„Ślepnąc od świateł” to najlepszy polski serial od czasu „Gliny” i „Pitbulla” (opinie)
Serial „Ślepnąc od świateł” nie naśladuje zagranicznych trendów, jest mocno osadzony w lokalności, pokazuje Warszawę jak do tej pory nikt nie pokazał. Kamil Nożyński pasuje do głównej postaci choć w niektórych momentach widać, że jest nowicjuszem. Widownia zagraniczna może obdarzyć sympatią „Ślepnąc od świateł”, które niczym nie ustępuje amerykańskim produkcjom, skoro pokochała „Watahę” - tak eksperci oceniają dla Wirtualnemedia.pl nowość serialową HBO.
„Ślepnąc od świateł” opowiada o dilerze narkotyków Kubie (Kamil Nożyński). Jego klientela to pełen przekrój społeczny - politycy, celebryci, zamożne panie domu, gwiazdy hip-hopu, hipsterzy. Kuba obraca się w gronie lokalnych gangsterów dowodzonych przez Stryja (Janusz Chabior), który - tak jak i on - ma tego samego szefa, Jacka (Robert Więckiewicz). Jedyną naprawdę bliską mu osobą jest przyjaciółka Pazina (Marta Malikowska). Kuba jest zmęczony swoim życiem, kupuje więc dwa bilety w jedną stronę do Argentyny. Wylot za tydzień. Przez ten czas musi jeszcze załatwić kilka spraw. W tym samym momencie z więzienia, po kilkuletnim wyroku, wychodzi Dario (Jan Frycz), gangster starej daty.
Serial powstał na podstawie książki Jakuba Żulczyka o tym samym tytule. Pokazuje ona siedem dni z życia Kuby, którego perfekcyjnie poukładane życie zaczyna zmieniać się w chaos, a on sam staje w obliczu konieczności dokonania najważniejszych życiowych wyborów i zderzenia się z prawdą o sobie.
„Ślepnąc od świateł” zadebiutowało w HBO 27 października, zaś cały sezon można obejrzeć w całości w HBO GO.
Poproszeni przez Wirtualnemedia.pl o ocenę „Ślepnąc od świateł” dziennikarze Kaja Szafrańska i Dawid Muszyński zgodnie przyznają, że nowość HBO jest jedną z najlepszych polskich produkcji serialowych ostatnich lat. Wyróżnia się przede wszystkim osadzeniem w lokalności oraz obrazem współczesnej Warszawy.
- To przede wszystkim serial autorski. A to oznacza, że w pełni realizuje on wizję twórców i jest oparty na pomyśle oryginalnym. Niczego nie udaje, nie naśladuje zagranicznych trendów. Jest też mocno osadzony w lokalności, pokazując Warszawę w sposób, w jaki do tej pory w serialu nikt jej nie pokazał. Nie tyle pościgi czy tempo akcji wyróżniają „Ślepnąc od świateł” ile właśnie jego bezkompromisowość, zabawa formą i zakotwiczenie w lokalnych realiach - ocenia Kaja Szafrańska z kanału youtubowego Jakbyniepaczeć.
- „Ślepnąc od świateł” to najlepszy polski serial od czasu „Gliny” Pasikowskiego czy nawet „Pitbula” Vegi. Pod względem wizualnym to jest produkcją na poziomie światowym. Warszawa w obiektywie Michała Englerta wygląda mrocznie, ale i hipnotyzująco. Świetnie wpisuje się w klimat książki Żulczyka. Jest pełnoprawnym bohaterem tej opowieści. Skonieczny razem z Żulczykiem wycisnęli z tej książki co się da, pozbywając się dłużyzn, dając widzom to, co najlepsze. Tempo jest dobrze dobrane. Fabuła zgrabnie podzielona na odcinki, by pozbyć się niepotrzebnych dłużyzn - wylicza Dawid Muszyński, redaktor naczelny portalu Naekranie.pl.
Producenci i stacja HBO powierzyli główną rolę debiutującemu na ekranie Kamilowi Nożyńskiemu. O ile klimat „Ślepnąc...” został odebrany przez widzów jako powiew świeżości to już gra aktorska debiutanta wyraźnie podzieliła widownię: w komentarzach pojawiają się zachwyt nad całą zagraną postacią, ale i zdenerwowanie jedną i tą samą miną aktora. Czy mimo tych zastrzeżeń debiutujący Kamil Nożyński dobrze wypada jako główny bohater? Komentujący dla Wirtualnemedia.pl są zgodni - w scenach z doświadczonymi aktorami widać różnicę.
- Nożyński na pewno przyciąga uwagę. Dobrze pasuje do głównej postaci. Niestety, w niektórych momentach widać, że jest nowicjuszem. Wychodzi to zwłaszcza w scenach z takimi doświadczonymi aktorami jak Jan Frycz czy Robert Więckiewicz. Widać wtedy różnice klas. Niemniej wprowadza do tej produkcji dozę świeżości właśnie przez to, że jest osobą nieznaną, a jego twarz widzom się nie opatrzyła. Nie zlewa się z postaciami z innych produkcji, jak mogłoby mieć to miejsce przy innym aktorze - zauważa naczelny Naekranie.pl.
