SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Rafał Trzaskowski z kampanią od niechcenia, Patryk Jaki z determinacją i wpadkami

W sondażach dotyczących wyborów prezydenta Warszawy jak na razie wygrywa Rafał Trzaskowski. Jego główny kontrkandydat Patryk Jaki pozostaje lekko w tyle, ale niweluje dystans do konkurenta. Zdaniem ekspertów z agencji PR komunikacyjnie lepszą kampanię wyborczą wydaje się prowadzić Jaki, który wykazuje się większą niż Trzaskowski determinacją i pracowitością. Działania tego drugiego sprawiają wrażenie, jakby były prowadzone od niechcenia.

Wybory samorządowe odbędą się jesienią br. (dokładna ich data ma zostać ogłoszona w połowie sierpnia). Kampania wyborcza kandydatów na nowych prezydentów największych polskich miast nabiera rozpędu. Im bliżej, tym goręcej.

Największy bój toczy się o fotel prezydenta Warszawy. Tu niezmiennie od 12 lat rządzi Platforma Obywatelska, która do walki wystawiła Rafała Trzaskowskiego. Dla Prawa i Sprawiedliwości wygranie wyborów w stolicy byłoby największym triumfem od 2015 roku. Ugrupowaniu ma pomóc w tym Patryk Jaki. Z sondaży prowadzonych przez różne instytuty badawcze wynika, że jak na razie walkę w tym starciu wygrywa Rafał Trzaskowski. Według badania zrealizowanego pod koniec czerwca br. przez CBM Indicator na zlecenie sztabu Patryka Jakiego wynikało, że Trzaskowski ma 34,5 proc. poparcia, zaś Jaki - 28,4 proc.

Mniej więcej w tym samym czasie (27 czerwca) Wyborcza.pl opublikowała wyniki sondażu przeprowadzonego przez Kantar Public. Wskazywały one sporą przewagę Rafała Trzaskowskiego nad Patrykiem Jakim - pierwszy miał 43 proc. poparcia wyborców, a drugi 21 proc. Dwaj pozostali kandydaci, którzy w ostatnim czasie włączyli się do walki o prezydenturę w Warszawie byli daleko w tyle: za Janem Śpiewakiem opowiedziało się 8 proc. ankietowanych, zaś za Andrzejem Celińskim - 6 proc.

Jeden z ostatnich sondaży - z 4-5 lipca br. - przeprowadzony przez firmę Pollster dla „Wiadomości” TVP1 wskazuje z kolei 32 proc. poparcia dla kandydata PO i 25 proc. dla kandydata PiS.

Bezpośrednie spotkania z wyborcami kontra duża aktywność medialna

Krzysztof Tomczyński, account director w Alert Media Communication, szybki start kampanii wyborczych obu kandydatów uważa za dobry ruch z komunikacyjnego punktu widzenia. Dobrym pomysłem jest jego zdaniem położenie przez sztab wyborczy Rafała Trzaskowskiego dużego nacisku na bezpośrednie spotkania i rozmowy z wyborcami.

- Jest to dobre zwłaszcza przy wyborach samorządowych, w których ważne jest poznanie lokalnych potrzeb i odniesienie się do nich. Jest to równocześnie aktywność opatrzona sporą dawką ryzyka dla kandydata, zwłaszcza obecnie, gdy każdy za pośrednictwem komórki może wcielić się w rolę reportera relacjonującego dane wydarzenie szerszemu gronu odbiorców. Łatwo tu albo o prowokacje albo o wpadki, które Trzaskowskiemu zresztą już się przydarzyły, choć póki co nie były one znaczące. Największym obciążeniem tego kandydata może być jego wizerunek - człowieka z elity, a wypowiedzi Trzaskowskiego tylko ten wizerunek umacniają, co może mieć znaczący wpływ na wynik kampanii - komentuje nasz rozmówca.

Analizując kampanię Patryka Jakiego wskazuje, że ten z kolei położył większy nacisk na obecność medialną, jej podporządkowane są briefingi dla mediów i różnego rodzaju „eventy”, które organizuje niezwykle często. - Równocześnie sztab kandydata zalicza sporo wpadek - jak chociażby umieszczenie zdjęcie czeskiej Pragi w spocie. Jednak zarówno te potknięcia, jak i kwestia sprzeczności pomiędzy tym co Patryk Jaki komunikuje jako kandydat na prezydenta, a tym co mówił wcześniej, np. w kwestiach światopoglądowych, czy sympatii piłkarskich póki co zbytnio mu nie szkodzą wizerunkowo. Wygląda na to, że szeroko komentowane są one głównie w gronie wyborców, którzy na Jakiego i tak by nie zagłosowali i nie przekładają się na ogólne notowania – analizuje Krzysztof Tomczyński.

