Mazurek zarzucił Holeckiej tępą propagandę w „Wiadomościach”. Dziennikarka pyta go o listy ws. przemysłu pogardy
Robert Mazurek na łamach „Plusa Minusa” w liście otwartym do Danuty Holeckiej mocno skrytykował „Wiadomości”, zarzucając im toporną propagandę polityczną. - Gdybym chciał się dostosować do stylistyki tego „listu otwartego” musiałbym zapytać: Panie Robecie Mazurek, kto Panu kazał napisać te wynurzenia spod śmietnika (wiadomo do czego nawiązuję) szef Niemiec czy szef z czerwonoarmijnym rodowodem? - spytał szef TAI Jarosław Olechowski. - Robercie, ile listów otwartych napisałeś do mediów i dziennikarzy, którzy przez lata byli twarzami przemysłu pogardy? - zapytała Mazurka Danuta Holecka.
W felietonie Robert Mazurek opisał, że jego żona zabroniła ich 11-letniemu dziecku oglądać „Wiadomości”, tłumacząc: „Dziecku robią wodę z mózgu!” Wyjaśnił, że zwraca się w teście do Danuty Holeckiej - od początku 2016 roku jednym z gospodarzy głównych wydań programów, a od maja br. także jego szefową - bo parę razy miał okazję z nią rozmawiać.
- Bo jesteś dziennikarką, prawda? Upewniam się, bo z telewizora trudno wywnioskować - zaznaczył. - Ja wiem, że jazda po „Wiadomościach" nigdy jeszcze nie była tak łatwa i prosta. Te pierwsze akapity skreśliłem już dawno, ale zaraz potem zaatakował Cię „Newsweek”, potem inni, a ja nie cierpię śpiewać w chórze - stwierdził publicysta.
W połowie czerwca w „Newsweeku” opisano karierę zawodową Danuty Holeckiej i kulisy jej pracy po awansie na szefową „Wiadomości”. W odpowiedzi dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosław Olechowski zarzucił redaktorowi naczelnemu „Newsweeka” Tomaszowi Lisowi rozpętanie kampanii nienawiści wobec „Wiadomości” i TVP. - Analizujemy ten materiał pod kątem wytoczenia procesu - powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl.
Natomiast Robert Mazurek w felietonie ocenił, że podobna propaganda jak w „Wiadomościach” panuje w „Faktach” TVN, ale to nie usprawiedliwia dziennikarzy programu TVP. - Owszem, dostrzegam, oni są od was sprawniejsi. Gdy jadą ze swoją codzienną porcją propagandy, to wiem, o co im chodzi. U was większa swoboda, króluje przygotowanie materiałów metodą na sen wariata - dajemy luźny strumień świadomości, faktów powiązanych ze sobą jak ineksprymable w pralce automatycznej - mocno i bez sensu. Ważne, by wszystko okraszone było zestawem symboli i grepsów doskonale znanych - skomentował publicysta.
Wytknął też „Wiadomościom” niemerytoryczne atakowanie osób publicznych, które nie sprzyjają obecnej władzy. - Wiem, jesteś, Danuto na wojnie, a wtedy nie czas na ironię. Front nie sprzyja ani dobrotliwej ironii, ani złośliwemu szyderstwu, ani wyrafinowanemu sarkazmowi. Nie sprzyja też dystynkcji w rozumowaniu, stąd Dulkiewicz i Trzaskowski muszą się kojarzyć ze zgliszczami, a Bodnar jest złowrogim typem z bachorem - hersztem bandy - stwierdził.
Przypomnijmy, że niecały miesiąc temu „Wiadomości” i TVP Info przez kilka dni informowały, że syn Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara razem z dwoma kolegami grozili nożem swoim rówieśnikom i żądał od nich drobnych kwot pieniężnych, a sprawa została zgłoszona policji i trafiła do sądu. Stowarzyszenie Sieć Obywatelska Watchdog Polska zawiadomiło prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez zarząd Telewizji Polskiej w związku z tymi materiałami, według organizacji miały to być groźby wobec urzędnika państwowego. Za Bodnarem w tej sytuacji stanęło też kilkadziesiąt organizacji pozarządowych, we wspólnym oświadczeniu wyraziły sprzeciw wobec „brutalnego ataku władz i mediów publicznych wobec niego”.
