W przyszłym roku pojawią się poważne problemy ze strony dochodowej budżetu państwa
W 2017 roku budżet państwa może mieć poważne kłopoty z utrzymaniem deficytu na zaplanowanym poziomie. Powodem są przede wszystkim koszty związane z wypłatą świadczeń w ramach programu „Rodzina 500 plus”. W przyszłym roku na ten cel przeznaczone zostanie 23 mld złotych, czyli blisko 8 proc. łącznych dochodów budżetu. Za rok pojawią się także kłopoty po stronie przychodowej. Zabraknie jednorazowych zastrzyków w postaci wpływów z aukcji częstotliwości LTE czy wypłaty wysokiego zysku z NBP.
– W kontekście budżetu na 2017 rok pojawia się dużo znaków zapytania. Mamy tutaj splot negatywnych czynników. Z jednej strony po stronie dochodowej, a z drugiej strony po stronie całorocznych kosztów programu „Rodzina 500 plus” – mówi Marta Petka-Zagajewska, główna ekonomistka Raiffeisen Polbank.
Według wyliczeń Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przyszłoroczne wydatki na realizację tego programu wyniosą ok. 23 mld złotych. W tym roku, kiedy świadczenia będą wypłacane od 1 kwietnia, koszty szacowane są na 17,2 mld złotych.
Zdaniem ekonomistki w 2016 roku problemów uda się jeszcze uniknąć. Powodem są zaplanowane jednorazowe wpływy budżetowe, które pochodzić będą z zakończonej w październiku aukcji częstotliwości LTE. Budżet wspierać będzie także wyższy od planowanego zysk, który osiągnął Narodowy Bank Polski.
– Myślę, że budżet na 2016 rok ma dosyć duże pole elastyczności. Przede wszystkim wynika to z takich jednorazowych niespodzianek, które w tym budżecie mamy – zauważa Petka-Zagajewska.
W zakończonej w październiku 2015 roku licytacji częstotliwości LTE suma zadeklarowanych kwot wyniosła ponad 9,2 mld złotych. Jednocześnie Narodowy Bank Polski przekaże do budżetu 95 proc. zysku osiągniętego w ubiegłym roku. Ustawa w pierwotnej formie przewidywała, że z tego tytułu państwowe finanse wzbogacą się o 3,2 mld złotych. Tymczasem jak podał NBP będzie to 8 mld złotych. Razem z obu źródeł do kasy państwa trafi 17,2 mld złotych.
– Sądzę, że jest to wystarczająco dużo, by nawet w przypadku realizacji jakichś negatywnych czynników ryzyka, np. niższej inflacji czy wolniejszego wzrostu gospodarczego, ten budżet sobie poradził – ocenia Petka-Zagajewska.
Według prognoz, które na początku lutego opublikowała Komisja Europejska, tegoroczny deficyt budżetowy Polski powinien wynieść 2,8 proc., co jest wynikiem o 0,2 p.p. niższym niż w 2015 roku. Zdaniem KE rosnąć będzie natomiast wysokość długu publicznego. Na koniec tego roku jego wartość w stosunku do wielkości PKB ma osiągnąć 52,5 procent.
Ekspertka odnosi się także do sytuacji panującej w polskiej gospodarce. Jej zdaniem zarówno sektor przemysłowy, jak i usługowy są w dobrej kondycji.
– Mamy całkiem solidną dynamikę wzrostu gospodarczego zarówno po stronie przedsiębiorstw przemysłowych, jak po stronie i firm usługowych. Cały czas mamy do czynienia z dosyć dobrą koniunkturą. Chociaż ostatni wskaźnik PMI dla sektora przemysłowego zaskoczył negatywnie, to wciąż pozostawał powyżej poziomu 50 punktów – tłumaczy.
Zdaniem głównej ekonomistki Raiffeisen Polbanku w 2016 roku nastroje powinny pozostać dobre. W jej opinii eksport pozostanie silny, co z kolei będzie miało pozytywne przełożenie na kondycję w polskim sektorze przemysłowym.
– Branża usługowa również będzie korzystać na tej wzrastającej aktywności przemysłu. Wydaje mi się, że na razie w obydwu sektorach powinni przeważać optymiści nad pesymistami – podsumowuje.
Dołącz do dyskusji: W przyszłym roku pojawią się poważne problemy ze strony dochodowej budżetu państwa