Opóźnienie ustawy medialnej porażką Czabańskiego, media publiczne pozostaną słabe finansowo
Fiasko planu wprowadzenia z początkiem przyszłego roku opłaty audiowizualnej to bezdyskusyjna porażka wiceministra kultury Krzysztofa Czabańskiego. Media publiczne nie zostaną szybko wzmocnione finansowo, a o obsadzie ich władz dalej będzie decydować partia rządząca - oceniają dla Wirtualnemedia.pl Bogusław Chrabota, Marek Sowa, Jacek Karnowski, Jacek Żakowski i Michał Broniatowski.
Dołącz do dyskusji: Opóźnienie ustawy medialnej porażką Czabańskiego, media publiczne pozostaną słabe finansowo
metody sowieckie
Dziękuję bardzo. Bardzo proszę – pani Lerman. Przygotowuje się pan Maciej Strzembosz z Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych.
Maria Lerman:
Maria Lerman. Byłam członkiem rady programowej Polskiego Radia. Zauważam, że ten projekt medialny ma podstawowe wady prawne, m.in. brak jest w nim definicji pewnych podstawowych pojęć, takich jak np. obiektywna informacja. Co to jest obiektywna informacja? To groźny dla wolności słowa błąd. Co znaczy w projekcie na przykład (cytuję) „ułatwianie dostępu do obiektywnej informacji”? Przewodniczący, nadredaktor, będzie weryfikować takie słownictwo? Media obowiązuje informacja. Dalej np. (cytuję) „należytego pełnienia”, ,,o doniosłym znaczeniu”, „szczególnych potrzeb”, „propagowanie sportu”, „propagowanie postaw, etycznych standardów”, „w sposób rzetelny”, „rażącego naruszenia”, „służąc dobru publicznemu”, „istotne znaczenie”. Trzeba dać w projekcie rzeczowo.
Projekt powinien też uwzględnić, że w mediach informacja powinna być udostępniona jak najszybciej. Granice wolności słowa określa prawda, a jeśli zdarzają się pomyłki, to należy je prostować, ale nie da się zadekretować obiektywizmu ani ustanowić prawdy.
Problem dostrzegam na styku polityki z dziennikarstwem, ponieważ w moim przekonaniu bardzo szkodliwy wpływ mają konkretni politycy na niszczenie dziennikarzy. Nie bez znaczenia jest dla narodowych mediów, czy także w nich muszą zarządzać członkowie którejś z dwóch frakcji byłej PZPR, którzy ponoć jak z tablicy Mendelejewa wynikli po okrągłym stole jako prawicowo-lewicowi czy lewicowo-prawicowi działacze w każdej z nowych partii. Proszę państwa, jak dotąd skutkuje w Polsce ten paradoks. Myślę, że warto uwzględnić w projekcie, że narodowe media powinny wyjaśniać krążące propagandowe mylące kwestie, takie jak np. dwie Polski.
Trzeba sprawdzić zdanie po zdaniu w tym projekcie i po prostu poprawić, warto. Na przykład brak w nim wyszczególnienia, które materiały są nagle własnością narodowych mediów a które nie. Jest w nim zapis (cytuję): „archiwa stanowią ich własność”, czyli także słuchowiska z wielkimi prawami autorskimi i piracona w PRL muzyka? Fatalne déjà vu.
Projekt marnie rokuje dla praw autorskich i osobistych. Konieczny przykład, muszę go dać. Dziś nie wiadomo, co może leżeć w archiwach PR i leży na półkach jak za PRL oraz w pootwieranych wysyłkowych pudłach i rozsypuje się w pocztowych białych kopertach. 4 grudnia ub. roku wezwałam publiczne radio do zwrotu depozytu – moich unikatowych nośników dźwiękowych i zadośćuczynienia. One są uwięzione w archiwum za to, że zbyt prawicowe. Już od ponad 20 lat pozalewane wodą, poniszczone, porozkradane oraz w jakiejś części dziś zdigitalizowane. Do autorskich dzieł radio uczepiło w Internecie zarobkowe reklamy. Moja słuchowiskowa audycja o hrabinie Annie Orzelskiej, której kopia wyparowała z depozytu, zasila w polubieniach portal Newsweek Historia – bez mojej zgody. Nigdy nie przeniosłam autorskich praw na PR, ale członek zarządu pan Jerzy Kłosiński przysłał mi swą odmowę. Powzięłam wiedzę, iż w radiu jest wewnętrzny papier z czasów prezesury pana Krzysztofa Czabańskiego z zakazem zwrotu depozytu. Ostatnio dostałam z radia nowy list – czarna kserokopia ich pisma, pognieciona, myląca, dotycząca mego depozytu zaadresowana do jednego z polskich pierwszoplanowych polityków i sygnowana do wiadomości: pani Maria Lerman. Z tą kartką wybrałam się do zarządu PR na umówione spotkanie 10 maja br. Tam nagle w drzwiach zostałam fizycznie zaatakowana przez panią sekretarkę zarządu, tak. Aż przyjemnie zrozumieć styl odmowy niedawnego szefa tygodnika „Solidarność” – zmarginalizowanego pisma na dziś.
Jestem przekonana, że projekt ma obowiązek respektować ustawę o prawie autorskim i prawach pokrewnych, że należy w nim przypomnieć o prewencyjnej cenzurze.
Już kończę – ostatni piąty punkt. W tym projekcie warto uwzględnić (to bardzo ważne), że radio i telewizja są także dziedzinami sztuki. Trzeba w nim dać obowiązek dbałości o radiową dykcję i tworzenia autorskich form audycji literackich oraz ciekawych dla młodych odbiorców – bez nich nie ma żadnego radia, bez tego nie ma nośności radia – równocześnie szukania nowych środków wyrazu, czyli także korzystania z Internetu z przestrzeganiem praw autorskich i osobistych w perspektywie w ogóle nowych technik przekazu XXI wieku. Zwracam też uprzejmie uwagę na to, że cały projekt może i powinien być napisany poprawnie po polsku. Media to barometr wolności. Dziękuję państwu pięknie, z szacunkiem Maria Lerman.
Przewodnicząca poseł Elżbieta Kruk (PiS):
Dziękuję bardzo. Czy jest pan Maciej Strzembosz? /.../