Tomasz Wróblewski: rząd PiS powinien był przewidzieć histerię lewicowych formacji
Sprzymierzeńcy i wyborcy PiS nadal chcą, żeby zapowiadane w kampanii ustawy wchodziły w życie. Nie rozumieją jednak, dlaczego Trybunał Konstytucyjny stał się taki ważny. To nie zostało dobrze wyjaśnione, a wyjaśnienia przychodzą za późno i są niespójne - ocenia Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny „Wprost”.
Rząd nie komunikuje społeczeństwu planowanych zmian i reform w odpowiedni sposób. Podstawową zasadą wszystkich polityków i rządów powinno być nakreślenie w pierwszej kolejności wizji i pomysłu na państwo, co zrobiono przed wyborami, w kampanii wyborczej. Natomiast sensu konkretnych działań nie rozumieją nawet przychylni PiS-owi dziennikarze, nie rozumieją też niektórych nominacji. Otoczenie do działań rząd ma wyjątkowo trudne i nieprzychylne - to mocno uprzedzone media lewicowe, dość wpływowe, z wpływami także poza granicami Polski, i dość rozhisteryzowane całą atmosferą.
Histeria i niepokój lewicowych formacji bardzo się wzmaga za każdym razem kiedy do władzy dochodzą prawicowe siły polityczne. Ich reakcja była do przewidzenia, ale obserwując nerwowe zachowania rządu można odnieść wrażenie, że nie wkalkulowano sobie tego, nie sądzono chyba, że będzie tak silne uderzenie. Stąd wypowiedzi polityków PiS, choćby Jarosława Kaczyńskiego, o tym, że osoby, które wyrażają opinie w zagranicznych mediach działają przeciwko państwu. To dodatkowo podgrzewa atmosferę, a przecież nie można czegoś takiego powiedzieć, ani tym bardziej udowodnić.
Sprzymierzeńcy i wyborcy PiS nadal chcą, żeby zapowiadane w kampanii wyborczej ustawy wchodziły w życie. Nie rozumieją jednak, dlaczego Trybunał Konstytucyjny stał się taki ważny. To nie zostało dobrze wyjaśnione, a wyjaśnienia przychodzą za późno i są niespójne. Czuć pewną nerwowość, opozycji i mediom lewicowym zarzuca się, że starają się odwrócić uwagę od dobrych reform. Rząd powinien uwzględnić to na początku, mieć przygotowane odpowiedzi, tłumaczyć wszelkie działania krok po kroku.
Premier David Cameron w trudnym okresie dla swojego rządu niemal codziennie organizował konferencje prasowe, podczas których tłumaczył dziennikarzom, co robi jego rząd, na jakim etapie drogi do zmian się znajduje. Łatwiej jest przeprowadzać zmiany w pozytywnej atmosferze, dlatego przykład PR-owskich działań Camerona uważam za lepszy i skuteczniejszy niż przywoływany przez polityków PiS przykład Viktora Orbana. Podczas reform w Wielkiej Brytanii także były silne protesty i apele z Unii Europejskiej.
Lewica posługuje się pewnymi wytrychami, które potem zaczynają funkcjonować w świadomości odbiorców. „Gazeta Wyborcza” czy „Newsweek” używają terminu „zamach”, który dość wcześnie pojawił się w debacie publicznej. Oczywiście, przeprowadzane przez PiS zmiany nie mają nic wspólnego z zamachem. Nagle jednak skrót myślowy o tym, że rząd próbuje „skasować wyrok TK” zaczął się pojawiać w zagranicznej prasie. Dlatego PiS powinien mieć przygotowane odpowiedzi na każdy tego typu argument.
Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny tygodnika „Wprost”
Dołącz do dyskusji: Tomasz Wróblewski: rząd PiS powinien był przewidzieć histerię lewicowych formacji