SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Wojciech Czuchnowski nie pozwie TVP, krytykuje skazanie Ziemkiewicza i Mitera. „Moda na pozwy za wszystko”

Dziennikarz „Gazety Wyborczej” Wojciech Czuchnowski poinformował, że wbrew zapowiedzi nie skieruje pozwu sądowego przeciw Telewizji Polskiej. Ponadto krytycznie ocenił niedawne wyroki skazujące Rafała Ziemkiewicza i Pawła Mitera. - Przecież jak tak dalej pójdzie, to zaczniemy się pozywać za głupie żarty i nieprzemyślane wypowiedzi - ocenił.

Wojciech Czuchnowski nad pozwaniem Telewizji Polskiej zastanawiał się, po tym jak portal TVP.info dwa tygodnie temu poinformował o rozstrzygnięciu w procesie sądowym dotyczącym zachowania dziennikarza wobec żołnierza Żandarmerii Wojskowej w marcu 2017 roku. Czuchnowski jadąc samochodem w centrum Warszawy, nie chciał ustąpić miejsca kolumnę aut eskortowanych przez ŻW, a interweniującemu wojskowemu pokazał obraźliwy gest.

W poniedziałek 9 września TVP.Info podało, że Czuchnowski „został uznany przez sąd winnym znieważenia żołnierza Żandarmerii Wojskowej”. Dziennikarzowi wymierzono 1 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz żołnierza i obarczono kosztami procesu. Wyrok nie jest prawomocny. Tymczasem dziennikarz „GW” na Twitterze zapewnił, że nie został skazany. Dodał skan pierwszej strony wyroku, gdzie napisano, że postępowanie karne w jego sprawie zostało warunkowo umorzone na dwa lata. - Chyba jednak szczujnia ma złe informacje - skomentował.

„Odpuszczam TVP”

Wojciech Czuchnowski na swoim profilu zamieścił też sondę, w której zapytał, czy powinien w tej sytuacji wytoczyć proces Telewizji Polskiej. 90 proc. z ponad 2,5 tys. głosujących opowiedziała się za pozwaniem nadawcy.

W sobotę dziennikarz „Gazety Wyborczej” w oświadczeniu zatytułowanym „Odpuszczam TVP”, poinformował, że mimo to nie skieruje pozwu wobec TVP. - Napisałem wtedy, że w tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego, jak podporządkować się przeważającej większości. I pozwać. Dzisiaj przepraszam, bo jednak tego nie zrobię, przepraszam więc, że Państwa angażowałem - stwierdził.

Zaznaczył, że nie oznacza to, że zmienił zdanie o publikacji TVP.info. - Z premedytacją dopuścili się ciężkiego kłamstwa. kiedy sąd umorzył wobec mnie sprawę o znieważenie żołnierza Żandarmerii Wojskowej, oni napisali, że zostałem skazany. Kłamstwo i zła wola są tu ewidentne. Zwłaszcza, gdy ktoś zna sprawę i wie, że bez żadnego wyroku, zaraz po incydencie, przeprosiłem żołnierza a przeprosiny te powtórzyłem w wyjaśnieniach dla prokuratury i przed sądem. Niesłusznie wyżyłem się na Bogu ducha winnym sierżancie, który tylko wykonywał rozkazy Macierewicza, rozbijając się po mieście w kolumnie samochodów MON na sygnale - opisał dziennikarz „GW”.

Jego zdaniem przy takich okolicznościach ewentualny proces wytoczony TVP byłby „bez problemu do wygrania”. - Mimo to odpuszczam. Po prostu mi się nie chce. Niech sądzą się inni, może mają więcej racji, może są bardziej wrażliwi. Ja uważam, że szkoda na tych gnojków czasu. Sami wiedzą kim są i co sobą reprezentują. Wyroki i pozwy niczego tu nie zmienią. Lustro, przed którym muszą stawać każdego ranka, więcej im powie niż jakikolwiek sąd. Lustro i nasza „siostra pogarda dla szpiclów katów i tchórzy". Oni nigdy nie zwyciężą a nasze życie jest zbyt krótkie, by się nimi zajmować - uzasadnił.

Czuchnowski broni Ziemkiewicza i Mitera

Wojciech Czuchnowski dodał, że z coraz większym niepokojem obserwuje rosnącą „modę na pozywanie do sądu wszystkich i za wszystko”. - Ostatnio modne są pozwy za wpisy na Twitterze. Można przegrać, można wygrać - stwierdził.

- Niedawne wyroki na Rafała Ziemkiewicza czy Pawła Mitera, pokazują, że sądowej ocenie mogą podlegać nawet wpisy o czysto publicystycznym, emocjonalnym charakterze - zaznaczył dziennikarz „GW”.

