Państwowa Inspekcja Pracy może zająć się Papaya Films
Stowarzyszenie Łączy Nas Wiele złożyło skargę do Państwowej Inspekcji Pracy na dom produkcyjny Papaya Films. To konsekwencja opisanych nagłośnionych przez aktywistę Jana Śpiewaka anonimowych zgłoszeń współpracowników firmy, w których pojawiły się liczne zarzuty o naruszenia praw pracowniczych.
Dołącz do dyskusji: Państwowa Inspekcja Pracy może zająć się Papaya Films
Szybko tez Wam, drodzy klienci podpowiem, da się oszczędzić. Modny reżyser nie zawsze jest najlepszym rozwiazaniem a kamera, ktorą robi sie filmy kinowe nie jest potrzebna do reklamy internetowej, mniej lamp nie znaczy ciemniej itd.
To Ci podpowiem jak to się skończy. Może nawet będzie kontrola PiP, która nie wykaże nic więcej niż kilka drobnych uchybień (nie większych niż w przeciętnym spożywczym). A powód jest banalny - 90% produkcji to projekty, do których ludzie brani są na umowach cywilnoprawnych. I to nie żadna wada systemu, a zwyczajna specyfika pracy. Pracujesz przy projekcie (to nie teatr, żeby zatrudniać aktorów na UoP). A jak są umowy cywilnoprawne - to nie sprawa PiP, a próby podciągania, że to "utajnione" umowy o pracę to jedna wielka nadinterpretacja.
Ten "syf wizerunkowy", o którym piszesz - jest tylko w świadomości Twojej i jeszcze kilku rozgoryczonych osób. Sprawa minie równie szybko jak cała rozdmuchana afera z Frogshopposting (która nota bene wrzuca teraz memy... z żabami?) i oprócz drobnej ryski nie będzie miała większego przełożenia na biznes. A to wszystko przez krzykaczy, którzy tylko potrafią krzyczeć klawiaturą w internecie, a działać skutecznie już niekoniecznie.