Wytwórnie filmowe pozywają dostawców VPN. Usługi mają ułatwiać przestępczość w internecie
26 wytwórni filmowych wniosło sądowy pozew skierowany przeciwko dostawcom usług typu VPN. Filmowcy twierdzą, że firmy oferujące narzędzia do ukrywania tożsamości w sieci pozwalają nie tylko na łamanie praw autorskich, ale również na dokonywanie innych przestępstw w internecie, także tych związanych z udostępnianiem treści o charakterze pornograficznym.
Wirtualne sieci prywatne (VPN) umożliwiają użytkownikom ukrycie swoich danych w celu ominięcia ograniczeń związanych z lokalizacją oraz sprawiają, że przeglądanie stron internetowych jest bardziej prywatne dzięki szyfrowaniu ruchu internetowego.
VPN to zło?
Usługi VPN od kilku lat stały się solą w oku szeroko pojętej branży filmowej. Z jednej strony pozwalają na obchodzenie ograniczeń geograficznych nakładanych przez platformy VoD, z drugiej zaś umożliwiają korzystanie z niektórych serwisów streamingowych w sposób nieprzewidziany przez operatorów, z pominięciem praw autorskich.
Czytaj także: Branża reklamowa o rewolucyjnym pomyśle Netfliksa: diabeł tkwi w szczegółach
Teraz, oprócz oskarżeń o zachęcanie do naruszania praw autorskich, wytwórnie filmowe zaczęły oskarżać VPN o umożliwianie wielu innych, nielegalnych działań.
Choć piractwo pozostaje głównym problemem, ostatnie argumenty prawne zastosowane przez hollywoodzkie studia wykroczyły poza oskarżenia o naruszenie praw autorskich i zagłębiły się w inne obszary internetowych przestępstw.
W marcu br. 26 wytwórni filmowych wniosło oskarżenia przeciwko ExpressVPN i Private Internet Access (PIA). Zgodnie z posądzeniami, dostawcy VPN pozwalają na wykorzystywanie ich usług do popełniania poważnych nielegalnych czynów i prowadzą kampanie marketingowe, w których otwarcie „chwalą się”, że organy ścigania nie są w stanie wydobyć żadnych informacji o ich użytkownikach.
Prawnicy argumentują, że wielu dostawców VPN, w tym ExpressVPN i PIA twierdzi, że nie prowadzi żadnych dzienników aktywności internetowej swoich użytkowników. Oznacza to, że operatorzy usług nie mają dostępu do danych, które mogliby przekazać policji lub zastosować się do roszczeń o naruszenie praw autorskich.
- Ośmieleni obietnicami pozwanych, że ich tożsamość nie może zostać ujawniona, użytkownicy końcowi wykorzystują usługi VPN nie tylko do angażowania się w szeroko rozpowszechnione piractwo filmowe, ale także do innych oburzających zachowań przestępczych, takich jak nękanie, nielegalne hakerstwo i morderstwa - czytamy w pozwie złożonym w Sądzie Okręgowym USA w Kolorado.
VPN-y: To nieprawda
Firmy VPN odpowiedziały na oskarżenia, że kwestie poruszone w pozwie nie mają znaczenia dla naruszenia praw autorskich. Ich zdaniem zarzuty tak odległe jak „hakerstwo, prześladowanie, groźby podłożenia bomby, zabójstwa polityczne, pornografia dziecięca i anonimowe wpisy na forach dyskusyjnych online pełne mowy nienawiści i wydające się zachęcać do przemocy i morderstw” są jedynie pułapką mającą na celu przedstawienie VPN-ów w maksymalnie niekorzystnym świetle.
Czytaj także: Lawinowy wzrost popytu na VPN w Rosji i Ukrainie. Odpowiedź na blokady stron i łamanie prywatności
W aktach sądowych wspomniano m.in. o abonencie sieci Express VPN, w którym jest mowa o pobieraniu materiałów związanych z seksualnym wykorzystywaniem dzieci (CSAM). Wytwórnie filmowe zwracają również uwagę na osobiste poglądy polityczne lub działalność osób zatrudnionych przez VPN-y. W szczególności skupiają się na Ricku Falkvinge, który jest znany ze swoich poglądów politycznych i argumentów, że CSAM powinno być legalne. Falkvinge pełnił wcześniej funkcję szefa ds. prywatności w PIA i stworzył Partię Piratów. Wielokrotnie opowiadał się za reformą prawa autorskiego, nazywając kopiowanie i dzielenie się treściami „prawem naturalnym internetu”.
Dołącz do dyskusji: Wytwórnie filmowe pozywają dostawców VPN. Usługi mają ułatwiać przestępczość w internecie