 

Po analizie dotychczasowych działań obu kandydatów nie potrafi wskazać na chwilę obecną zwycięzcy. Twierdzi, że ta kwestia jest jeszcze otwarta, a wpłynie na nią kilka czynników. - Część z nich jest nie do końca zależna od Patryka Jakiego i Rafała Trzaskowskiego - na przykład to, ile wyborców zabiorą im pozostali kandydaci. Natomiast kluczowy wpływ na wynik kampanii będą mieć oczywiście oni sami. W tym zakresie najważniejszym czynnikiem będzie mobilizacja glosujących spoza swojego twardego elektoratu. Póki co główną kwestią grupującą wyborców jest krajowy podział na „anty-pis”, kontra „anty-układ”. Dużą przewagę - myślę że na wagę wyborczego zwycięstwa - zdobędzie ten kto będzie potrafił skutecznie wyjść poza ten schemat, pokazać Warszawiakom konkretną wizję rozwoju miasta i do tej wizji ich przekonać – przypuszcza nasz rozmówca.

Trzaskowski od niechcenia, Jaki wychodzi z inicjatywami

Zdecydowanie bardziej krytyczny w ocenie kampanii wyborczej w Warszawie, zwłaszcza Rafała Trzaskowskiego jest Zbigniew Lazar, właściciel i prezes agencji Modern Corp. 1- Dotychczasowy przebieg „pre-kampanii” sprawia wrażenie, że albo Rafał Trzaskowski ma złych doradców, albo doradcy są dobrzy, ale on ich nie słucha. Być może poczucie przewagi, jaką miał nad Patrykiem Jakim na starcie tejże pre-kampanii, uśpiło jego czujność. Rafał Trzaskowski wydaje się prowadzić swoje działania od niechcenia, jakby wygrana mu się należała, nie musi się więc starać i przygotowywać. Patryk Jaki pokazuje zaś codziennie, że jemu się chce - analizuje Zbigniew Lazar.

Podkreśla przy tym, że w każdej kampanii wyborczej, na każdym jej etapie, liczy się pro-aktywność. - Na razie to Patryk Jaki wychodzi z inicjatywami, które stara się opisać i uzasadnić. Rafał Trzaskowski po kilku godzinach próbuje na te inicjatywy zareagować i pośpiesznie zwołuje konferencje. Ponieważ jego działania są reaktywne i ad hoc, nieodpowiednio przygotowane, to z reguły popełnia gafy, które media z lubością wychwytują. Kampania ma służyć pokazaniu, że „mam następujące pomysły na moje miasto” - co robi Patryk Jaki, nie zaś „Zastanawiam się, czego moje miasto, którego nie znam, może potrzebować” - co z kolei stosuje Rafał Trzaskowski - komentuje nasz rozmówca.

 

Jego zdaniem Trzaskowski zapomina też, że w wyborach lokalnych nie liczy się wielka polityka i kwestie globalne, ale konkretne sprawy codzienne związane z życiem danej lokalnej społeczności. Tę społeczność i jej potrzeby należy dobrze znać.

- Mówiąc obrazowo: „Równość, wolność, braterstwo” to oderwane od życia frazesy dla mieszkańców, którzy chcą "bezpiecznych ulic, przyjaznych urzędów, sprawnego transportu", itp. Znamiennym było, że gdy Patryk Jaki ogłosił swoje plany ułatwień dla kierowców, aby uczynić ulice Warszawy bardziej przejezdnymi, Rafał Trzaskowski odpowiedział planem zbudowania dziesiątków kilometrów zielonych ciągów pieszych mających łączyć wszystkie dzielnice, aby warszawiacy mogli przejść na piechotę z jednego krańca stolicy na drugi. Oczywiście, największym marzeniem warszawiaków jest to, móc bezkolizyjnie spacerować np. z Powsina na Białołękę, zwłaszcza w listopadzie – zauważa Zbigniew Lazar.