- HBO dużo ryzykowało obsadzając w głównej roli człowieka, który z aktorstwem nie miał wcześniej nic wspólnego. Świadomie zrezygnowano z opatrzonej, znanej twarzy, co moim zdaniem było dobrym posunięciem. Nożyński świetnie pasuje do roli fizycznie. Aktorsko radzi sobie różnie, szczególnie w scenach z doświadczonymi aktorami, ale można mu to wybaczyć, bo na tyle pasuje do roli, że wielu widzów dziś nie wyobraża sobie na jego miejscu nikogo innego - podkreśla Kaja Szafrańska.
Jan Frycz i Robert Więckiewicz z najbardziej wyrazistymi kreacjami aktorskimi
Oprócz dilera narkotykowego Kuby „Ślepnąc od świateł” jest pełne soczystych postaci drugoplanowych, które w wielu momentach wywołują u widza większe emocje niż losy głównego bohatera.
Kaja Szafrańska ocenia, że „Ślepnąc od świateł” posługuje się specyficznym językiem i kreuje dość jednowymiarowe, ale wyraziste postaci. - Aktorsko pozwala wyjść poza schemat i stworzyć niebanalne kreacje. Zdecydowanie najlepiej wykorzystał tą okazję Jan Frycz, którego Dario jest chyba najbardziej przerażającym czarnym charakterem w polskiej kulturze popularnej. Świetnie poradził sobie też Robert Więckiewicz, w roli gangstera z tendencjami do emocjonalnych monologów - tłumaczy dziennikarka.
- Królem tej produkcji jest bezapelacyjnie Jan Frycz jako mafiozo Dario. Dawno nie widziałem tego aktora w tak dobrej, wyrazistej roli. Ta kreacja od razu zapada w pamięć, a podczas seansu wywołuje u widza strach. Nie chciałbym spotkać takiego człowieka na ulicy - dodaje Dawid Muszyński.
Czy serial może zyskać uznanie widzów i krytyków, jeśli trafi na zagraniczne rynki HBO? - Mam pewne wątpliwości czy „Ślepnąc od świateł” jest serialem, który zostanie w pełni zrozumiany na międzynarodowym rynku. I nie chodzi nawet o formę, tylko o drobne niuanse scenariuszowe i nawiązania do polskiej historii, kultury czy sytuacji społeczno-politycznej. Nie mniej jednak myślę, że serial może zostać dość dobrze odebrany. Głównie przez tempo, nieprzewidywalność i oryginalną formę, która powinna się widzom spodobać. O ile nie odstraszy ich poziom przemocy - prognozuje twórczyni kanału Jakbyniepaczeć.
Z kolei Dawid Muszyński uważa, że nowa produkcja HBO może trafić w gusta widzów na świecie. - Jeśli widownia zagraniczna pokochała „Watahę” to tym bardziej obdarzy sympatią „Ślepnąc od świateł”, które niczym nie ustępuje amerykańskim produkcjom, które nałogowo oglądamy i którymi się zachwycamy - konkluduje dziennikarz.
Tomasz Raczek: to najlepszy polski serial od dawna
W niedzielę swoją recenzję „Ślepnąc od świateł” opublikował na Facebooku krytyk filmowy Tomasz Raczek. Określił on produkcję HBO „najlepszym polskim serialem od dawna”.
- HBO dokonało wielkiej rzeczy windując adaptację powieści Jakuba Żulczyka na tak wysoki poziom rzemieślniczej i artystycznej jakości. Wyrazy podziwu należą się osobie, która podjęła decyzję by realizację ośmioodcinkowego miniserialu powierzyć nieomal debiutantowi - Krzysztofowi Skoniecznemu. To była pierwsza dobra decyzja początkująca całą kaskadę sukcesów. Okazało się bowiem, że Skonieczny potrafi genialnie pracować z aktorami i nawet znane, wręcz ograne twarze odkrywa zupełnie na nowo. Niczym alchemik wydobył z Jana Frycza, Roberta Więckiewicza, Janusza Chabiora czy Cezarego Pazury czyste złoto - pisze Tomasz Raczek.
- Na dodatek wymyślił sobie, że w głównej roli perfekcyjnego i eleganckiego dilera narkotyków dla elity obsadzi debiutującego aktorsko rapera, Kamila Nożyńskiego. Moim zdaniem, to był strzał w dziesiątkę, a uformowany przez Skoniecznego Nożyński udźwignął ogromną rolę z klasą, której nie powstydziłby się Daniel Craig - ocenia.
- Pierwszy odcinek oszałamia, potem serial trzyma mocno w napięciu, by w ostatnim odcinku trochę się rozsypać. Cóż, nie udało się wyprodukować ideału, ale serial „Ślepnąc od świateł” bardzo się do niego zbliżył - dodaje Raczek.
Dołącz do dyskusji: „Ślepnąc od świateł” to najlepszy polski serial od czasu „Gliny” i „Pitbulla” (opinie)