SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Większość premier filmowych dostępnych w internecie zawiera w sobie złośliwe oprogramowanie

Nawet 40 proc. komputerów podłączonych do internetu może być zainfekowanych. Często wirusy przenoszą bezpłatne aplikacje czy umieszczane w sieci najnowsze filmy. Część użytkowników lekceważy zagrożenie do chwili, kiedy ich komputery przestają właściwie działać.

 – Ok. 30-40 proc. wszystkich komputerów tzw. zwykłych użytkowników internetu jest zainfekowanych, co jest moim zdaniem przerażające. W Polsce jest bardzo podobnie – mówi Mirosław Maj, prezes Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń.

Polscy deweloperzy tworzący aplikacje lekceważą bezpieczeństwo użytkowników przy tworzeniu programów.

 – Zjawisko to jest szczególnie widoczne w tzw. web aplikacjach, czyli serwisach internetowych, które są źródłem różnych korzyści finansowych czy promocyjnych, marketingowych wielu firm – wyjaśnia Mirosław Maj. – Praktyka pokazuje, że jeżeli się przeprowadza testy bezpieczeństwa web aplikacji to prawie wszystkie pokazują negatywne wyniki. Tymczasem web aplikacje mają dostęp do bardzo ważnych baz danych, w których są  np. dane osobowe. Naruszenie ich bezpieczeństwa jest niezwykle łatwe.

Często aplikacje, które są ściągane wyglądają niegroźnie i użytkownicy mogą z nich korzystać normalnie, bez zakłóceń. Jednak nie zdają sobie sprawy z ich ukrytego, szkodliwego działania.

 – Bywa, że aplikacje zawierają np. tzw. konie trojańskie. W efekcie hakerzy dostają się na nasz komputer i wykradają z niego dane, choć my nie zdajemy sobie z tego sprawy. Często ta aplikacja właściwie działa poprawnie z punktu widzenia naszych oczekiwań, ale ona robi jeszcze coś więcej, coś o czym nie wiemy i czego byśmy nie chcieli – tłumaczy Maj.

To zagrożenie dotyczy nie tylko aplikacji.

 – Większość premier filmowych, które są dostępne bardzo wcześnie w internecie, zawiera w sobie złośliwe oprogramowanie, które kończy się infekcją komputera – ostrzega Maj.

Choć prowadzona jest zakrojona na szeroką skalę akcja edukacyjna dotycząca bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni, to nie jest ona wystarczająca.

 – Niestety, zawsze tak będzie, że będzie grupa użytkowników internetu, którzy nie są zainteresowani uświadomieniem sobie tych zagrożeń, bo nie po to oni się podłączyli do internetu, żeby się ich bać – mówi Maj. – Często interesują się dopiero w momencie, kiedy wystąpi problem. Edukacja jest bardzo ważna, ale to jest tylko jeden z elementów zapewnienia pełnego bezpieczeństwa.

 

Dołącz do dyskusji: Większość premier filmowych dostępnych w internecie zawiera w sobie złośliwe oprogramowanie

4 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Emilpio
Dlatego polecamy filmy na Strefievod.pl :]
0 0
odpowiedź
User
Jurek
Ale bełkot. Nie wiem czy rozmówcy, czy autora tekstu. Jakie trojany zawiera premiera filmowa? W mp4 czy w divxe ma te trojany?
Ten brak prezycji wypowiedzi to już dezinformacja.
0 0
odpowiedź
User
Bruce
Po co WM puszczają takie pierdoły? Przecież to brutalna promocja antywirusów obliczona na amatorów.
0 0
odpowiedź