Produkował dla TVP, teraz chce w niej radykalnych zmian. „Wszystkich zwolnić"
W obliczu tego, jak funkcjonowała Telewizja Polska w czasach Jacka Kurskiego, jedyną możliwą formą jej uzdrowienia jest teraz „opcja zero”, czyli zwolnienie wszystkich zatrudnionych tam osób i ponowne zatrudnienie, tych, którzy przejdą rekrutację - uważa pracujący przez wiele lat dla TVP producent Paweł Zeitz. Swoje tezy opublikował w formie listu otwartego. - Zbyt ostro? Nie sądzę. W TVP pracują fachowcy, którzy bez problemu przeszliby taką rekrutację - mówi Zeitz portalowi Wirtualnemedia.pl.
Telewizja Polska zmieni się niebawem, ale nie wiadomo do końca, w jakim kierunku pójdą zmiany i czy nowa władza, tak jak zapowiedziała, w szybkim tempie zrewolucjonizuje i TVP i Polskie Radio. W dyskusji o scenariuszach szybkiej zmiany władz spółek mediów publicznych pojawił się także głos środowiska twórców związanych z Telewizją Polską.
Paweł Zeitz to reżyser, twórca formatów i producent programów telewizyjnych, od dwóch dekad produkujący widowiska, formaty rozrywkowe i programy telewizyjne dla Telewizji Polskiej, Polsatu i TV4. Reżyserował koncerty na festiwalach w Opolu i Sopocie, a jego produkcje były nominowane do prestiżowych nagród dla produkcji telewizyjnych Rose D’or i BANFF Festiwal.
To autor kilkuset programów publicystycznych, rozrywkowych, reportaży i filmów, który teraz opublikował list otwarty w sprawie przyszłości TVP. – Mam wrażenie, że jest to ważny głos w debacie o przyszłości mediów publicznych, gdyż wychodzi od twórców współpracujących z Telewizją Polską. Obracam się od lat w tym środowisku i to, co napisałem, można uznać za reprezentatywne dla całego środowiska – mówi Zeitz w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.
“Wymagana opcja zero”
Jednym z pomysłów na uzdrowienie TVP miałoby być - zdaniem producenta - wprowadzenie w niej tzw.” opcji zerowej”. „Nie można odbudować wiarygodności tej instytucji skupiając się jedynie na zmianach w programach informacyjnych i publicystyce. Jedynie „Opcja Zero” i tworzenie od początku telewizji odpowiedzialnej społecznie, nowoczesnej i pluralistycznej da gwarancję zmiany jakiej oczekujemy” – pisze w swoim liście Paweł Zeitz.
Dalej wylicza: ponieważ za Jacka Kurskiego tworzenie programów rozrywkowych, widowisk, seriali czy filmów miało na celu „zyskanie widza, który poddawany miał być propagandzie i polityce nienawiści”, należy podjąć radykalne kroki.
„Jestem zwolennikiem likwidacji TVP w pełnym zakresie, ze zwolnieniem wszystkich pracowników oraz weryfikacją obowiązujących umów z podmiotami zewnętrznymi” – czytamy w liście otwartym. Czy to nie jest zbyt radykalny pomysł? – Nie, gdyż nie obawiam się sytuacji, że nie będzie służb technicznych, które mogą zapewnić produkcję programu. Znam realizatorów, operatorów i montażystów z Woronicza, to są wyśmienici fachowcy, bez problemu przejdą rekrutację do nowego podmiotu – mówi nam producent.
Chodzi bowiem o to, jak pisze Zeitz, by nie było w „nowej telewizji” miejsca dla tych, „którzy w ostatnich latach tworzyli machinę propagandową rządzącej partii”. - Wątpię także, że chcieliby wrócić do TVP artyści, gdy reżyserować ich występ miałby ten sam człowiek, który tworzył widowiska o jednoznacznym przesłaniu politycznym i propagandowym – podkreśla Paweł Zeitz.
