Eska Rock zamiast Muzo.FM jeszcze w tym roku? "Raczej mało prawdopodobne"

Meller ma zastąpić Bisiora i Annę?!
🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣
Niech ktoś zastąpi tego Benbenka i Frączka/ kimkolwiek są....gdzie radio a gdzie Meller?!
Niech otworzą warzywniak....może im lepiej to pójdzie....🙈🙈🙈🙈🤣🤣🤣

Jeśli chodzi o rockowe stacje trudno taką nazwać Muzo.FM. Kiedyś trochę słuchałem, potem już nie. Zatem nie jest mi szkoda, że kończą nadawać.
Antyradio jest obecnie najlepszą rockową stacją mimo, że specyficzne i niektórym może nie pasować. Rock Radio to kilka piosenek na krzyż i 5 prowadzących praktycznie nie ma tam treści tak samo jak Eska Rock w obecnej formie nie ma racji bytu. Gdyby zainwestowali w program to może by był cień szansy na rywalizację z Antyradiem a tak to Queen co kilka godzin i prowadzących tylu co w Rock Radiu. Dzień, dwa się posłucha i ma się dość. Chyba, że celem radia jest obecnie brzęczenie w tle przez pół godziny raz na rok - ale nie można tego nazwać słuchaniem.

Muzo nigdy nie było radiem rockowym i chyba samo nawet od początku prezentowało się jako stacja altwernatywno-popowa, a nie rockowa, więc trudno mieć do niego pretensje, że nie jest rockowe. Rock Radia szkoda komentować, Eska Rock była dobra kiedyś, przed odejściem ludzi do Muzo. Teraz to jakiś radiowy dramat. Antyradio to klasyczna stacja dla wąsatych rockowych Januszy, dla których ostatnia dobra rockowa płyta powstała najpóźniej 30 lat temu, bo "kiedyś to było". Młodych to zbytnio nie przyciągnie, zresztą radio, zwłaszcza w tym kraju, to już nie jest medium dla młodych. Stacje w Polsce wymrą razem ze swoimi obecnymi słuchaczami.

szkoda to było w 2014, że Polsat nie docenił potencjału jakim było Radio PiN. Ambitne radio bez rocka i disco polo i pop-u nie mieściło się w Polsacie

Rzecz w tym, że PIN nie miał żadnego potencjału. Jedyne miejsce, w którym była jakakolwiek słuchalność to Warszawa. Pozostałe miasta leżały i kwiczały i żadne zaklinanie tego nie uratuje. Polsat na pewno nie wyłożyłby kasy na promocję, tak samo jak nie wyłożył na Muzo. A przy PINie sytuacja byłaby jeszcze gorsza, bo nawet target, który kupuje w LIDLu wino za 30 zeta i upaja się nim przy dźwiękach tandetnego smooth jazzu, albo nie daj boże tego co PIN serwował pod koniec swojej działalności, jest bardzo ograniczony.