Właściciel Soku z Buraka: to nie hejt tylko satyra, nie bierzemy pieniędzy od PO ani władz Warszawy
Norbert Nowacki, właściciel serwisu i profili Sok z Buraka, zapewnił, że nie współpracuje już z Andrzeje Szumlińskim, więc nie ma nic wspólnego z wynajmem lokalu od władz Płocka. - Nigdy, przenigdy nie braliśmy od żadnej partii pieniędzy. Nie mamy nic wspólnego z ratuszem w Warszawie ani w Płocku - zapewnił. Ujawnił, że przy redagowaniu Soku z Buraka pracuje ok. 20 osób.
W nowym numerze „Sieci” opisano, że Mariusz Kozak-Zagozda od lutego ub.r. pracuje w Platformie Obywatelskiej, jednocześnie współpracując z klubem parlamentarnym PO-KO, natomiast w kwietniu br. został zatrudniony w wydziale promocji Urzędu m.st. Warszawy. Zaznaczono, że w tym okresie zarobił w tych miejscach ponad 200 tys. zł, najlepiej przez PO był wynagradzany w czasie kampanii przed wyborami samorządowymi i do europarlamentu.
Według ustaleń tygodnika Kozak-Zagozda jest założycielem serwisu i profili social mediowych Sok z Buraka, które mocno wspierają Platformę Obywatelską, a krytykują obecny obóz rządzących. Dziennikarze dotarli do przesłuchań mężczyzny w ramach śledztw policji, które podjęto po zawiadomieniach o podejrzeniu popełnienia w niektórych publikacjach Soku z Buraka.
Kozak-Zagozda miał zeznać, że dwa lata temu przekazał Sok z Buraka zarejestrowanej w Wielkiej Brytanii spółce Domizz, i udostępnił śledczym potwierdzającą to umowę cesji. W „Sieciach” stwierdzono, że nadal może być związany z tym profilem - do zarządzania nim na Twitterze służy jego adres e-mailowy i telefon.
Mariusz Kozak-Zagozda w przeszłości pracował jako menedżer ds. marketingu i strategii w firmach LPP i Vistuli. Według „Sieci” od 10 lat pracuje jako dyrektor w jednej z warszawskich agencji reklamowych.
Mężczyzna w rozmowie z dziennikarzami tygodnika zaprzeczył, jakoby był związany z Sokiem z Buraka. Natomiast kiedy ci zadzwonili do niego jeszcze raz, podając się za sztabowców jednego z kandydatów PO i prosząc o wsparcie na profilach Soku z Buraka, odpowiedział: „Nie wiem, czy akurat tam, ale na pewno mogę jakoś pomóc”. Przede wszystkim chciał się dowiedzieć, skąd mają jego numer i potwierdzić ich tożsamość.
Rzecznik warszawskiego ratusza Kamil Dąbrowa w poniedziałek potwierdził portalowi Wirtualnemedia.pl, że Mariusz Kozak-Zagozda od kwietnia tam pracuje - w zastępstwie pomaga przy administrowaniu kilku profili miasta w social media.
Dąbrowa nie chciał natomiast komentować domniemanej współpracy Kozaka-Zagozdy z Sokiem z Buraka. - Kompletnie nie chcę tego komentować, ze względu na to, aby nie naruszyć dóbr osobistych tego człowieka. Natomiast jeśli ktoś mówi mi o hejcie w warszawskim ratuszu, to ja odpowiadam: proszę pokazać mi choćby jeden hejterski wpis tego pana na warszawskich stronach - stwierdził.
Właściciel Soku z Buraka: nie mam pieniędzy od Kozaka-Zagozdy, PO ani Warszawy
Spółkę Domizz założyli Norbert Nowacki i Andrzej Szuliński, należy do niej także Wolne Radio Opornik. Portal Wirtualnemedia.pl już jesienią 2017 roku informował, że firma kontroluje Sok z Buraka, potwierdził to sam Szuliński.
W środę na twitterowym profilu Sok z Buraka Norbert Nowacki przeprowadził wideoczat, podczas którego poinformował, że na prowadzenie tych profili nie idą pieniądze zarabiane przez Mariusza Kozaka-Zagozdę.
- Znam Mariusza Zagozdę. To, że pracuje w ratuszu - to tylko chwalić, że pracuje. To że zarabia pieniądze - jego pieniądze. A co z nimi robi po pracy, to jego problem. Nie dostaliśmy od niego żadnych pieniędzy - podkreślił.
Stwierdził, że Sok z Buraka kupił od Kozaka-Zagozdy za przysłowiową złotówkę. - Działając jako Radio Opornik szukaliśmy współpracy ze wszystkimi, którzy są nieprzychylni władzy PiS-owskiej. Zapytałem, rozmawialiśmy, te negocjacje trwały około pół roku - opisał.
Właściciel Soku z Buraka zaznaczył, że jego działalność nie jest również finansowana przez polityków. - Nigdy, przenigdy nie braliśmy od żadnej partii pieniędzy: czy to od PO czy od innych Nowoczesnych i tak dalej. Wszystko robimy to własnych, ciężko zapracowanych pieniędzy - stwierdził. - Nie znam osobiście żadnych polityków PO - zapewnił.
Nowacki poinformował, że nie współpracuje już z Andrzejem Szulińskim. - Pana Andrzeja Szulińskiego znam, ale rozstaliśmy się w niezgodzie ponad rok temu. Więc nikt nigdy nie może powiedzieć, że Sok z Buraka i Wolne Radio Opornik wynajmuje cokolwiek gdziekolwiek w Polsce. To całkowita nieprawda, bzdury - ocenił.
