SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Największym przegranym kampanii wyborczej jest Lewica, wygranym Platforma Obywatelska (opinie ekspertów)

Eksperci są zgodni, że dzięki zmianie kandydata na prezydenta Platforma Obywatelska "podniosła się ze strasznego doła". Przegranym tej kampanii wyborczej jest natomiast Lewica, która ma wynik poniżej błędu statystycznego. - Kampania Roberta Biedronia jest fatalna. Szykuje się wynik, który bardzo przypomina nieszczęśliwie dla SLD wybraną kandydatkę panią Magdalenę Ogórek - mówi Wirtualnemedia.pl dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego.

Rafał Trzaskowski i Andrzej Duda/Facebook.com Rafał Trzaskowski i Andrzej Duda/Facebook.com

Dwa sondaże wyborcze z ubiegłego czwartku pokazały, że Rafał Trzaskowski przekroczył magiczną granicę 30 proc. poparcia. Według sondażu Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24, 40 procent badanych zadeklarowało oddanie w pierwszej turze głosu na Andrzeja Dudę, a 32 procent na Trzaskowskiego. Podobne wyniki przyniósł sondaż pracowni Pollster dla "Super Expresu" - Duda może w nim liczyć na poparcie 40,82 proc. Polaków, a Trzaskowski - na 30,28 proc. głosów. W obu sondażach trzecie miejsce zajął Szymon Hołownia. Poparcie dla niego zadeklarowało 11,74 proc. respondentów w sondażu dla "Super Expressu" i 10 proc. badanych w sondażu dla TVN24. Pozostali kandydaci w obu badaniach mają  poparcie poniżej 10 proc.

Od zgłoszenia przez Koalicję Obywatelską nowego kandydata na prezydenta minął miesiąc i przez ten czas Rafał Trzaskowski w sondażach sukcesywnie piął się w górę. W pierwszym badaniu, wykonanym 16 maja br. przez United Surveys dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej", prezydent Warszawy zajął od razu drugie miejsce z 14 proc. poparcia. Na Andrzeja Dudę wskazało wówczas 43,7 proc. ankietowanych.

Socjolog i twórca internetowych prognoz wyborczych Marcin Palade wyliczył trendy poparcia dla kandydatów na urząd Prezydenta RP na podstawie ostatnich sondaży. Oto przedziały poparcia dla największych kandydatów w pierwszej turze głosowania: Andrzej Duda 40,7 - 44,7 proc., Rafał Trzaskowski - 27,1- 31,1 proc., Szymon Hołownia 7,8 - 10,8 proc., Krzysztof Bosak - 6,4 - 9,4 proc.

"Głosowanie prezydenckie będzie 'przeciw'"

Czy sytuacja jest podobna do tej sprzed pięciu lat, kiedy prezydent Bronisław Komorowski miał w sondażach prezydenckich przewagę nad Andrzejem Dudą, a wybory zakończyły się zwycięstwem obecnego prezydenta, który pokonał rywala w drugiej turze stosunkiem głosów 51,55 proc. do 48,45 proc.?

- Nie wydaje mi się, bowiem mamy do czynienia z nietypową kampanią i prezydent Andrzej Duda występuje jako kandydat od kilku miesięcy, podczas gdy inni kandydaci właściwie nie prowadzili kampanii, a jedna wręcz powiedziała, że należy zbojkotować wybory 10 maja. Splot dramatycznych okoliczności tej kampanii, włącznie ze zmianą terminu i jednego z głównych kandydatów, powoduje, że jest to zupełnie inna kampania niż ta z 2015 r. Ewentualne podobieństwa mogą polegać na tym, że kandydat PO Rafał Trzaskowski nie był dotąd politykiem z pierwszej linii, jednak zwycięstwo w wyborach na prezydenta Warszawy uczyniło go osobą bez porównania bardziej znaną, niż podrzędny urzędnik Kancelarii Prezydenta, którym był Andrzej Duda na początku ówczesnej kampanii. To był człowiek znikąd, stworzony przez świetną kampanię w odróżnieniu od beznadziejnej Komorowskiego - uważa prof. Ireneusz Krzemiński z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Czy Rafał Trzaskowski ma szanse zdobyć większe poparcie w pierwszej turze? Dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że "może układać się różnie, bo jest duża grupa osób, które mówią, że są niezdecydowane". W ostatnim sondażu Kantar z 18 czerwca br. aż 11 proc. pytanych jeszcze nie wie, na kogo zagłosuje w zbliżających się wyborach.

