Tradycyjna telewizja nie zniknie, ale przejdzie transformację (opinie)
Telewizja musi stawić czoła internetowi. Dlatego tradycyjny, znany obecnie model dystrybucji treści musi się zmienić, ale niektóre formaty pozostaną atutem telewizji linearnej - mówią Wirtualnemedia.pl eksperci z domów mediowych.
Na konferencji w Mexico City Reed Hastings, szef serwisu Netflix, zapowiedział, że do 2030 r. tradycyjna telewizja naziemna i kablowa zniknie z medialnego rynku wyparta przez ofertę internetową (więcej informacji tutaj).
Kontrowersyjna teza Hastingsa wywołała w branży telewizyjnej mieszane opinie, jednak eksperci rynku mediów w rozmowie z Wirtualnemedia.pl w większości podchodzą sceptycznie do tej radykalnej prognozy.
- Tradycyjna telewizja z pewnością nie zniknie zastąpiona przez internet, podobnie jak wbrew niektórym zapowiedziom radio nie zastąpiło ludziom książek, a telewizja nie wyparła z rynku kina - uważa Jakub Bierzyński, prezes Grupy OMD. - Moim zdaniem wraz z rozwojem oferty internetowej zmieni się natomiast sposób finansowania telewizji tradycyjnej. Zostanie ona zmuszona do przejścia wyłącznie na płatne treści, ponieważ nie będzie dalej w stanie utrzymywać się z reklam. Większość reklamodawców już teraz przenosi się do sieci, bowiem jest ona o wiele bardziej targetowalna niż tradycyjna telewizja. Trend ten będzie się umacniał, i pod tym względem telewizja nadawana w internecie ukradnie rynek jej tradycyjnemu odpowiednikowi - dodaje.
Z opinią Bierzyńskiego zbieżny jest pogląd Marka Racławskiego, szef działu telewizyjnego w Lowe Media. - Myślę, że teza Hastingsa jest nieco zbyt śmiała. Tradycyjna telewizja nie zniknie zupełnie, ale na pewno u jej boku będzie rósł coraz poważniejszy konkurent w postaci nadawców wykorzystujących internet - przewiduje Racławski. - Pytanie polega na tym, jak szybko stacje telewizyjne dostosują się do zmian sposobów dystrybucji treści i zaoferują platformę na odpowiednim poziomie, między innymi pod względem jakości technicznej oraz sposobu obsługi - telewizja internetowa musi być przede wszystkim przyjazna dla użytkownika, który jest coraz bardziej przyzwyczajony do łatwej obsługi aplikacji w sieci. Jedno jest pewne - nadawcy w jakiś sposób muszą odpowiedzieć na ekspansję Netfliksa i innych wielkich nadawców i dystrybutorów treści wideo, a im szybciej to zrobią - tym dla nich lepiej. Druga sprawa to jakość dostarczanej treści, na którą stacje chcąc konkurować z wielkimi muszą zwrócić szczególną uwagę - podkreśla Racławski.
Na szybkie tempo zmian czekających rynek telewizyjny zwraca z kolei uwagę Robert Bernaciak, digital planning & buying director w Havas Media. - Model dystrybucji treści telewizyjnych jaki znamy obecnie zostanie zmodyfikowany szybciej niż nam się wydaje - zapowiada. - Pewnie szybciej niż te 16 lat o których mówi Reed Hastings. Netflix ma mandat do tego, by wyrażać takie poglądy gdyż tej platformie udało się przyciągnąć do oferty VoD dziesiątki milionów płacących użytkowników. Jeżeli do tego Netflix poszerzy swoją ofertę o mikropłatności z platform BitTorrent (ta sieć wymiany plików szykuje opcje płacenia za treści pobierane przez internet), to wspólnie mogą szybko zawojować globalny rynek treści VOD. Inni dostawcy treści nie będą mieli innego wyboru jak dostosować się do trendów, według których widzowie chcą oglądać to co im się podoba, bez względu na porę, miejsce i rodzaj odbiornika. Internet nadaje się do tego wyśmienicie. Również HBO zapowiedziało poszerzenie swojej ramówki o treści typowo telewizyjne, jednak z uwzględnieniem nowych platform dystrybucji internetowej jak HBO Go. Im szybciej nasi lokalni dostawcy treści telewizyjnych to zrozumieją, a rynek reklamowy dostosuje się do tego pod kątem technologicznym i pomiarowym, tym lepiej - zaznacza Bernaciak.
Agnieszka Bogulak-Komorowska, group account director w Media Group modyfikuje prognozę szefa Netfliksa podkreślając, że tradycyjną telewizję czeka głęboka przemiana, ale z drugiej strony pozostanie ona na rynku, bo niektóre formaty sprawdzają się w niej najlepiej.
- W zasadzie zgadzam się z panem Reed Hastingsem - mówi Bogulak-Komorowska. - Telewizję jaką znamy obecnie, w dłuższej perspektywie, czeka transformacja. Pytanie tylko czy aż tak radykalny scenariusz jak ten głoszony przez szefa Netfliksa ma szansę się ziścić? Tak jak w przypadku emisji chociażby seriali korzystanie z biblioteki stacji jest już w zasadzie faktem, tak jednak nie wierzę, że w przypadku premierowych odcinków te same stacje oddadzą walkę o widza i słupki oglądalności. Poza tym niektóre formaty są stworzone do tradycyjnej telewizji - wydarzenia sportowe czy chociażby talent show, które oparte są na emocjach, budowaniu napięcia. W tych przypadkach na pewno nadal będziemy z niecierpliwością czekać na godzinę emisji, tak by wspólnie z uczestnikami przeżywać niezapomniane chwile - podkreśla.
Na podobną kwestię, związaną z rodzajem treści oferowanych przez tradycyjną telewizję zwraca też uwagę Jakub Bierzyński. - Wprowadzenie płatnych subskrypcji w telewizji tradycyjnej zmieni oczywiście grupę jej odbiorców - ich liczba może się zmniejszyć, ale wielu z nich pozostanie - zaznacza. - Telewizja linearna wciąż bowiem dobrze się sprawdza w wielu dziedzinach, na przykład w wypadku transmisji sportowych czy wiadomości - wszędzie tam, gdzie nie ma dużego znaczenia możliwość wybierania przez widza konkretnych pozycji w programie, liczy się za to aktualność. Dzisiaj, według wszelkich badań internet nie wypiera klasycznej telewizji - ludzie nadal oglądają ją w podobnym wymiarze, jak kilka lat temu, a internet kradnie ich czas przeznaczony na inną aktywność, choćby czytanie prasy. Dlatego sądzę, że jeszcze przez długie lata tradycyjna telewizja pozostanie niezagrożona i będzie funkcjonować wraz z internetem, choć może stracić nieco widowni, i z pewnością będzie musiała przejść ewolucję związaną ze swoją ofertą - podsumowuje Bierzyński.
Dołącz do dyskusji: Tradycyjna telewizja nie zniknie, ale przejdzie transformację (opinie)
Telewizja konwencjonalna juz teraz nie ma racji bytu, ten stan utrzymują agencje i domy mediowe, bo to dla nich łatwe pieniądze