„W Sieci” odpowiada Telewizji Polskiej i Tomaszowi Lisowi: jeśli podaliśmy fałszywe dane, ujawnijcie prawdziwe
Dziennikarz „W Sieci” Marek Pyza, współautor artykułu o szczegółach umowy Telewizji Polskiej z firmą Tomasza Lisa produkującą jego program publicystyczny, nie zgadza się z zarzutami wobec tekstu wysuniętymi przez TVP i dziennikarza. - Skoro podajemy nieprawdziwe dane, pokażcie te, które rzekomo w umowach zawarliście - zwraca się do władz publicznej telewizji.
W nowym numerze „W Sieci” Marek Pyza i Marcin Wikło w artykule „Miliony na Lisa” przedstawili szczegóły umowy Telewizji Polskiej z firmą Tomasz Lis Deadline Production produkującą „Tomasz Lis na żywo”. W odpowiedzi centrum informacji TVP przekazało portalowi Wirtualnemedia.pl, że podana w tekście kwota 2,59 mln zł brutto za realizację 37 odcinków programu została zawyżona, natomiast kwoty 2,9 mln zł brutto rocznie ekwiwalentu sprzętu i usług zapewnianych przez nadawcę w ogóle nie ma w kosztorysie produkcji. - Podane liczby o moim programie kłamliwe. Nie jest z abonamentu i nie kosztuje 70 tys. Zarobił 100 mln zł dla TVP - skomentował na Twitterze Tomasz Lis (przeczytaj więcej na ten temat).
W poniedziałek do dementi TVP i Lisa odniósł się Marek Pyza. W serwisie wPolityce.pl podkreślił, że zawarta w artykule metafora, użyta przez jednego z rozmówców autorów, że Tomasz Lis „szarpie tę firmę jak Reksio szynkę” jest jak najbardziej uzasadniona, a wyjaśnienia nadawcy i dziennikarza - mętne i słabo uzasadnione.
Pyza zapewnił, że koszty produkcji „Tomasz Lis na żywo” podane w artykule są autentyczne. - Jeśli są nieprawdziwe, Lis mógłby przedstawić inne. Oczywiście nie robi tego, w charakterystycznym dla siebie stylu rzucając jedynie oskarżenia o kłamstwo. Dowodzi to tylko słabości i braku argumentów - ocenił dziennikarz „W Sieci”. Natomiast komentując oświadczenie Telewizji Polskiej stwierdził: „I znów można tylko napisać: skoro podajemy nieprawdziwe dane, pokażcie te, które rzekomo w umowach zawarliście. Nie spodziewamy się tego, bo decydenci z TVP dobrze wiedzą, iż cytaty w naszym artykule znajdują się w umowie”.
Współautor artykułu zwrócił uwagę, że kwoty 2,9 mln zł, na którą wyceniono pracę sprzętu i inne usługi świadczone przez TVP przy realizacji programu Lisa w ciągu roku, nie ma co prawda w umowie, ale jest zapisana w innym dokumencie dotyczącym tej produkcji.
- On istnieje, dysponujemy nim i tak samo jak autorzy komunikatu z TVP wiemy, w którym pokoju na Woronicza się znajduje - zadeklarował Pyza. - Nie uważamy, że wykorzystywanie zasobów własnych TVP ma na celu eskalację kosztów i nic takiego nie napisaliśmy. Prawdą jest jednak - i to napisaliśmy - że Lis otrzymuje za swój program nieporównanie więcej telewizyjnych pieniędzy niż inni producenci. Powinien z tych środków - analogicznie do innych umów - zadbać o wiele technicznych kwestii. Nie musi, bo telewizja daje mu je w prezencie - nieporównanie obfitszym niż innym autorom - ocenił.
Zdaniem dziennikarza „W Sieci” wysokie wpływy reklamowe przy programie Tomasza Lisa i dodatni bilans finansowy TVP z nim związany wynikają głównie z korzystnej pory jego emisji. Dlatego chybiony jest argument Lisa wyrażony na Twitterze, że jego program nie jest realizowany dzięki środkom z abonamentu RTV. - Prawda jest taka, że TVP jest spółką Skarbu Państwa, a zatem jej majątek jest majątkiem Skarbu Państwa. Pieniądze, które wydaje, są pieniędzmi Skarbu Państwa. Pieniądze, które dostaje Lis, są pieniędzmi Skarbu Państwa. A zatem - skrótowo mówiąc - podatników - podkreślił Marek Pyza.
Od września ub.r. do czerwca br. „Tomasz Lis na żywo” miał średnio 2,05 mln widzów, a cennikowe wpływy z reklam przy nim wyniosły 18,18 mln zł (zobacz szczegóły), natomiast trzy pierwsze odcinki z bieżącej ramówki gromadziły średnio 1,66 mln oglądających.
W sierpniu br. średnia sprzedaż ogółem „W Sieci” wynosiła 77 812 egz. (według ZKDP - zobacz wyniki wszystkich tygodników opinii), a serwis wPolityce.pl zanotował 878,6 tys. użytkowników i 36,3 mln odsłon (według Megapanelu PBI/Gemius - zobacz pełne wyniki serwisów tematycznych).
Dołącz do dyskusji: „W Sieci” odpowiada Telewizji Polskiej i Tomaszowi Lisowi: jeśli podaliśmy fałszywe dane, ujawnijcie prawdziwe
zdjąć to z anteny. nich niesioł znajdzie sobie inne medium do wylewania żółci.