ich pojawienie się ma związek z unijnym rozporządzeniem o ochronie danych, które zaczęło obowiązywać 25 maja 2018 roku.
IAB zaznacza, że dla całego ekosystemu reklamowego TCF, uruchomiony w kwietniu 2018 roku, ma olbrzymie znaczenie. „Jest to dobrowolny standard open source, którego celem jest wspieranie firm w ich wysiłkach na rzecz zgodności z prawem UE w zakresie prywatności i ochrony danych. Zawiera minimalny zestaw najlepszych praktyk mających na celu zapewnienie, że gdy dane osobowe są przetwarzane, użytkownicy mają zapewnioną odpowiednią przejrzystość i wybór, a uczestnicy ekosystemu są informowani o preferencjach użytkownika. TCF umożliwia wydawcom zarządzanie zgodą (CMP) internauty oraz informowanie innych uczestników systemu, czy użytkownik udzielił im niezbędnych zezwoleń zgodnie z RODO” - podkreśla IAB Europe.
Dołącz do dyskusji: Śledzące reklamy do lamusa? Trybunał Sprawiedliwości UE z ważnym wyrokiem. „Mocny cios dla branży reklamowej”