MSNBC i CNBC przerwały transmisję wystąpienia Donalda Trumpa, uznając że kłamie. Twitter oznacza jego wpisy jako mylące
Kanały CNBC i MSNBC w czwartek przerwały transmisję przemówienia prezydenta USA Donalda Trumpa, który bez dowodów mówił o oszustwach wyborczych i zapewnił, że to on jest zwycięzcą. Od środy wiele wpisów twitterowych Trumpa jest oznaczanych przez platformę jako potencjalnie kontrowersyjne lub wprowadzające w błąd.
Donald Trump w nocy z czwartku na piątek polskiego czasu pierwszy raz wystąpił przed kamerami od nocy wyborczej. W kilkunastominutowym przemówieniu wyraził szereg zarzutów wobec cząstkowych wyników wyborców (liczenie głosów nadal trwa), które większe szanse na wygraną dają jego kontrkandydatowi Joe Bidenowi.
- Jeśli zliczyć legalnie oddane głosy, to łatwo wygrywam. Jeśli wliczać nielegalne, to mogą próbować ukraść nam wybory - stwierdził Trump. Wyraził opinię, że "rażące nieprawidłowości, jakie odnotowano w całym kraju podczas wyborów" sprawiają, iż zagrożona jest amerykańska demokracja.
W jego ocenie batalia o tegoroczne wybory "skończy się w Sądzie Najwyższym". Tylko w ten sposób będzie można zagwarantować, że jego zwycięstwo "nie zostanie skradzione przez korupcję". Za jej element urzędujący prezydent uznał m.in. sondaże na zlecenie Demokratów.
Trump zaznaczył też, że wszystkie głosy oddane po czasie są nielegalne. To właśnie "dzięki nim mogą ukraść wybory" - powiedział. Wyliczył też, w których stanach odniósł zwycięstwo, zwracając uwagę, że sondaże wyborcze okazały się tam mało precyzyjne.
Prezydent USA nie odpowiedział na pytania dziennikarzy. Po wygłoszeniu oświadczenia wyszedł z sali konferencyjnej.
CNBC i MSNBC przestały pokazywać wystąpienie Trumpa
Kanały MSNBC i CNBC zdecydowały się przerwać transmisję krótko po rozpoczęciu wystąpienia Donalda Trumpa, kiedy prezydent USA wyraził pierwsze mocne zarzuty co do wyborów, nie podając żadnych dowodów.
W MSNBC prowadzący Brian Williams przyznał, że to niecodzienna sytuacja, kiedy stacja nie tylko przerywa wystąpienie prezydenta USA, lecz także koryguje jego słowa. - Nie ma żadnych nielegalnych głosów, o których wiemy. Nie ma też zwycięstwa Trumpa - podkreślił.
Williams zapewnił, że stacja nie zdecydowała się nie pokazywać wystąpienia prezydenta tylko dla efektu. - Ta decyzja była osadzona w rzeczywistości. W sytuacji, w której znalazł się nasz kraj, byłoby to niebezpieczne - stwierdził.
Transmisję wystąpienia Trumpa przerwał również CNBC, należący do tego samego koncernu co MSNBC.
Kiedy prezydent USA zaczął mówić o „nielegalnych głosach”, dziennikarz CNBC Shepard Smith stwierdził, że to, co Trump do tej pory powiedział, „w dużej części jest całkowicie nieprawdziwe”.
- Nie zamierzamy pozwolić, żeby to dalej trwało, ponieważ to nieprawda - podkreślił. Zauważył, że na słowa prezydenta o nieuczciwości „nie ma centyla dowodu”, wyliczył szereg bezpodstawnych zarzutów z jego wystąpienia.
President Trump just spoke at the White House, as key states continue to count votes.
— The News with Shepard Smith (@thenewsoncnbc) November 6, 2020
Shep has the facts: “What the President of the United States is saying, in large part, is absolutely untrue.” #Election2020 https://t.co/E6DBt6OodD pic.twitter.com/HVa87qUCzB
Oświadczenie Donalda Trumpa w całości pokazywały natomiast m.in. CNN i Fox News. Przy czym w tej pierwszej stacji zaraz potem prowadzący Jake Tapper ocenił, że to dla Ameryka smutna noc, w której prezydent rzuca takie oskarżenia. Podkreślił, że Trump wypowiedział wiele kłamstw.
Natomiast w Fox News dziennikarze nie polemizowali z zarzutami wypowiedzianymi przez Donalda Trumpa.