- Ten przykład jest zresztą charakterystyczny, użyliście dziecka, czternastolatka, do dołożenia ojcu. Spójrz na to z dystansu, naprawdę chciałabyś, jako matka, by do publicystycznych porachunków z Tobą sięgano po Twoje dziecko? Przecież to horrendum z arsenału propagandy totalitarnej! Na Boga, jak wam nie wstyd?! - skomentował to w felietonie Robert Mazurek.
- Twoim (i Kurskiego) największym osiągnięciem, Danuto, jest przekonanie nie tylko Kaczyńskiego, ale i tuzów opozycji komicznej, że PiS wygrywa dzięki wam - dodał, zaznaczając, że takie przekonanie jest złudne, o czym przekonano się przy porażce Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich w 2015 roku.
Przypomniał też, że treści informacyjne i publicystyczne TVP krytykowali już Piotr Zaremba i Bronisław Wildstein. Ten pierwszy w lutym br. negatywnie skomentował materiały w „Wiadomościach” o zmarłym premierze Janie Olszewskim i redaktorze naczelnym „Rzeczpospolitej” Bogusławie Chrabocie. - Na Sądzie Ostatecznym też będziecie się zasłaniać TVN-em? - spytał dziennikarzy telewizji publicznej. Natomiast Bronisław Wildstein w maju 2017 roku relacje TVP Info z budowy bloków w ramach programu Mieszkanie+ porównał do propagandy TVP z lat 70.
- Wiem, Zaremba i Wildstein już to pisali, ale naprawdę nie można milczeć. W tępej propagandzie sukcesu jesteście gierkowscy, w nagonkach na opozycję gomułkowscy, a w estetyce jaruzelscy. Tyle, że za Jaruzela było klarowniej, bo oni przynajmniej występowali w mundurach, a wam ich nie sprawiono - skomentował Robert Mazurek.
Olechowski i publicyści „Sieci” wytykają Mazurkowi współpracę z „Rzeczpospolitą”
W poniedziałek rano do felietonu Mazurka odniósł się na Twitterze Jarosław Olechowski, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej odpowiadającej za wszystkie treści informacyjne i publicystyczne w TVP.
- Gdybym chciał się dostosować do stylistyki tego „listu otwartego” musiałbym zapytać: Panie Robercie Mazurek, kto Panu kazał napisać te wynurzenia spod śmietnika (wiadomo do czego nawiązuję) szef Niemiec czy szef z czerwonoarmijnym rodowodem? Ale nie. Po prostu przemilczę - napisał Olechowski.
Wzmianka o śmietniku to aluzja do spotkania Grzegorza Hajdarowicza, większościowego akcjonariusza wydawcy „Rzeczpospolitej”, z ówczesnym rzecznikiem rządu Pawłem Grasiem pod koniec października 2012 roku w noc przed publikacją przez dziennik tekstu Cezarego Gmyza o trotylu na wraku tupolewa, który rozbił się w Smoleńsku. Hajdarowicz i Graś rozmawiali na ulicy, jeden z nich wspominał, że niedaleko śmietnika. Publikacja o trotylu na tupolewie skończyła się zwolnieniem kilku osób z redakcji, m.in. Gmyza i redaktora naczelnego Tomasza Wróblewskiego. Funkcję tego drugiego przejął Bogusław Chrabota.
„Szef z czerwonoarmijnym rodowodem” to natomiast przypomnienie informacji o Chrabocie podanych przez „Wiadomości” w lutym br. - że jego dziadek służył w Armii Czerwonej, co szef „Rzeczpospolitej” sam opisał w jednym z tekstów. Ponadto wytknięto mu, że przez wiele lat pracował w Polsacie, a jego żona startowała do Sejmu z listy Nowoczesnej. - - Dziennikarze „Wiadomości” przekroczyli granice. Być oplutym przez program informacyjny o najgorszej reputacji i najmniejszej wiarygodności to jak udekorowanie medalem za zasługi - skomentował Chrabota dla portalu Wirtualnemedia.pl.