Odniósł się w ten sposób do zarzutów polityka PiS Jacka Ozdoby, który we wtorek zapowiedział złożenie zawiadomienia do prokuratury w sprawie wynajmu przez prezydenta Płocka Andrzeja Nowakowskiego lokalu miejskiego stowarzyszeniu Wolne Miasto Płock. Szefem tej organizacji jest Andrzej Szuliński.
- To oficjalnie właściciel Soku z Buraka. Dostał ten lokal decyzją prezydenta w okresie kampanii wyborczej, na preferencyjnych zasadach, w trybie bezprzetargowym - wyliczył Ozdoba. - Pełnienie funkcji prezydenta nie oznacza, że decyzje mają być związane ze wspieraniem ludzi, którzy zajmują się, można powiedzieć już, systemowo hejtem i nienawiścią - argumentował.
Prezydent Płocka w odpowiedzi stwierdził, że na podobnych warunkach lokale od miasta wynajmuje kilkanaście innych organizacji. Jego zdaniem łączenie decyzji dotyczącej Wolnego Miasta Płock z kampanią wyborczą jest niezrozumiałe i kuriozalne. Spytano go też, co sądzi o Soku z Buraka. - Ciekawy, oryginalny. Są tam treści, które mogą budzić kontrowersje, ale są też treści, które w sposób ironiczny, satyryczny oceniają dzisiaj rzeczywistość - powiedział Andrzej Nowakowski.
- Nie mamy nic wspólnego z ratuszem w Warszawie ani w Płocku - podkreślił Norbert Nowacki na wideoczacie. Zaznaczył, że nie zamierza pozywać polityków PiS za wypowiedzi o rzekomych związkach profilu z władzami tych dwóch miast i Platformą Obywatelską. Uzasadnił, że Patryk Jaki, Sebastian Kaleta i Jacek Ozdoba „nie są ludźmi honoru”.
Przy Soku z Buraka pracuje 20 osób
Nowacki podkreślił, że Sok z Buraka nie jest sukcesem finansowym. - Żadnych pieniędzy nie zarobiłem na Soku z Buraka. Sok z Buraka jak najbardziej będzie działał, cokolwiek zrobią rządzący - zapewnił.
Nie zgodził się z zarzutami, że na profilu pojawiają się hejterskie treści. Zapewniał, że niektóre z grafik są potem przerabiane przez zwolenników prawicy albo preparują oni nowe materiały imitujące te publikowane na Soku z Buraka.
- Sok z Buraka to nie hejt, to portal satyryczny. A to że czasami ktoś z władzy tego nie lubi… - powiedział. - Najlepsze żart są z władzy, nieprawdaż? Obrażanie ludzi? Nikogo nie obraziłem - odpowiadał na pytania internautów.
W maju br. Magdalena Ogórek z TVP Info zapowiedziała pozwanie Soku z Buraka, po tym jak w grafice przypisano jej fikcyjną wypowiedź, że księża w czasie seksu z dzieckiem czują traumę większą niż ofiary. - To było tylko podane dalej, więc nie nasza wina - tłumaczył Norbert Nowacki.
Spytany o to, ile osób liczy zespół Soku z Buraka, stwierdził: „Jest nas dosyć dużo, około 20 osób”. - Biorę całkowitą odpowiedzialność za Sok z Buraka, jak i za Radio Opornik, które jest de facto moją własnością - zapewnił.
„Uwielbiam Klaudię Jachirę, Kaczyński to safanduła”
Właściciel Soku z Buraka wyjaśnił, że zaangażował się w prowadzenie tego profilu, ponieważ nie zgadza się z rządami PiS w Polsce. - Powód mojej działalności siedzi na Nowogrodzkiej - skomentował.
Kaczyńskiego nazwał też szeregowym posłem uważającym się za cesarza oraz safandułą, który nie poradziłby sobie wysadzony na ulicę w Londynie. - Co sądzę o elektoracie PiS? No cóż, dali się kupić za 500+, a to chyba mówi samo za siebie - ocenił.
Nowacki opowiedział też, że w najbliższych wyborach zagłosuje na Klaudię Jachirę, youtuberkę startującą z listy Koalicji Obywatelskiej. - Uwielbiam Klaudię Jachirę - podkreślił.
Dodał, że w Wielkiej Brytanii mieszka od 20 lat, zarabia obecnie ok. 4-5 tys. funtów. Żartował z apelu Mateusza Morawieckiego do Polaków, żeby wracali z emigracji do kraju. Zaznaczył, że wróciłby, gdyby zaoferowano mu pensję wynoszącą 5 tys. zł miesięcznie.
— SokzBuraka #SilniRazem (@SokzBurakaco_uk) September 25, 2019
Fanpage Sok z Buraka działa od 2013 roku. Dużą popularność zaczął zdobywać po przejęciu władzy przez PiS i kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego pod koniec 2015 roku. Profil na Facebooku obserwuje obecnie 810 tys. internautów. Wiele razy zarzucano, że podawane są tam nieprawdziwe informacje, mające oczerniać przedstawicieli i zwolenników władzy.
Pod nazwą Sok z Buraka funkcjonują też profil twitterowy (ma 22,6 tys. followersów) i serwis w domenie co.uk.
Dołącz do dyskusji: Właściciel Soku z Buraka: to nie hejt tylko satyra, nie bierzemy pieniędzy od PO ani władz Warszawy