Za atakiem na Dmitrija Muratowa stoją służby Rosji
Wywiad Stanów Zjednoczonych ocenia, że za atakiem na dziennikarza Dmitrija Muratowa, laureata Pokojowej Nagrody Nobla, stoją rosyjskie służby specjalne - podał dziennik "Washington Post". 7 kwietnia Muratow został oblany czerwoną farbą z acetonem, gdy jechał pociągiem w Rosji.
"Wywiad USA doszedł do wniosku, że incydent był dziełem wywiadu rosyjskiego" - podał "Washington Post", powołując się na przedstawiciela amerykańskiej administracji pragnącego zachować anonimowość. Urzędnik ze względu na zasadę ochrony źródeł nie powiedział, na jakiej podstawie wyciągnięto taki wniosek.
Atak w pociągu
Muratow, szef niezależnej "Nowej Gaziety", został napadnięty w pociągu z Moskwy do Samary. Sprawca oblał go farbą z acetonem, krzycząc: "Muratow, to za naszych chłopców". "Nowaja Gazieta" ustaliła później, że był nim Nikołaj Trifonow, związany z organizacją żołnierzy wojsk powietrznodesantowych Rosji. Trifonow pochodzi z Uzbekistanu; według danych "Nowej Gaziety" mógł w przeszłości walczyć w Czeczenii.
Gazeta zastrzegła, że może nazwać Trifonowa jedynie podejrzanym o atak na Muratowa, bo winę powinien ustalić sąd, ale publikuje jego nazwisko, bo policja rosyjska jest w tej sprawie bezczynna.
22 marca Muratow poinformował, że przekaże swój medal noblowski Ukraińskiemu Funduszowi Pomocy Uchodźcom. Tydzień później "Nowaja Gazieta" zawiesiła działalność. W Rosji wprowadzono w marcu restrykcyjne prawo medialne, zgodnie z którym za tzw. fake newsy dotyczące armii rosyjskiej grozi kara więzienia.
"Nowaja Gazieta" pozostawała ostatnim większym niezależnym środkiem masowego przekazu w Rosji po likwidacji radia Echo Moskwy. Gazeta istnieje od 1993 roku, jej dziennikarką była m.in. Anna Politkowska. Sześcioro pracowników "Nowej Gaziety", w tym Politkowska, zostało zamordowanych z powodu swojej działalności zawodowej.
Dołącz do dyskusji: Za atakiem na Dmitrija Muratowa stoją służby Rosji