Wprowadzenie składki audiowizualnej konieczne, ale utrzymanie reklam w TVP i PR może zachwiać rynkiem (opinie)
Wejście w życie „dużej” reformy mediów publicznych może doprowadzić do bardzo poważnego zachwiania całym rynkiem, nie tylko polskim. W tle jest przejęcie mediów przez rządzących, chodzi o instytucjonalne potwierdzenie tej operacji - założenia tzw. dużej ustawy medialnej oceniają prof. Wiesław Godzic i Bogusław Chrabota.
Trzy projekty ustaw, składające się na „dużą” nowelizację ustawy medialnej, mają trafić do Sejmu jako inicjatywy poselskie na przełomie kwietnia i maja. Dotyczą one przekształcenia mediów publicznych w media narodowe oraz wprowadzenia opłaty audiowizualnej, która zacznie obowiązywać 1 stycznia 2017 roku i będzie doliczana do rachunku za prąd.
Do głównych zmian, które wprowadzi „duża” reforma, należy utworzenie Rady Mediów Narodowych, przeprowadzającej konkursy na prezesów mediów narodowych i wybieranie dyrektorów anten w konkursach. Ustawa ma wejść w życie 1 lipca, a do końca września br. wygasną umowy o pracę w mediach narodowych. Ustawodawca nie przewiduje wstrzymania emisji bloków reklamowych.
Prof. Wiesław Godzic, medioznawca ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, ocenia, że wprowadzenie tzw. dużej ustawy medialnej fatalnie wpłynie na rynek mediów w Polsce. Jak twierdzi, założenia przygotowanych przez posłów PiS projektów ustaw nie liczą się z otoczeniem medialnym. - Ta ustawa jest samowolą, nie została uzgodniona ze społeczeństwem. Jak społeczeństwo ma dostać prezent w postaci mediów publicznych, skoro nikt nie rozmawiał z nim o tym? - zastanawia się prof. Wiesław Godzic.
- Póki co telewizja publiczna jest najpoważniejszym graczem na rynku, myślę, że może to doprowadzić do bardzo poważnego zachwiania całym rynkiem, nie tylko polskim - uważa prof. Godzic. Jego zdaniem, wprowadzenie powszechnej składki audiowizualnej (zespół Krzysztofa Czabańskiego rozważa wysokość składki między 11 a 15 zł) oraz utrzymanie emisji reklam może doprowadzić media publiczne do stanu, w którym będą miały zbyt dużo środków. - Zawsze twierdziliśmy, że do prawidłowego funkcjonowania potrzebny jest pewien pułap finansowy, natomiast stopniowo wycofujemy się z pieniędzy reklamowych. W tej ustawie tego nie ma - dodaje.
Medioznawca nie rozumie także decyzji o utworzeniu nowego regulatora Rady Mediów Narodowych, którego określa jako „twór kadłubowy”. - Martwić powinni się nadawcy komercyjni, ponieważ nadal będzie walka o reklamy, ale media publiczne będą spokojniejsze z zapewnionym minimum - zwraca uwagę prof. Godzic.
Redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” Bogusław Chrabota zaznacza, że do tej pory poznaliśmy tylko „sztafaż legalny”, a nie projekty ustaw. - Jak to będzie działało, oczywiście na razie nie wiadomo i w największym stopniu zależy od uczciwości i rzetelności ludzi, którzy staną na czele mediów narodowych. Kilka rzeczy jest oczywistych. W tle reformy jest przejęcie mediów publicznych przez rządzących. Na to jednak zezwoliła już „mała” nowelizacja; teraz chodzi o instytucjonalne potwierdzenie tej operacji - ocenia Bogusław Chrabota.
- Równie ważnym celem jest wyjęcie mediów publicznych spod nadzoru KRRiT. Najłatwiej byłoby po prostu ją zlikwidować, ale jest to trudne bez noweli konstytucyjnej. Ogranicza się więc jej kompetencje w granicach dozwolonych przez zapisy konstytucyjne. Ważną zmianą jest wprowadzenie opłaty audiowizualnej. Było to oczywiście konieczne od dawna. Dlaczego nie zrobili tego poprzedni rządzący? Można to tłumaczyć wyłącznie ich gnuśnością. I kwestia zmiany fundamentu formalno-prawnego, czyli pozbawienie mediów publicznych statusu spółki. Znów nie jestem wrogiem tych zmian, bo to kończy (zapewne) ową schizofrenię, która wyrażała się rozdźwiękiem między misją i komercją - tłumaczy naczelny „Rz”.
Chrabota chwali uzupełnienie projektu o mechanizm konkursowy w wyborze władz mediów publicznych oraz kadencyjność (kadencje dyrektorów potrwają co najmniej dwa lata). - Teraz wypadało by postawić na czele mediów bezpartyjnych fachowców i powołać neutralne politycznie organy nadzorcze, a świat byłby piękny. Niestety trudno na to liczyć - konkluduje Bogusław Chrabota.
W 2015 roku szacunkowe wpływy z abonamentu wyniosły ok. 750 mln zł. Według prognoz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na podobnym poziomie mają się utrzymać tegoroczne wpływy z abonamentu.
Dołącz do dyskusji: Wprowadzenie składki audiowizualnej konieczne, ale utrzymanie reklam w TVP i PR może zachwiać rynkiem (opinie)