Tomasz Terlikowski z zakazem wypowiedzi o Annie Grodzkiej. „Wyrok nieuzasadniony”
Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał wyrok warszawskiego sądu okręgowego sprzed roku, zakazujący Tomaszowi Terlikowskiemu podważania płci żeńskiej posłanki Anny Grodzkiej. - Wyrok jest kneblowaniem debaty publicznej. Moje wypowiedzi padły w kontekście kampanii wyborczej, w której jej partia ostro krytykowała osoby wierzące i kościół katolicki - tłumaczy Wirtualnemedia.pl naczelny TV Republika.
Wyrok pierwszej instancji zapadł w czerwcu ubiegłego roku. Wówczas Sąd Okręgowy w Warszawie zakazał Terlikowskiemu naruszania dóbr osobistych posłanki Anny Grodzkiej m.in. poprzez nazywanie jej mężczyzną, a także komentowanie i kwestionowanie jej tożsamości płciowej. Wczoraj Sąd Apelacyjny w Warszawie odrzucił apelację Tomasza Terlikowskiego, utrzymując w mocy wyrok warszawskiego sądu okręgowego.
Oprócz zakazu podważania tożsamości płciowej przez publicystę, posłanka Grodzka żądała w pozwie zapłaty 30 tys. zł na rzecz Fundacji Transfuzja. Sąd jednak odrzucił roszczenie finansowe powódki.
- Uważam ten wyrok za kneblowanie debaty publicznej. Moje wypowiedzi, nawet jeśli były za ostre, padały w kontekście kampanii wyborczej, w której partia reprezentowana przez osobę, o której sąd zakazał mi się wypowiadać, bardzo ostro krytykowała osoby wierzące czy kościół katolicki. Biorąc pod uwagę kontekst, wyrok wydaje mi się nieuzasadniony. Cieszę się, że orzeczenie nie wiąże się z sankcjami finansowymi, sąd uznał, że nie ma ku temu podstaw - ocenia w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Tomasz Terlikowski.
Terlikowski zwraca uwagę, że wyrok jest nieprecyzyjnie sformułowany. Jego sentencja brzmi, że dziennikarz ma zakaz wypowiadania się na temat Anny Grodzkiej, natomiast w uzasadnieniu orzeczenia sędzia zaznaczył, iż chodzi wyłącznie o wypowiedzi, które mogą być interpretowane jako naruszające jej godność. Ponadto redaktor naczelny TV Republika uważa, że wyrok otwiera furtkę do kolejnych procesów przedstawicieli środowiska LGBT. Sąd nie wskazał bowiem, których określeń nie wolno mu stosować, ale zakazał używania „wszystkich sformułować, które mogą naruszać godność”.
- Środowisko LGBT, przedstawicielem którego jest ta osoba, bardzo szybko wykorzystują każda możliwość, żeby przekonać, że każda negatywna opinia na ich temat, np. procedury zmiany płci, jest atakiem na nie osobiście. W związku z tym ten wyrok może być początkiem drogi do całkowitego zakneblowania debaty publicznej w Polsce i doprowadzić do sytuacji, kiedy o metodzie zmiany płci będzie można mówić wyłącznie pozytywnie - tłumaczy naczelny TV Republika.
Dziennikarz zamierza nadal prowadzić dyskusję na temat transseksualizmu, jednak podkreśla, że nie będzie odwoływać się w publikacjach do Anny Grodzkiej.
Z Anną Grodzką nie udało nam się skontaktować.
Z danych Nielsen Audience Measurement wynika, że w maju br. udział TV Republika w rynku telewizyjnym wyniósł 0,13 proc. (więcej na ten temat).
Dołącz do dyskusji: Tomasz Terlikowski z zakazem wypowiedzi o Annie Grodzkiej. „Wyrok nieuzasadniony”