- Mamy ostatni tydzień kampanii, która jest dość ostra, zwłaszcza w wykonaniu pana Rafała Trzaskowskiego - bardzo przebojowo przemawia. To już raczej nie będzie dużo, 2-3 proc., ale nie jest wykluczone, że zdobędzie nieco więcej. Zwłaszcza, że lewicowy elektorat jest mocno rozczarowany dotychczasowym wynikiem pana Roberta Biedronia, a działanie psychologiczne jest bardzo ważne. Jeśli elektorat Lewicy widzi, że ich kandydat ma 2 proc. poparcia, to być może będzie chciał wesprzeć innego kandydata na zasadzie "głosuję nie za, ale przeciw". W tym roku głosowanie prezydenckie będzie "przeciw", co zobaczmy szczególnie drugiej turze, ale już w pierwszej może się ujawnić - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl dr Pietrzyk-Zieniewicz.

"Sondaże PSL pokazują 2-cyfrowy wynik Kosiniaka-Kamysza"

Czy na ostatniej prostej do wyborów w niedzielę 28 czerwca br. możemy się spodziewać dużych niespodzianek?

- Tutaj musimy dotknąć kuchni różnych sondażowni. Zwykle, jeśli chcę coś oszacować, robię to sama lub proszę o wsparcie znajomych statystyków (najchętniej prof. Andrzeja Sokołowskiego, kierownika Zakładu Statystyki Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie), bo z sondażowniami bywa różnie. Partie polityczne robią też swoje wewnętrzne sondaże i ich wyniki nie są na ogół publikowane. Tymi sondażami kierują się sztaby kampanijne. Są sondaże, robione na zlecenie PiS, które mówią, że prezydent Duda ciągle ma szansę na zwycięstwo w pierwszej turze, dają mu nieco ponad 50 proc. Według mnie to myślenie po linii pragnień. Ponadto PSL jest zwykle niedoszacowane w badania ogólnopolskich i oni też mają własne badania, które pokazują, w co wierzę, dwucyfrowy wyniki pana Władysława Kosiniaka-Kamysza. Jesteśmy we władzy sondaży, ale niekoniecznie tak sytuacja wygląda, jak nam pokazują badania robione na zamówienie telewizji publicznej, TVN czy Polsatu. Jakieś zmiany są możliwe, chociaż jak szacuję, jednak będzie druga tura i przejdzie do niej duet Duda-Trzaskowski - uważa specjalistka z Uniwersytetu Warszawskiego.

Większych zawirowań nie spodziewa się również Wojciech Hołdakowski, CATI & CAWI research director w instytucie badawczym Kantar.

- Jeśli chodzi o notowania dwóch głównych kandydatów obserwujemy, że prezydent Andrzej Duda ma w miarę ustabilizowane poparcie na poziomie 40 proc. Natomiast Rafał Trzaskowski ma trend ewidentnie wznoszący, jego wyniki w kolejnych badaniach poprawiają się. Ciekawy będzie ten ostatni tydzień. Zobaczymy, czy ten trend się utrzyma i notowania Trzaskowskiego jeszcze wzrosną. Według moich obserwacji, Trzaskowski nie odbiera głosów prezydentowi Dudzie, ale innym kandydatom opozycyjnym. W tej chwili elektoraty Władysława Kosiniaka-Kamysza czy Roberta Biedronia bardzo się skurczyły. Wydaje się, że część z osób, które wcześniej chciały głosować na tych kandydatów, przenosi swoje głosy do centrum i szuka kandydata silniejszego. Specjalnych wydarzeń przed I turą głosowania się nie spodziewam, chyba że sztaby wyborcze mają jakieś niespodzianki w zanadrzu. Z punktu widzenia badawczego wydaje się, że nic wielkiego się nie wydarzy - mówi nam Wojciech Hołdakowski.

