Branża eventowa krytykuje decyzję rządu o odmrożeniu wydarzeń bez uprzedzenia
Przedstawiciele branży eventowej zarzucają rządzącym, że bez większego wyprzedzenia ogłosili poluzowanie obostrzeń dotyczących targów, konferencji i wystaw. Zaznaczają, że rząd traktuje sektor wydarzeń niesprawiedliwie.
Minister zdrowia Adam Niedzielski w ubiegłym tygodniu zapowiedział złagodzenie od poniedziałku 7 czerwca restrykcji dotyczących organizowania targów, konferencji i wystaw. Dopuszczalny limit uczestników ma obejmować jedną osobę na 15 metrów kwadratowych.
Sektor eventowy: iluzoryczne odmrożenie konferencji, targów i kongresów
Limity osób, które mają obowiązywać po 6 czerwca nie pozwolą na odmrożenie konferencji, targów i kongresów - ocenia Rada Przemysłu Spotkań i Wydarzeń. Apeluje o takie same limity dla kongresów, jakie mają imprezy kulturalne i sportowe oraz przedłużenie wsparcia z Tarcz na maj i czerwiec.
Według Rady, przyjęte przez ministerstwo zdrowia limity z automatu powodują, że większość tego typu spotkań traci zupełnie sens ze względu na ich rentowność i logistykę realizacji.
"Są one dla organizatorów niezrozumiałe, zwłaszcza że stawiają nieuzasadniony znak nierówności pomiędzy imprezami organizowanymi de facto w tych samych przestrzeniach" - wskazała sekretarz Rady Przemysłu Spotkań i Wydarzeń Małgorzata Musiał-Bzowska.
Dodała dla przykładu, że na sali o powierzchni 500 mkw może odbyć się impreza okolicznościowa dla grupy do 150 gości, ale w przypadku konferencji organizator może przyjąć w takiej samej sali i zgodnie z limitem - 1 osoba na 15 mkw - zaledwie 33 osoby.
Wskazała, że równie niezrozumiałe jest wprowadzone już w zeszłym tygodniu ograniczenie udziału do 250 osób w wydarzeniach typu koncerty plenerowe czy imprezy sportu masowego organizowane na otwartej przestrzeni. "Tymczasem występy czy mecze, organizowane w obiektach z miejscami siedzącymi, mogą przecież już odbywać się z dwudziestotysięczną widownią, zapełnioną w 50 proc. miejsc siedzących, tak jak wtorkowy mecz kadry narodowej na Stadionie Wrocław" - zauważyła Musiał-Bzowska.
Według Mikołaja Ziółkowskiego ze Stowarzyszenia Organizatorów Imprez Artystycznych i Rozrywkowych, wprowadzona regulacja oznacza, że wiele koncertów i innych imprez planowanych na lato 2021 r. w przestrzeniach otwartych nie odbędzie się, bo nie będą się w stanie zbilansować.
Rada Przemysłu Spotkań i Wydarzeń apeluje do rządzących o modyfikację ograniczeń tak, aby dawały one rzeczywiście możliwość rozpoczęcia odbudowywania strat z ostatnich 15 miesięcy.
Członkowie Rady postulują między innymi, aby odmrożenie konferencji, kongresów, eventów i targów odbyło się przynajmniej na takich samych zasadach, jak obowiązujących dla kultury i imprez sportowych organizowanych pod dachem, czyli z ograniczeniem do 50 proc. obłożenia widowni lub powierzchni, z wyłączeniem z limitów osób zaszczepionych oraz obsługi.
"Ważne również, aby spotkania biznesowe nie podlegały limitom zgromadzeń, analogicznie do tych wytycznych, które były już w zastosowaniu we wrześniu 2020 r." - wskazują.
Jak zaznaczyła Musiał-Bzowska, w odróżnieniu od odmrożonej już branży gastronomicznej czy beauty, odbudowa popytu i przychodów w sektorze spotkań i wydarzeń będzie długotrwałym procesem.
"Wydarzenia o skali kongresów, koncertów, imprez sportu masowego, konferencji czy targów to przedsięwzięcia przygotowywane tygodniami, więc od momentu odmrożenia do potwierdzenia zleceń, potem ich realizacji, a dopiero na końcu rozliczenia zysku minie jeszcze ładnych parę miesięcy" - wyjaśniła sekretarz Rady.
Dodała, że na domiar złego, nie ma wsparcia i rekompensat finansowych dla tych najpóźniej odmrażanych branż.
Przypomniała, że pomoc publiczna z tarczy branżowej skończyła się na kwietniu 2021 r., co oznacza, że firmy z sektora spotkań, które przez cały maj nadal były zamrożone, w czerwcu muszą zacząć już płacić składki ZUS, mimo braku lub drastycznego spadku dochodów, spowodowanego obostrzeniami.
"Nabory do tarczy finansowej PFR 2.0 skończyły się w połowie marca i choć w samej branży targowej skorzystało z niej ok. 80 proc. firm, to przy przedłużającym się przestoju pozyskane wsparcie jest dla nich niewystarczające, nawet na pokrycie kosztów bieżących. Tymczasem przed nami wakacje, kiedy takich realizacji sezonowo jest i tak dużo mniej" - zaznaczyła.
Jak podkreśliła, z perspektywy sektora, tarcza branżowa i finansowa powinny być dla tych branż/wg kodów i/lub spadków przedłużone z automatu minimum o maj i czerwiec 2021. "O to apelujemy do strony rządowej od tygodni" - podsumowała.