Szef ModernCorp. radzi, by obaj kandydaci na prezydenta Warszawy zwracali większą uwagę na szczegóły i nie działali pochopnie - o czym już się obaj boleśnie przekonali - aby niepotrzebnie nie wręczać oponentowi amunicji. - Pamiętamy, jak na prasowy briefing o transporcie publicznym Trzaskowski przyjechał częściowo taksówką, w wywiadach opowiadał o zamrażaniu funduszy przez UE do momentu powrotu PO do władzy, a z kolei  Jaki przepuścił spot ze zdjęciem mostu w Pradze czeskiej, zamiast na warszawskiej Pradze i postanowił umieścić mema po meczu Niemcy-Meksyk. Powinni też bardziej dbać o dobór gadżetów: kucharska czapka Jakiego podczas grillowania z warszawiakami powinna być bardziej "twarzowa", a ławeczka Trzaskowskiego natychmiast zastąpiona czymś, co kojarzy się z energią i aktywnym działaniem, nie ze staruszkiem drzemiącym w parku – podpowiada.

I przestrzega: - Kampanie wyborcze to swoiste konkursy piękności; wybieramy tych, których lubimy i w których towarzystwie czujemy się dobrze. Warto o tym pamiętać.

Trzaskowski faworytem, Jaki z mniejszym potencjałem

Markowi Gieorgicy, partnerowi zarządzającemu Clear Communication Group, kampania Rafała Trzaskowskiego przypomina trochę kampanię prezydencką Bronisława Komorowskiego - każda kolejna aktywność kandydata podejmowana w ramach kampanii powoduje, że traci on poparcie. Nasz rozmówca twierdzi, że jeśli będzie robić tak dalej, to wynik może być podobny - roztrwonione poparcie i porażka na finiszu.

- Kampania od początku nie układa się po myśli Trzaskowskiego. Próba spozycjonowania się jako kandydata dynamicznego, nowoczesnego, pełnego energii i pomysłów póki co nie powiodła się. Po części jest to spowodowane przez niezręczne wypowiedzi jak np. ta dotycząca tego, że nie potrzebujemy CPK, bo budowane jest lotnisko w Berlinie. Niefortunne wypowiedzi pokazują nieprzygotowanie kandydata do kierowania miastem. Zaskoczeniem jest też nieporadność Trzaskowskiego w prowadzeniu kampanii w sieci. Dotychczas był znany raczej z kreatywnych i skutecznych pomysłów komunikacji z wyborcami w internecie. Tymczasem teraz tę kampanię w sieci przegrywa. Zwolennicy Jakiego są dużo bardziej zmobilizowani, sam Trzaskowski popełnia błędy – na przykład zmieniając notkę biograficzną na stronie internetowej, aby schować Kraków i uwypuklić Warszawę – analizuje Marek Gieorgica.

 

Ekspert z Clear Communication Group docenia natomiast aktywność Patryka Jakiego, która w jego ocenie jest zupełnie inaczej prowadzona niż działania jego kontrkandydata. - Mało znany wcześniej i niezwiązany z Warszawą polityk stał się twarzą walki z aferą reprywatyzacyjną, która mocno obciąża w oczach wyborców Platformę Obywatelską. Dodatkowo Jaki dąży do zdobycia poparcia wyborców centrum, dlatego pewne gesty w ich stronę są już w kampanii Jakiego widoczne – zgoda na dofinansowanie in vitro, zgoda na paradę równości. Problemem z jakim musi zmierzyć się kandydat i jego sztab jest wiarygodność tych gestów - tutaj Patryk Jaki będzie musiał wykazać się nie lada sprytem. Jeśli będzie w stanie przekonać warszawiaków, że mimo swoich konserwatywnych poglądów jako prezydent miasta nie będzie blokował bardziej liberalnych inicjatyw i pomysłów na rozwój miasta, wtedy może poważnie zagrozić Trzaskowskiemu w wyścigu po prezydenturę w stolicy – komentuje Marek Gieorgica.

Twierdzi, że to Rafał Trzaskowski jest - pomimo wpadek i nieprzemyślanych ruchów -  faworytem wyborów w Warszawie. Uważa, że problemem Trzaskowskiego może być jedynie to, że jego poparcie wśród różnych grup wyborców jest raczej płytkie, a w związku z tym można je łatwo stracić, demobilizując swoich wyborców. - Inaczej jest w przypadku Patryka Jakiego, który wykazuje się dużą determinacją i pracowitością w tej kampanii, ale nie ma takiego potencjału do przekonania wyborców spoza twardego elektoratu Zjednoczonej Prawicy. Trzeba pamiętać, że do kampanii włączą się kolejni kandydaci i będą budować swoją pozycję przede wszystkim na krytykowaniu rządów obecnej prezydent oraz kandydata jej partii – czyli Rafała Trzaskowskiego. To z pewnością będzie go osłabiało, a jednocześnie dawało dodatkowe punkty Jakiemu, który będzie trochę poza tą dyskusją – podkreśla nasz rozmówca.

