Związek zawodowy w Agorze o podatku od mediów: uderzy w szeregowych dziennikarzy
- Za źle skonstruowaną ustawę zapłacą nie prezesi, gwiazdy niskojakościowych programów czy fundusze hedgingowe, ale szeregowi pracownicy i pracownice; w tym kilka tysięcy dziennikarek i dziennikarzy – uważa związek zawodowy w Agorze i Inforadiu, oceniając tzw. podatek od reklam, który rząd chce nałożyć na media.
W środę, 10 lutego większość nadawców wzięła udział w ogólnopolskim proteście „Media bez wyboru” przeciwko wprowadzeniu nowego podatku od przychodów reklamowych, jakie rządzący chcieliby nałożyć na spółki medialne.
Spośród największych stacji TVN i Polsat przez cały dzień nadawały wtedy czarną planszę z napisem „Tu miał być Twój ulubiony program”, serwisy internetowe nie podawały wiadomości lub były przykryte częściowo czarnym tłem, a stacje radiowe albo nadawały komunikat, albo jedynym tematem tego dnia był medialny protest.
Przeciwne temu działaniu była m.in. Telewizja Polska, media skupione we Fratrii, Strefie Wolnego Słowa oraz m.in. „Do Rzeczy”.
"Kolejnym krok w stronę monopolizacji mediów"
Głos w sprawie propozycji wprowadzenia podatku od reklam zabrał związek zawodowy NSZZ „Solidarność” w Agorze i Inforadiu.
- Od 2015 roku obserwujemy kolejne próby monopolizacji mediów przez rządzących. W mediach publicznych nastąpiły czystki – w krótkim czasie wymienieni zostali niemal wszyscy czołowi dziennikarze – a państwowe stacje telewizyjne i radiowe zajęły się wspieraniem wszystkich posunięć rządzących i atakowaniem najaktywniejszych polityków pozostałych partii i działaczy ruchów społecznych. Działalność wsparta została wielkim strumieniem pieniędzy przez rząd – czytamy w oficjalnym liście związku, opublikowanym w mediach społecznościowych.
Według związkowców, którzy na co dzień walczą przede wszystkim o godne warunki pracy w Agorze i Inforadiu, „spółki Skarbu Państwa zamieszczają ogłoszenia niemal wyłącznie w tytułach przychylnych władzy, a urzędy zrezygnowały z prenumerat najbardziej opiniotwórczych tytułów na rzecz tych pochlebnych rządowi”.
- Wreszcie - państwowy PKN Orlen, spółka naftowa przejął dystrybutora prasy Ruch, a następnie kupił od Verslagsgruppe Passau sto tytułów prasowych, będących często lokalnymi liderami sprzedaży. Jednak najnowszy ruch władzy – projekt podatku od reklamy - jest nie tylko kolejnym krokiem w stronę monopolizacji mediów przez rządzących, który uderza w wolność słowa, ale także uderzeniem w najsłabszych: pracowników i pracownice mediów, nie tylko dziennikarzy i dziennikarki, ale także osoby zatrudnione w sprzedaży, marketingu, IT, drukarniach czy administracji - zaznaczają przedstawiciele mediów, skupieni w związku.
"Zapłacą zwykli pracownicy"
Ich zdaniem rządowe media podają uproszczony przekaz na temat podatku od mediów. - Oto zarabiający miliony prezesi nie chcą dzielić się zyskami z Polakami. To przekaz kłamliwy – podatek od przychodu spółki nie ma nic wspólnego z podatkiem dochodowym od wynagrodzenia prezesa. Projektowany podatek nie zmieni więc struktury wynagrodzeń w mediach, w których – znów od prawa do lewa – panują olbrzymie nierówności. Zarządy i gwiazdy stacji telewizyjnych nie będą przez niego zarabiać mniej. Zapłacą zwykli pracownicy i pracownice. Podatek nie uderzy w zagraniczne koncerny. Spowoduje natomiast, że w wielu spółkach medialnych dojdzie do redukcji, cięć i zwolnień grupowych – podkreślają.
Według związkowców z Agory i Inforadia deklarowany cel podatku od reklamy - opodatkowanie milionerów m.in. GAFA - jest słuszny, ale proponowana ustawa go nie realizuje, bo „odpowiada jedynie politycznym interesom partii rządzącej”.
- Domagamy się więc skonstruowania projektu w taki sposób, aby opodatkowane zostały faktyczne zyski największych światowych graczy na rynku reklamy, nie zaś polityczni przeciwnicy urzędującej władzy. Apelujemy także o większe zainteresowanie niedofinansowaną Państwową Inspekcją Pracy, która nie tylko nie widzi uśmiecowienia pracy w mediach (przychylnych i nieprzychylnych władzy), ale także w spółkach Skarbu Państwa - takich jak PLL LOT czy Poczta Polska - piszą w oficjalnym liście otwartym.
Zaznaczają także, że za źle skonstruowaną ustawę zapłacą „nie prezesi, gwiazdy niskojakościowych programów czy fundusze hedgingowe, ale szeregowi pracownicy i pracownice”.
- W tym kilka tysięcy dziennikarek i dziennikarzy którzy pomagają najsłabszym obywatelom nagłośnić ich problemy i patrzą na ręce wójtom, burmistrzom, mniejszemu i wielkiemu biznesowi. Oczywiście również rządowi i prezydentowi, który swoim podpisem będzie być może wkrótce decydował czy uniemożliwić wolnym mediom kontrolę działań rządzących – podkreślają.
Dołącz do dyskusji: Związek zawodowy w Agorze o podatku od mediów: uderzy w szeregowych dziennikarzy