"Odmrożenie znienacka nie da nam szansy na rozbudzenie na nowo popytu na nasze usługi"
- Od wielu tygodniu apelowaliśmy do rządu o nakreślenie jakiegokolwiek planu odmrażania naszych firm, dłuższego niż dwa tygodnie - mówi Małgorzata Musiał-Bzowska, sekretarz Rady Przemysłu Spotkań i Wydarzeń. - Wydarzenia typu konferencje, kongresy, eventy, koncerty, masowe imprezy czy targi planuje się zdecydowanie dłużej. Obawialiśmy się, że odmrożenie nas z dnia na dzień w pierwszej kolejności zwolni stronę rządową z jakiejkolwiek dodatkowej pomocy sektorowej dla nas. Alarmowaliśmy, że odmrożenie nas znienacka, z kilkudniowym wyprzedzeniem, nie da nam szansy na rozbudzenie na nowo popytu na nasze usługi, potwierdzenie nowych zleceń i projektów, przygotowanie ich realizacji zgodnie z ogłoszonymi obostrzeniami - podkreśla Musiał-Bzowska. W branży wydarzeń zysk pojawia się na końcu często wielomiesięcznego projektu. - Nie mamy szansy odbić się od dna z tygodnia na tydzień, tak jak robi to w tej chwili z nawiązką branża gastro czy beauty - podkreśla. Jak dodaje, sektor spotkań i wydarzeń został zamknięty jako pierwszy w czasie pandemii. - I najwyraźniej będzie otwierany jako ostatni - mówi Musiał-Bzowska.
Przedstawiciele branży, z którymi rozmawialiśmy, podkreślają, że strona rządowa nie rozumie albo nie chce zrozumieć specyfiki ich działalności. – Limity 1 osoby na 15 metrów kwadratowych są na to dowodem – mówi Musiał-Bzowska. Jej zdaniem, potrzebny jest dialog z poszkodowanymi przedsiębiorcami i próba stworzenia wspólnej strategii. - To, co usłyszeliśmy w środę, nie daje nam żadnego poczucia zrozumienia. Zastanawia nas, dlaczego nasze branże są wprost dyskryminowane przy luzowaniu obostrzeń. Prosty przykład: na 500 metrach kwadratowych sali w hotelu od 6 czerwca będzie mogło odbyć się przyjęcie rodzinne nawet do 150 osób, ale organizator konferencji, dbający od początku do końca spotkania o procedury DDM (dezynfekcja, dystans, maseczki – przyp. red.), będzie mógł zaprosić maksymalnie 33 osoby, zgodnie z ogłoszonymi w środę limitami. Ciężko doszukać się tu sensu – dodaje Musiał-Bzowska.
Sekretarz RPSiW mówi wprost: Rząd nie daje nam szansy na przygotowanie się do wyjścia z kryzysu. Kryzysu, jakiego przemysł spotkań i wydarzeń nie przeżył jeszcze nigdy w swojej 30-letniej historii - dodaje. I to zwłaszcza tuż przed sezonem ogórkowym na wydarzenia typu konferencje, targi, kongresy. - Pierwsze realizacje pojawią się najwcześniej we wrześniu, przy założeniu, że minister zdrowia zaproponuje bardziej realistyczne limity. Z czego do tego czasu mamy utrzymywać nasze firmy i mocno już przetrzebione zespoły po półtora roku zastoju i z milionowymi stratami w sektorze? - pyta Musiał-Bzowska.
"Branża spotkań i wydarzeń oczekuje ujednolicenia luzowania obostrzeń w różnych gałęziach gospodarki"
- Branża, która w lockdownie w ciągu kilku dni przeformatowała swoje działania do zupełnie nowego kanału, nie może nie być przygotowana na luzowanie obostrzeń panującej od ponad roku epidemii. Przecież wykazała się w ciągu minionych miesięcy innowacyjnością i elastycznością na medal - podkreśla Dorota Wojtczak, marketing director Live Age i członkini zarządu Klubu Agencji Eventowych SAR. Dodaje, że obecnie przed największymi wyzwaniami stoją firmy korzystające z event marketingu w planach komunikacyjnych, które muszą podejmować decyzje w niesprzyjających warunkach. - Zmiany legislacyjne w tym zakresie ogłaszane są z zaledwie kilkudniowym wyprzedzeniem, firmy zaś planują swoje działania na wiele tygodni, a nawet miesięcy do przodu. Trudno więc oprzeć się wrażeniu, że i ten plan można było przygotować i ogłosić z większym wyprzedzeniem. To pozwoliłoby głównym decydentom bardziej komfortowo zaplanować działania. Dziś, po ogłoszeniu zmian odnośnie do restrykcji, klienci, pomimo utrudnień, briefują już agencje. Ale ważne, by możliwość tę dostrzegła większość rynku - zaznacza Wojtczak.
Zdaniem Wojtczak, niezrozumiałe jest stosowanie innych zasad wobec poszczególnych branż, „tak de facto zbliżonych pod względem potencjalnych ryzyk transmisji wirusa”. Jak zauważa, pandemia wszystkich postawiła w sytuacji mierzenia się z nieznanym. - Ale rok to dość długo, by zacząć wprowadzać systemowe rozwiązania, porządkować to, co było wynikiem decyzji wymuszonych sytuacją - zaznacza jednak. - Dziś branża spotkań i wydarzeń oczekuje ujednolicenia luzowania obostrzeń w różnych gałęziach gospodarki. Obiektywnie mocno dotknięta przez samą epidemię, nie powinna być dłużej poszkodowana przez niesprawiedliwość legislacyjną. Jest gotowa do uruchomienia i powrotu do działania, co przyniesie ze sobą szereg pozytywnych efektów: od poprawy relacji społecznych po skutki fiskalne - mówi Wojtczak.
Dołącz do dyskusji: Branża eventowa krytykuje decyzję rządu o odmrożeniu wydarzeń bez uprzedzenia