Podpowiada przy tym, by oceniając obie te kampanie odwołać się do opinii i komentarzy na temat obu kandydatów przed ogłoszeniem ich startu w wyścigu o prezydenturę. W powszechnej opinii to Trzaskowski był oceniany jako merytoryczny i sprawny polityk, nadzieja obozu liberalnego. Z kolei Jaki miał wizerunek awanturnika i polityka bezkompromisowego, który świetnie mobilizuje twardy elektorat, ale nie potrafi prowadzić koncyliacyjnej polityki. - Kampania pokazuje, że wcześniejsze założenia nie sprawdziły się. Trzaskowski spisuje się poniżej oczekiwań, z kolei Jaki radzi sobie zaskakująco dobrze - komentuje Marek Gieorgica.

 

Podpowiada, że obaj kandydaci – mając jeszcze trochę czasu do wyborów – powinni skorygować swoje błędy i podbijać błędy przeciwnika.  Jego zdaniem Trzaskowski powinien starać się unikać niefortunnych wypowiedzi i w miarę możliwości ignorować Jakiego, aby nie dać wciągnąć się w bezpośrednią dyskusję. Z kolei Patryk Jaki musi jego zdaniem pokazać, że może nosić tytuł Prezydent przed nazwiskiem - czyli udowodnić, że nie tylko potrafi robić PR-owe sztuczki, jak grillowanie dla warszawiaków (specjalnie dobranych na tę okazję), ale także profesjonalnie zarządzać ogromnym miastem - teraz bowiem takiej konotacji zdecydowanie mu brakuje.

Dołącz do dyskusji: Rafał Trzaskowski z kampanią od niechcenia, Patryk Jaki z determinacją i wpadkami

39 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
major
Największą krzywdę, jaką można wyrządzić Trzaskowskiemu, to wybrać tego oderwanego od rzeczywistości lenia na prezydenta Warszawy.
0 0
odpowiedź
User
Jacek_Placek
Przychodzi Prezes (ten Prezes) do apteki - Czopek poproszę!
Aptekarz - Jaki?
Prezes - Może być!
I tyle w temacie...
0 0
odpowiedź
User
Warszawiak
O jakich wpadkach Jakiego wy piszecie? Trzaskowski to dopiero ma wpadkę za wpadką i to poważną. Owszem Jakiemu też na pewno się przytrafi wpadka ale w porównaniu z Trzaskowskim który obserwuje życie zwykłych Warszawiaków z samochodu i z za płotu luksusowego apartamentowca, nie przebije.
Kampania Trzaskowskiego przypomina tą którą prowadził Komorowski. Na początku ogromna przewaga nad konkurentem ale z czasem doży spadek i przegrana. Patrząc tak z dystansu to co może zaproponować Trzaskowski który był autorem kampanii HGW? Wszystko wiemy gdyż jego "namaszczona" rządzi miastem od 12 lat więc trudno cokolwiek obiecać bo to mogło być zrobione wcześniej. A najważniejsze to ciągnący się skandal i wielka krzywda ludzi związana ze złodziejską reprywatyzacją.
Patryk Jaki to "świeżak" ale pozytywny. Widać że ma energię i duże zasługi, choćby w kwestii naprawiania krzywd związanych z reprywatyzacją. Tu widać efekty a nie przysłowiowe gruszki na wierzbie.
Owszem Jaki jest z PiS-u który nie jest zbyt lubiany w stolicy ale widać że coś robi. Trzaskowskiemu sama etykietka PO i Nowoczesnej na pewno nie wystarczy. Lewica też chciała walczyć ze złodziejską reprywatyzacją więc w tej kwestii premię może dostać Jaki na którego spotkania przychodzą tłumy. Druga rzecz zakłócanie spotkań kontrkandydata wcale nie jest odbierane pozytywnie. przy dzisiejszej technice można takie nadużycia wychwycić. Był taki przypadek udowodniony przez youtoberów że "chłopcy" z młodzieżówki PO prosto ze spotkania Trzaskowskiego pojechali zakłócić spotkanie Jakiego. To nie ta droga!
0 0
odpowiedź