Ziemkiewicz dwa tygodnie temu przegrał w drugiej instancji proces o ochronę dóbr osobistych wytoczony mu przez dziennikarkę naTemat.pl Annę Dryjańską. Pozwała go za wpis twitterowy, w którym komentując to, że współorganizowała demonstrację przed domem Jarosława Kaczyńskiego przeciw zaostrzeniu ustawy aborcyjnej, napisał: „To wyjątkowa czelność że pyskuje pod domem Jaro, sama jest zdeformowana, a jednak ją mama urodziła”.

Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił orzeczenie z pierwszej instancji, nakazując Ziemkiewiczowi przeproszenie Dryjańskiej na stronie głównej Onetu i pokrycie kosztów procesu. Publicysta „Do Rzeczy” ocenił, że taki wyrok jest związany z jego konserwatywnymi poglądami, zaznaczając, że wykupienie przeprosin może kosztować nawet powyżej 100 tys. zł.

Przeciw takiemu orzeczeniu zaprotestowało Centrum Wolności Monitoringu Prasy działające przy Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich. - Zastosowane w tym przypadku sankcje są nieadekwatne do popełnionego czynu - oceniła organizacja.

Z kolei Paweł Miter z „Warszawskiej Gazety” został skazany w procesie karnym z art. 212 wytoczonym przez sędziego Wojciecha Łączewskiego. Za nazwanie go na Twitterze „niebezpiecznym paranoikiem” ma zapłacić 10 tys. zł grzywny, poinformowała o tym w piątek Ewa Ivanova z „Gazety Wyborczej”.

- Po ujawnieniu, że to sędzia i chciał obalić rząd, tylko czekał, aby mnie pozwać. Za jeden komentarz, o sprawie dowiedziałem się z sądu, na maila wysłali mi wezwanie sąd Warszawa-Mokotów nie zgodził się na zmianę właściwości, będzie apelacja, bo ten wyrok 212 kk to hańba - skomentował Miter na Twitterze.

- Bardzo lubię i cenię sędziego Wojciecha Łączewskiego, bardzo mu też współczuję, bo jest obiektem niezwykłej agresji szczyn]. Ale uważam, że nałożenie na Pawła Milera (którego z kolei nie cenię) kary 10 tys. zł, za stwierdzenie, że sędzia jest „niebezpiecznym paranoikiem" (czy jakoś tak), jest absurdalne. Podobnie z Ziemkiewiczem, który coś chamskiego chlapnął na temat działaczki feministycznej i sąd przywalił mu bodaj 30 tys. zł Ziemkiewicza, jak wiadomo nie cierpię (z wzajemnością) ale taka kara to absurd - skomentował te orzeczenia Wojciech Czuchnowski.

- Przecież jak tak dalej pójdzie, to zaczniemy się pozywać za głupie żarty i nieprzemyślane wypowiedzi. Publiczna dyskusja na pewno na tym nie zyska. Ludzie będą bali się wygłaszania opinii, zaczną uciekać w anonimowość, która moim zdaniem jest znacznie gorsza, niż skrajne przypadki nieprzemyślanej „publicystyki” - dodał dziennikarz „GW”.

Profil twitterowy Wojciecha Czuchnowskiego ma 20,5 tys. obserwujących. W lipcu ub.r. dziennikarz nazwał tam publicystę TV Republiki Jerzego Targalskiego jednym z „PiS-owskich świrów”, a dziennikarza „Sieci” Krzysztofa Feusette’a zaliczył do „żałosnych fiutów”. - To sympatyczny, uszczypliwy wulgaryzm, w żaden sposób nie jest poniżający - przekonywał Czuchnowski. Zwierzchnicy w „Gazecie Wyborczej” upomnieli go za ten wpis.

Natomiast w październiku Wojciech Czuchnowski retwittował obraźliwy wpis na temat publicystki TVP Info Magdaleny Ogórek. - Często podaję rzeczy, z którymi się nie zgadzam lub mnie oburzają (np. wpisy p. Pawłowicz) Uważam, że daje to obraz stanu debaty publicznej - tłumaczył.

W listopadzie ub.r. Wojciech Czuchnowski dostał wezwanie przedsądowe od pełnomocnika Prawa i Sprawiedliwości dotyczący jego wpisu twitterowego mówiącego o „mafii z PiS”. Partia domagała się od niego przeprosin i zapłaty 15 tys. zł na cel społeczny. - Obrażanie się poważnej partii za żartobliwy wpis na Twitterze nie nadaje się do poważnego skomentowania - skomentował dziennikarz „GW”.

Dołącz do dyskusji: Wojciech Czuchnowski nie pozwie TVP, krytykuje skazanie Ziemkiewicza i Mitera. „Moda na pozwy za wszystko”

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl