Stałe umowy zaproponowano tylko kilkudziesięciu osobom w TVN? Nadawca: "Do końca lipca będzie kilkaset umów"
Tylko kilkadziesiąt osób, zamiast deklarowanych kilkuset, dostało dotychczas propozycję pracy od TVN-u - podał Kamil Różalski, były operator obrazu w stacji. Według niego otrzymujący ofertę muszą podpisać zrzeczenie się dochodzenia jakichkolwiek praw wynikających z wcześniejszej umów cywilnoprawnych. - Postanowienia naszych umów są co do zasady informacją poufną, a więc nie komentujemy ich na forum publicznym - przekazało nam biuro prasowe TVN Grupy Discovery.
Różalski, przez wiele lat pracujący w TVN, w lutym br. zarzucił publicznie nadawcy poważne naruszenia praw pracowniczych, m.in. przez zmuszanie do pracy po 16-17 godzin na dobę. Kierując się tymi informacjami Zakład Ubezpieczeń Społecznych zaczął kontrolę w firmie: w maju współpracownicy TVN mieli zostać przesłuchani pod kątem warunków pracy i ewentualnego naruszania praw pracowniczych. Związkowa Alternatywa zgłosiła też wniosek do Państwowej Inspekcji Pracy, aby została przeprowadzona całościowa kontrola warunków pracy w największych stacjach telewizyjnych działających w Polsce.
Po nagłośnieniu sprawy w kwietniu br. TVN Grupa Discovery zaproponowała pracownikom nowe warunki pracy. Do końca czerwca kilkuset z nich miało dostać etaty. - Planujemy zaoferować umowy o pracę kilkuset osobom. O tym, komu je zaproponujemy zdecyduje stale prowadzona analiza sposobu pracy poszczególnych zespołów i osób oraz przyszłe potrzeby biznesowe firmy – ustaliliśmy wówczas.
Zamiast kilkuset osób - kilkadziesiąt
Kilka dni temu Kamil Różalski opublikował wpis, z którego wynika, że nadawca wbrew deklaracjom niewiele robi w kwestii zmiany warunków zatrudnienia.
- TVN w komunikacie zadeklarował 600 umów o pracę, ale do tej pory propozycje pracy dostało tylko kilkadziesiąt osób - napisał Różalski. - Najgorsze jednak jest to, że współpracownicy, którzy dostali propozycje pracy na etacie najpierw (!!!) muszą podpisać porozumienie, w którym zrzekają się wszelkich praw wynikających z ich wcześniejszej pracy na „umowy śmieciowe” - doda.
Różalski zacytował jeden z punktów porozumienia, które podpisują współpracownicy przed sygnowaniem nowej umowy o pracę. - Jednoznacznie pozbawia (on) prawa ofiary patologii i łamania prawa przez TVN S.A. oraz Discovery Inc. w obszarze roszczeń. To cyniczne znęcanie się kata nad ofiarą - ocenił.
W przytaczanym fragmencie porozumienia można przeczytać, że pracownik po otrzymaniu wynagrodzenia za bieżący miesięczny okres rozliczeniowy „nie ma żadnych roszczeń wobec spółki z tytułu dotychczasowej współpracy ze spółką, a jeżeli pomimo powyższego oświadczenia wykonawcy przysługiwałyby jakiekolwiek roszczenia w stosunku do spółki to usługodawca niniejszym zrzeka się ich w najdalszym zakresie dopuszczalnym przez prawo i zobowiązuje się nie podnosić względem spółki żadnych roszczeń oraz nie wszczynać względem spółki żadnych postępowań (jakiegokolwiek rodzaju oraz w jakimkolwiek trybie) w zakresie tych roszczeń."
- Dopiero po zrzeczeniu się wszelkich praw wynikających z dotychczasowej (niezgodnej z prawem formy zatrudnienia) istnieje możliwość podpisania umowy o pracę - stwierdził Kamil Różalski, podkreślając, że przytaczany punkt jest złamaniem przez spółkę Kodeksu Etyki Discovery.
Discovery: nie komentujemy publicznie
Zapytaliśmy TVN, czy prawdą jest, że oferty nowych umów otrzymało tylko kilkadziesiąt osób, a przedtem muszą podpisać porozumienie. Spytaliśmy także, czy prawdziwym jest przytaczany przez Kamila Różalskiego punkt powyższego porozumienia.
- Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami realizujemy proces oferowania niektórym osobom umowy o pracę. Przebiega on zgodnie z planem. Spodziewamy się, że do końca lipca zostanie sfinalizowany wobec kilkuset osób. W dalszym ciągu będziemy kontynuować przegląd oferowanych warunków współpracy – czytamy w oświadczeniu, przekazanym nam przez Biuro Prasowe TVN Discovery. - Postanowienia naszych umów są co do zasady informacją poufną, a więc nie komentujemy ich na forum publicznym.
O prawa pracownicze w TVN walczyć chcą także członkowie związku zawodowego Związkowa Alternatywa, którzy pracują nad otwarciem oddziału tej organizacji u nadawcy. Będzie to pierwszy związek w tej telewizji, jeśli uda się go założyć. - Na razie idzie opornie – informował nas na początku czerwca Piotr Szumlewicz, szef Związkowej Alternatywy. Z rozmów z pracownikami ma wynikać, że kadra zarządzająca TVN niechętnie patrzy na związki w firmie. - Z niepokojem odnotowaliśmy, że wielu z pracowników boi się działać w związkach zawodowych i deklaruje, że miało do czynienia z jasnymi sygnałami ze strony kadry zarządzającej, iż działalność związkowa byłaby w firmie niemile widziana – mówił Szumlewicz.
W 2019 roku TVN osiągnął wzrost skonsolidowanych przychodów sprzedażowych o 5 proc. do 2,07 mld zł oraz wyniku netto ze 157,71 mln zł straty do 540,57 mln zł zysku. Firma zatrudnia 1,6 tys. osób, zwiększyła wydatki na wynagrodzenia, marketing i badania - wynika z analizy portalu Wirtualnemedia.pl.
Dołącz do dyskusji: Stałe umowy zaproponowano tylko kilkudziesięciu osobom w TVN? Nadawca: "Do końca lipca będzie kilkaset umów"