Abonament rtv? Do likwidacji
Innym pomysłem jest to, jak miałaby być finansowana telewizja publiczna: zdaniem naszego rozmówcy – dzisiejsza forma abonamentu powinna zostać zastąpiona daniną publiczną, która będzie pobierana od wszystkich płacących podatki. „Zachowanie budżetu na podobnym do obecnego poziomie da szansę na ograniczenie dążenia nadawcy publicznego do osiągania wyników oglądalności dostosowanych do działalności komercyjnej” – uważa Paweł Zeitz. Podkreśla też, iż dopuszcza myśl o likwidacji emisji reklam.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
Należy też przywrócić charakter poszczególnym antenom, czytamy. „Odpowiednie określenie charakteru Jedynki, Dwójki i Trójki (telewizji regionalnej) będzie pokazywać realną zmianę formuły Telewizji, pokazującą powrót do misji oraz zadań społecznych i kulturotwórczych jakie powinny przyświecać mediom finansowanym z podatków” – pisze autor listu otwartego. I tak: Jedynka miałaby wypełniać misję mediów publicznych w zakresie informacji, wartościowej publicystyki, kultury i sztuki, dokumentu oraz edukacji, Dwójka to oferta rozrywkowa. Zaś pozbawioną obecnie wyraźnego charakteru Trójkę, Zeitz postuluje oddać młodym twórcom i dziennikarzom.
List otwarty nie trafił do władz TVP. - Zamieściłem go w mediach społecznościowych, uważając, że nie ma w tej chwili sensu wysyłać go na Woronicza. Dlaczego publikuję go teraz, przed prognozowaną zmianą władz TVP? Nigdy nie ma na to idealnego czasu, jak mi się wydaje, a teraz akurat w kraju obserwujemy dyskusję na temat publicznych mediów - podsumowuje w rozmowie z nami Paweł Zeitz.
Kto zachowa pracę w TVP?
W TVP dominuje przekonanie, że w najgorszej sytuacji będą menadżerowie i dziennikarze, którzy byli w ostatnich latach twarzami „dobrej zmiany”. Osoby, które skupiały się na sprawach społecznych, gospodarczych, zagranicznych, kulturalnych, zdrowotnych i lokalnych nie powinny mieć powodów do obaw.
Nie wszyscy w TVP identyfikują się z Prawem i Sprawiedliwością. Jak informowaliśmy przed rokiem, niektórzy dziennikarze nie wytrzymali ostracyzmu ze strony znajomych i atmosfery panującej w TVP i długo przed wyborami zrezygnowali z pracy. - Tu pracują też osoby, które niejeden zarząd komisaryczny przeżyły. Pracowały za dyrektorów z SLD, PSL, PO i PiS. Nie dostaliśmy żadnych wytycznych. Wiadomo, że każdy boi się zmian, bo nikt nie wie jak będą one wyglądać. Chyba nie wiedzą nawet tego ci, którzy będą rządzić w TVP. Nie ma co się załamywać. Od niedzieli dostałem już pięć pytań czy nie szukam pracy - mówi dziennikarz jednego z ośrodków regionalnych TVP.
Spokojni o przyszłość powinni być także pracownicy techniczni, tacy jak operatorzy czy montażyści. Nawet ściągnięci za czasów PiS z TV Trwam czy TV Republika. Operatorzy są poszukiwani na rynku.
W ub.r. Telewizja Polska zanotowała 50,7 mln zł straty netto, pod kreską była pierwszy raz od 2016 roku. Co prawda jej przychody wzrosły mocniej od wydatków operacyjnych, ale obsługa rekompensaty abonamentowej przyniosła aż 184 mln zł kosztów. Przychody Telewizji Polskiej zwiększyły się w ub.r. o 9,5 proc. do 3,56 mld zł, z czego wpływy sprzedażowe netto - z 3,15 do 3,14 mld zł. Natomiast koszty wytworzenia produktów na własne potrzeby poszły w górę z 88,2 do 166,3 mln zł, a wynik ze zmiany stanu produktów poszedł w dół z 19 mln zł zysku do 17,9 mln zł straty.
Liczba pracowników Telewizji Polskiej w ub.r. zmniejszyła się z 2 913 do 2 893, a liczba etatów - z 2888,95 do 2 876,08. Zatrudnienie w spółce było o ponad 100 pracowników i etatów niższe niż planowane przed rokiem. W Telewizji Polskiej w ub.r. zatrudniono 274 nowych pracowników. Równocześnie ze spółką rozstało się 289 osób.
Dołącz do dyskusji: Produkował dla TVP, teraz chce w niej radykalnych zmian. „Wszystkich zwolnić"
Takie autorytety będą się teraz wypowiadać w sprawie mediów publicznych?