Wołek i Władyka o zawieszeniu Tomasza Lisa przez TOK FM: niegrzeczne i pochopne, wyroki nie powinny zapadać na tym etapie
- Poczekajmy do piątku, wszystko się wyjaśni - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Jacek Żakowski, gospodarz piątkowych wydań porannej audycji publicystycznej w Radiu TOK FM (Agora), z których właśnie jako stałego komentatora wykluczono Tomasza Lisa. - Myślę, że to tymczasowe, ktoś go zastąpi, jak zwykle to się dzieje podczas naszych urlopów - komentuje Wiesław Władyka.
Były redaktor naczelny „Newsweeka” Tomasz Lis został we wtorek zawieszony jako stały komentator w piątkowej audycji Jacka Żakowskiego „Poranek w TOK FM”.
- W świetle ostatnich doniesień, do czasu wyjaśnienia sprawy, Radio TOK FM zdecydowało się nie zapraszać Tomasza Lisa na antenę stacji w charakterze komentatora - przekazała portalowi Wirtualnemedia.pl Nina Graboś, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Agory.
Tomasz Lis od 19 lat w piątki był gościem Jacka Żakowskiego w audycji „Poranek Radia TOK FM” (w godz. 7-9). W pierwszej godzinie gospodarz audycji omawia publikacje prasowe i rozmawia z gośćmi. W drugiej - omawia najważniejsze wydarzenia z trójką stałych komentatorów: Wiesławem Władyką, Tomaszem Wołkiem i właśnie z Lisem.
Wołek: wszystko się wyjaśni
Zapytaliśmy stały zespół komentatorski (nazywany przez Jacka Żakowskiego „trzódką”), jak ocenia decyzję Radia TOK FM. Jacek Żakowski nie chciał rozmawiać, wyraźnie zniecierpliwiony powtarzał tylko, że „do sprawy odniesie się w piątek na antenie”. Nie odpowiedział też na pytanie, czy zamiast Tomasza Lisa będzie zapraszał kogoś innego do swojego programu, a jeżeli tak – to kogo. – Wszystko powiem w piątek - uciął rozmowę.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
Tomasz Wołek jest równie powściągliwy. Na pytanie, czy „trzódka” poradzi sobie bez Tomasza Lisa, odpowiedział: - Już niemal 20 lat działamy wspólnie w tym samym składzie, tak więc pytanie uważam za retoryczne.
Dodał, iż ma nadzieję, że „wszystko się wyjaśni”. - Mamy w piątek audycję i na pewno odniesiemy się do tego, co się dzieje. Zbyt mało wiem, nie chcę więc teraz o tym mówić. Tekstu w WP nie czytałem - zaznaczył.
Władyka: zachowanie stacji pochopne
Z kolei Wiesław Władyka, w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl ocenia, że kroki podjęte przez stację względem Tomasza Lisa są „pochopne i wyrywne”.
- Powinni bowiem wiedzieć… A jeśli nie wiedzą, to powinni poczekać cierpliwie do piątku: Tomasz Lis sam chciał udać się na urlop i miał ogłosić to w piątek. Z powodu wszystkich tych spraw, które krążyły, a także z powodu pogarszającego się stanu zdrowia, jest w niedobrej formie. Decyzję o urlopie zamierzał ogłosić w formie oświadczenia dostarczonego nie do radia, a na nasze ręce, kolegów z audycji - właśnie w najbliższy piątek. Przepraszając przy tym, że nas opuszcza. Mnie się wydawało, że to jest eleganckie wyjście - podkreśla nasz rozmówca.
Zaznacza, że ważne jest na tym etapie „nie przesądzać sprawy”, jak - jego zdaniem - zrobiło TOK FM: - Sprawa jest cały czas poszlakowa i musi być jakoś wyjaśniana, to jest jasne. Ale to nie na tym etapie powinny zapadać wyroki tego typu. Tak więc uważam, że Radio TOK FM zachowało się niegrzecznie. Lis nie jest pracownikiem radia, nie bierze za te spotkania pieniędzy. Przez 19 lat co tydzień uczestniczy w komentowaniu rzeczywistości, na korzyść radia, które na tym nie traciło - wylicza publicysta "Polityki".
Czy komentator, zawieszony przez stację, wróci na antenę? - Jeżeli my nadal na niej będziemy, to tak, może do nas wrócić. A nie sądzę, żebyśmy powinni zawieszać te nasze piątkowe poranki. Nie od nas to oczywiście zależy. Przyjęliśmy w ciągu tych dziewiętnastu lat, że gdy ktoś z nas był w szpitalu lub na urlopie, zawsze ktoś przychodził na zastępstwo. Zawsze jednak było powiedziane, na miejsce kogo przychodzi. Wyobrażam sobie, że i teraz tak to właśnie będzie: że ktoś właśnie „wszedł na miejsce Lisa, który jest na urlopie…”.
Tomasz Lis zaprzecza zarzutom dziennikarzy "Newsweeka"
W piątek, gdy portal Wirtualna Polska zamieścił tekst z przytaczanymi wypowiedziami byłych podwładnych Lisa, którzy mówili o zachowaniach Lisa mogących uchodzić za mobbing – on sam pojawił się w studiu TOK FM, ale ani on, ani współkomentatorzy nie zgłębiali tego tematu.
Były szef „Newsweeka” przyznał, że nie miał okazji przeczytać artykułu na swój temat w całości, bo opublikowano go wtedy, gdy "wychodził z domu do radia". - Ale wzrokiem go przemazałem, dostałem też pytania od autora. To zestaw półprawd, ćwierćprawd, rozdmuchanych, poprzekręcanych, opartych na zeznaniach dwóch osób, które według mnie zasadnie usunąłem z redakcji. Dziś zrobiłbym to samo. Nie chcę tego zbyt ekstensywnie komentować, bo nadmierne komentowanie bzdur tylko je nobilituje – powiedział.
Kilka dni temu zapytaliśmy redakcję TOK FM, czy będzie zapraszała Lisa do piątkowej „trzódki”. W odpowiedzi stacja poinformowała: - Nasza redakcja ma do Tomasza Lisa wiele pytań i chętnie będzie go gościć na antenie, by mu je zadać. Zaproponowaliśmy mu taką rozmowę i czekamy na wiadomość, czy się na nią zgodzi. Zwróciliśmy się również z zaproszeniami lub prośbą o komentarze do innych osób i instytucji występujących w tekście Wp.pl. Do sprawy wracamy na bieżąco w serwisach informacyjnych oraz w audycjach.
Dołącz do dyskusji: Wołek i Władyka o zawieszeniu Tomasza Lisa przez TOK FM: niegrzeczne i pochopne, wyroki nie powinny zapadać na tym etapie