"What a sad night for the United States of America to hear their President say that," @jaketapper says on CNN. "To falsely accuse people of trying to steal the election, to try to attack democracy that way with his feast of falsehoods. Lie after lie after lie." pic.twitter.com/okO58zshjR
— Oliver Darcy (@oliverdarcy) November 6, 2020
Stacje NBC, MSNBC i CNBC zdecydowali się przerwać także wystąpienie Donalda Trumpa w środę w trakcie nocy wyborczej. Prezydent USA zapewnił, że jest zwycięzcą, chociaż miał wtedy 213 głosów elektorskich, a Joe Biden uzyskał wówczas 220 (do wygranej trzeba mieć minimum 270).
W MSNBC, CNBC i NBC nadal pokazywano obraz z przemawiającym Trumpem, natomiast dziennikarze stacji w drugim okienku tłumaczyli widzom, dlaczego jest jeszcze za wcześnie, żeby ogłosić zwycięzcę wyborów.
Twitter: wpisy Trumpa mogą być mylące lub kontrowersyjne
Swoje zarzuty wobec uczciwości wyborów Donald Trump wyrażał w ostatnich dniach także na swoim profilu twitterowym. Twitter zaczął przy jego wpisach zamieszczać komunikat: „Ten Tweet zawiera treści, które mogą wzbudzać kontrowersje lub wprowadzać w błąd w kwestiach dotyczących udziału w wyborach lub innej procedurze obywatelskiej”.
Domyślnie taka informacja jest wyświetlana zamiast wpisu, żeby go obejrzeć użytkownicy muszą kliknąć w opcję „wyświetl”. W środę i czwartek Twitter oznaczył tak 9 wpisów Donalda Trumpa.
Profil twitterowy Donalda Trumpa obserwuje 88,3 mln użytkowników. Konto od kampanii wyborczej w 2016 roku było jednym z głównych kanałów komunikacji prezydenta.
Polscy dziennikarze chwalą CNBC. Szef TAI: cenzura jest złem
Na przerwanie przez CNBC transmisji przemówienia Donalda Trumpa zwrócili uwagę na Twitterze niektórzy polscy dziennikarze. - Shepard Smith ucina przemówienie Trumpa i mówi, dlaczego to zrobił. Wielka chwila dziennikarstwa - stwierdził Bartosz Węglarczyk z Onetu.
- Tak wyglada dziennikarstwo bez mizdrzenia się do władzy i tchórzliwego symetryzmu - skomentował Tomasz Lis z „Newsweeka”. - Tak właśnie powinno się robić! W Polsce - gdzie kłamstwa polityków leją się z każdego, nie tylko kurwizjowego ekranu - na razie niewyobrażalne - napisał Grzegorz Rzeczkowski z „Polityki”.
- Przypominam tylko, że to w @tvn24 wyprosiłam z programu posła, który obrażał ludzi. I kłamał. Też mamy swoje momenty - napisała do Lisa Katarzyna Kolenda-Zaleska z „Faktów” TVN (w czerwcu br. dziennikarka przerwała wywiad z posłem Porozumienia Jackiem Żalkiem, który stwierdził, że LGBT to nie ludzie, tylko ideologia). - I dobrze, że były. Ale generalnie pozwalaliśmy na zbyt wiele - dodał Tomasz Lis.
Przypominam tylko, że to w @tvn24 wyprosiłam z programu posła, który obrażał ludzi. I kłamał. Też mamy swoje momenty. https://t.co/3Gyk20fYgc
— Kasia KolendaZaleska (@KolendaK) November 6, 2020
- Jest to nauka dziennikarstwa - ocenił zachowanie dziennikarza CNBC Krzysztof Berenda z RMF FM. - Myślę że nas to też czeka w niedalekiej przyszłości - oczywiście jeśli będą wolne media - stwierdził Klaudiusz Slezak z Radia Nowy Świat.
Weźmy taką sytuację: polityk X twierdzi - powołując się na nieprawdziwe dane - że kobiety są głupsze od mężczyzn i w związku z tym powinny stracić prawa wyborcze. Tak, w takiej sytuacji dziennikarz MA OBOWIĄZEK mu przerwać, przywołać prawdziwe dane i odkręcić te kłamstwa.
— Janusz Schwertner (@SchwertnerPL) November 6, 2020
Inną opinię na temat działań CNBC, MSNBC i Twittera wobec słów Donalda Trumpa wyraził natomiast Jarosław Olechowski, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. - Wolność słowa to fundament demokracji! Każda cenzura jest złem. Po obu stronach Atlantyku - napisał.
Wolność słowa to fundament demokracji! Każda cenzura jest złem. Po obu stronach Atlantyku pic.twitter.com/IU9ocjwWqP
— Jarek Olechowski (@OlechowskiJarek) November 6, 2020
Dołącz do dyskusji: MSNBC i CNBC przerwały transmisję wystąpienia Donalda Trumpa, uznając że kłamie. Twitter oznacza jego wpisy jako mylące
Kłamców trzeba demaskować i usuwać z życia publicznego. Nawet jeśli są prezydentami czy premierami.