"Zdecydują głosy Hołowni i Bosaka"

Zdaniem eksperta z instytutu Kantar, o zwycięstwie w wyborach zadecydują głosy kandydatów, którzy nie wejdą do drugiej tury.

- Cały czas ciekawym kandydatem jest Szymon Hołownia, myślę, że na pewno będzie chciał mocno zaistnieć w tym tygodniu. Jeśli nie wejdzie do drugiej tury, to głosy oddane na niego w pierwszej turze prawdopodobnie będą tymi, które zadecydują o wyniku wyborów. Podobnie było pięć lat temu, kiedy mieliśmy rywalizację Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy, ale wtedy tym trzecim był Paweł Kukiz. Miał bardzo wysokie poparcie w pierwszej turze, 20,5 proc. i jego elektorat zdecydował o wyniku wyborów, przechylił szalę na rzecz Dudy. Teraz może być podobna sytuacja, ale elektorat Hołowni jest bliższy Trzaskowskiemu. Nie mamy jednak całkowitej pewności, czy ta analogia się pojawi - mówi nam Wojciech Hołdakowski.

- Pamiętajmy też o Krzysztofie Bosaku, który ma niemały elektorat, obecnie w granicach 8 proc. To są przede wszystkim ludzie bardzo młodzie, ale w tej grupie jest zawsze problem z mobilizacją i pójściem na głosowanie. Pytanie, czy oni faktycznie pójdą na głosowanie w II turze, jeśli nie będzie w niej Bosaka? Jeśli w większości elektorat Hołowni przeniesie swoje głosy na Trzaskowskiego, a jednocześni elektorat Bosaka nie pójdzie do wyborów, wtedy rosną szanse Trzaskowskiego. Istotne jest także to, czy kandydaci przegrani w I turze zachęcą w jednoznaczny sposób do głosowania na któregoś z kandydatów w II turze, czy też pozostawią to indywidualnej decyzji swoich wyborców. To może mieć decydujący wpływ na końcowy wynik w drugiej turze - podkreśla Wojciech Hołdakowski.

"Elektorat Lewicy będzie szukał nowych kandydatów"

Dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz uważa, że największym wygranym wyborów prezydenckich jest Platforma Obywatelska, a przegraną Lewica.

- Wygrana jest na pewno Platforma Obywatelska, która podniosła się ze strasznego doła. Przy poprzedniej kandydatce, przy całym szacunku dla Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, paskudnie by te wybory przegrała, widowiskowo i wizerunkowo. Miałoby to na pewno konsekwencje dla partii. Mówiłam to zresztą w mediach, zanim kandydatka zaistniała w wyborach prezydenckich, że potrzebny jest fighter, a PO postawiło na damę dworu. Nie ten czas! I rzeczywiście fighter się znalazł. Platforma świetnie wyszła na tym, że miała szansę zrobienia wolty. I z całą pewnością w PiS dzisiaj są rozliczenia i wiele pretensji do tych, którzy powiedzieli "machnąć ręką, zgodzić się na przesunięcie terminu wyborów". Gdyby historia się powtórzyła, to PiS - cytuję redaktora Łukasza Warzechę - "na rympał uparłby się przy dacie majowej" - uważa dr Pietrzyk-Zieniewicz.

- Największym przegranym jest pan Robert Biedroń ze swoim wynikiem 2 proc., który zresztą nie odbiega od wewnętrznych sondaży SLD. Pokazuje to, że Lewica nie jest zwarta i koncepcyjnie przygotowana do tego, aby odgrywać większą rolę - niż odgrywa do tej pory - na naszej scenie politycznej. To spowoduje, że elektorat Lewicy będzie szukał innych kandydatów, nawet jeśli serce ma mocno po lewej stronie. Ale też nie sposób się dziwić, kampania Biedronia jest fatalna. Jakbyś jakiś Wallenrod ją robił, który bardzo chce, żeby pan Biedroń nie uzyskał nawet przyzwoitego wyniku. Szykuje się wynik, który bardzo przypomina nieszczęśliwie dla SLD wybraną kandydatkę panią Magdalenę Ogórek [uzyskała 2,4 proc. w wyborach prezydenckich w 2015 r. - red.]. Dla Lewicy wynik poniżej błędu statystycznego to klęska - podkreśla dr Pietrzyk-Zieniewicz.