Gdybym chciał się dostosować do stylistyki tego „listu otwartego” musiałbym zapytać: Panie @wina_Mazurka kto Panu kazał napisać te wynurzenia spod śmietnika (wiadomo do czego nawiązuję) szef Niemiec czy szef z czerwonoarmijnym rodowodem? Ale nie. Po prostu przemilczę https://t.co/V4rntyRB40
— Jarek Olechowski (@OlechowskiJarek) 15 lipca 2019
Na felieton Roberta Mazurka odpowiedział też publicysta „Sieci” Michał Karnowski w tekście „Czy da się obronić przed hordami orków mlaśnięciem? Dlaczego warto wspierać dziennikarzy ‘Wiadomości’ TVP (i innych)” zamieszczonym w niedzielę na wPolityce.pl.
- Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego ludzie chcący uchodzący za tzw. prawicę umiarkowaną (akceptowaną przez III RP?) z aż taką wściekłością regularnie atakują te media, które w bitwie o Polsce jednoznacznie stają po stronie prawdy? Czy chodzi o uwiarygodnienie się w mainstreamie, który wszystko wybacza, ale nie media w pełni od siebie niezależne? - spytał Karnowski. - Czy to może wyrzut sumienia, że są ludzie, którzy nie muszą (nie chcą) bawić się w oferowanie diabłu ogarka? Jak można spokojnie oglądać media powstałe pod flagą WSI, składające się wyłącznie z pełnych nienawiści klipów, i słowa o tym nie napisać w tym samym czasie, gdy siecze się na przykład „Wiadomości” TVP? Jak można nie widzieć, co dzieje się na własnej antenie, na własnych łamach, a tak bezwzględnie atakować innych? - wyliczył.
Ocenił, że gdyby nie „tak atakowane punkty oporu wobec medialnych walców III RP” już dawno powtórzyłaby się sytuacja z 2007 roku, kiedy PiS po przegranych przedterminowych wyborach stracił władzę. - Wtedy dobre dla Polski rządy rozwalono bezwzględną nawałnicą. A potem było zaszczuwanie śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, wreszcie Smoleńsk i hańba posmoleńskiej pogardy - stwierdził Karnowski.
Do felietonu Mazurka nawiązał podobnie jak Olechowski przez motyw spotkania Hajdarowicza i Grasia przy śmietniku. - Tamte lekcje (i wiele innych, od 1989 i 1992 roku począwszy) na szczęście zostały przez obóz propolski zapamiętane. Zrozumiano, że bitwa o kształt Polski wymaga przeciwstawienia się hordom orków pałujących wszystko, co święte dla Polaków, w sposób bardziej zdecydowany niż obrotowe felietony w przejętej pod śmietnikiem gazecie - napisał publicysta „Sieci”.
Z kolei redaktor naczelny „Sieci” Jacek Karnowski w poniedziałek zamieścił na Twitterze zdjęcie Danuty Holeckiej, dodając, że wyjątkowo serdecznie ją pozdrawia. - Red. Mazurek: „Nie piszę listu do dziennikarzy „Faktów”, bo wielokroć wspominałem, co o tym myślę”. O TVP też wielokrotnie wspominał, a jednak list napisał. Pytanie za 3 punkty: czy gdyby RM napisał list do "Faktów", mógłby jeszcze pisać w „Rzepie” i rozmawiać w RMF? - spytał dziennikarz Sieci Krzysztof Feusette.
A ja dziś wyjątkowo serdecznie pozdrawiam Danusię Holecką! pic.twitter.com/dEa4mWTGcH
— Jacek Karnowski (@JacekKarnowski) 15 lipca 2019
Holecka pyta Mazurka: ile listów otwartych napisałeś do mediów i dziennikarzy z przemysłu pogardy?
W poniedziałek po południu na portalu TVP.info pojawiła się odpowiedź Danuty Holeckiej skierowana do Roberta Mazurka. Szefowa „Wiadomości” zarzuciła publicyście, że wbrew swoim deklaracjom, że nie lubi „dziennikarstwa stadnego”, dołączył do grupy komentatorów mocno krytykujących program TVP.