"Zawsze może się wydarzyć dziadek z Wehrmachtu"

Zdaniem prof. Ireneusza Krzemińskiego, Platforma Obywatelska pierwszy raz od wielu lat robi dobrą kampanię wyborczą.

- Jestem może zbyt optymistyczny, ale po raz pierwszy widzę, że plakaty Rafała Trzaskowskiego wiszą w małych miastach obok plakatów Andrzeja Dudy, a miejscami jest ich więcej. We wszystkich wcześniejszych kampaniach nie było w ogóle widać banerów PO na płotach domów. Daje to kandydatowi Koalicji Obywatelskiej szczególne szanse. Także fakt, że pojawił się w Małopolsce i byli tam jego zwolennicy - jest pozytywne. On wyraźnie mobilizuje wysepki porzuconych dotąd przez PO ludzi i to może mieć istotne konsekwencje wyborcze - podkreśla socjolog.

Jego zdaniem, wszystko wskazuje na to, że w wyborach będą liczyć się tylko Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski.

- Szymon Hołownia wrócił do strategii Biedronia z ostatnich wyborów parlamentarnych: PO jest złe, Trzaskowski zły i zły Duda z PiS-em. To nie rokuje dobrze, inni kandydaci - moim zdaniem - nie mają żadnych realnych szans na zmianę położenia w wyścigu, choć zawsze może się wydarzyć coś  takiego, jak dziadek z Wehrmachtu Donalda Tuska [w wyborach prezydenckich w 2005 r. Donald Tusk przegrał z Lechem Kaczyńskim stosunkiem głosów: 45,96 proc. do 54,04 proc - red.]. Jednak histeryczna w tej chwili kampania Dudy, która żywcem przypomina głupie i nerwowe ruchy w końcówce kampanii Komorowskiego, chyba nie wskazuje na taką możliwość. Szanse Trzaskowskiego są naprawdę duże, bo po raz pierwszy wszyscy, którym rządy PiS się nie podobają, poczuli się, że są razem i nabrali nadziei. Poza tym jest to pierwsza prawdziwa kampania od 2007 r.! Wszystkie następne, włącznie z wygraną w 2011 r., były kiepskie, potem beznadziejne. Teraz, po raz pierwszy od wielu lat, kampania Trzaskowskiego wygląda bardzo dobrze - podkreśla prof. Krzemiński.

Wybory prezydenckie odbędą się w niedzielę, 28 czerwca 2020 r., a ewentualna druga tura - 12 lipca br. Planowo pierwsze tura miała się odbyć 10 maja.

Dołącz do dyskusji: Największym przegranym kampanii wyborczej jest Lewica, wygranym Platforma Obywatelska (opinie ekspertów)

66 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Tru
Niebywałe tak długo udajecie i nagle... Brudny propagandowy tekst na zamówienie partyjne dołączyliście do szczucia gw i tv ze wsi brawo
0 0
odpowiedź
User
Nikodem Dyzma
12 lipca w TVN 24 z przyjemnością zobaczę tę zaciekłą, pełną zawodu minę "eksperta" Krzemińskiego. Tak jak w 2015, 2018 i 2019.
0 0
odpowiedź
User
Tadeusz Dolega Mostowicz
12 lipca w TVN 24 z przyjemnością zobaczę tę zaciekłą, pełną zawodu minę "eksperta" Krzemińskiego. Tak jak w 2015, 2018 i 2019.


A przypomnieć ci Nikoś 8 kolejnych wyników wyborów w latach 2007 - 2015?
0 0
odpowiedź