- Ustawiasz się z tłumem innych w pozycji cenzora i arbitra tego, co jest w mediach publicznych właściwe, a co nie. Zaczynasz mówić tym samym głosem, co Agnieszka Kublik i Tomasz Lis, którzy przez lata mieli absolutny monopol na tzw. prawdę. Czy tak bardzo chcesz zostać przytulony przez ten salonowy establishment, że musisz się im przypodobać? - spytała dziennikarka.
- Nie rozumiem dlaczego rozbicie przez „Wiadomości” TVP informacyjnego kartelu, który w III RP decydował o przekazach dnia, wywołuje w Tobie aż taką frustrację. Pierwszy raz od lat Polacy mają szansę zobaczyć rzeczywistość, która nie jest autoryzowana na Czerskiej. To chyba dobrze, że tak jest, nie uważasz? - dodała.
Danuta Holecka również zwróciła uwagę, że felieton Mazurka ukazał się w „Rzeczpospolitej”. - Skoro się zwracasz do mnie, ja też skorzystam ze sposobności i zadam Ci kilka pytań. Czy nie przeszkadza Ci publikowanie swoich tekstów w medium, które zmieniło właściciela na skutek politycznej inicjatywy rządu PO? Czy ten tekst to Twoja inicjatywa, czy zapotrzebowanie na niego zostało ustalone w czasie kolejnego spotkania przy słynnym śmietniku? Robercie, ile listów otwartych napisałeś do mediów i dziennikarzy, którzy przez lata byli twarzami przemysłu pogardy? - zapytała Holecka.
- Dlaczego dopiero dzisiaj kreujesz się na sumienie polskiego dziennikarstwa i chcesz rozliczać tylko moją pracę? Dlaczego wtedy milczałeś? - zwróciła się do Roberta Mazurka.
Mazurek przez 5,5 roku w „Sieciach”
Robert Mazurek na łamy „Plusa Minusa”, weekendowego wydania „Rzeczpospolitej”, wrócił jesienią ub.r. po kilkuletniej przerwie. Do każdego numeru pisze dwa felietony: o kwestiach społeczno-politycznych i o winach. Natomiast od lutego ub.r. przeprowadza wywiady do weekendowych wydań „Dziennika Gazety Prawnej”.
W czerwcu ub.r. Mazurek i Igor Janke zakończyli współpracę z tygodnikiem „Sieci”, w którym przez 5,5 roku prowadzili rubrykę „Z życia koalicji, z życia opozycji”. Michał Karnowski tłumaczył, że rozstano się z publicystami, bo nie zgodzili się na obniżkę swoich honorariów. - Doszliśmy do sytuacji, w którym ta szacowna rubryka stanowiła 1/5 budżetu tygodnika. O taaakie pieniądze trudno już jednak w prasie - stwierdził Karnowski.
Niedługo potem Robert Mazurek ujawnił, że dostał propozycję pisania felietonów do serwisu Tygodnik.tvp.pl. Zablokowały to jednak władze Telewizji Polskiej, tłumacząc, że Mazurek w swoich tekstach w „Sieci” krytykował TVP, określając ją mianem TV Paździerz. - Zaprosili mnie ludzie, którym ufam, więc ofertę przyjąłem. Później „najwyższe władze” wystawiły ich do wiatru - skomentował publicysta.
Od września 2016 roku Robert Mazurek jest gospodarzem porannych wywiadów w RMF FM o tematyce politycznej.
Z danych Nielsen Audience Measurement wynika, że w czerwcu br. średnia oglądalność "Wiadomości" wyniosła 1,99 mln oglądających.
W ub.r. Telewizja Polska zanotowała wzrost przychodów o 24 proc. do 2,2 mld zł, głównie dzięki 359 mln zł więcej z abonamentu rtv. Wzrosły też wpływy nadawcy z reklam, sponsoringu, sprzedaży programów i licencji. W ub.r. zatrudnienie w firmie wynosiło prawie 2,7 tys. etatów.
Dołącz do dyskusji: Mazurek zarzucił Holeckiej tępą propagandę w „Wiadomościach”. Dziennikarka pyta go o listy ws. przemysłu pogardy
Przejście na emeryturę powinno przysługiwać już po czterech latach "służby".