Akcja agencji Jero „Wchodzimy do gry” źle odebrana przez jej konkurentów
Agencja Jero rozpoczęła kampanię autopromocyjną pod hasłem „Wchodzimy do gry” wykorzystując na billboardach nazwy innych dużych agencji reklamowych. Te nie oceniają dobrze tej akcji.
W poniedziałek agencja Jero, działająca na rynku od ub.r., wysłała portalowi Wirtualnemedia.pl komunikat informujący, że największe agencje reklamowe nie podjęły jej wyzwania i dały za wygraną. Chodzi o akcję autopromocyjną, którą agencja Jero przygotowała, aby zostać zauważoną i udowodnić, że w niewielkiej organizacji również tkwią wielkie ambicje i kreatywne siły. W reklamach wezwano na pojedynek największe, warszawskie agencje reklamowe: Leo Burnett, Publicis, Saatchi&Saatchi, G7, K2, TBWA, Havas Worldwide, MullenLowe Warsaw, Cheil, Artegence, Communication Unlimited. Każda z nich została zaproszona do udziału w konkursie układania haseł. Na zaproszeniach zaznaczono, że niestawienie się na pojedynek oznacza walkower.
Zawody odbyły się 5 lutego br.. Polegały na losowaniu słów i układaniu z nich haseł dla wyznaczonych produktów. Jak tłumaczą przedstawiciele agencji w komunikacie prasowym, gra była pretekstem do przewrotnego zakomunikowania wszystkim, że wielkie agencje przegrywają z Jero walkowerem już na starcie. „Zgodnie z przewidywaniami, każda z zaproszonych agencji zignorowała wyzwanie i nie stawiła się na pojedynek” - napisano w komunikacie.
Agencja w ramach akcji autopromocyjnej wynajęła billboardy w okolicach warszawskiego „Mordoru” oraz w Metrze Wierzbno. Jednak firma Ströer odmówiła umieszczenia zaproponowanych reklam z nazwami międzynarodowych agencji, które zaproszono do gry. Jero zaproponowała więc wymuszone wersje skrócone, które 7 marca zawisły w ustalonych miejscach. Na nośnikach pojawiły się hasła: „Największe agencje reklamowe oddają nam walkower”, „Największe agencje reklamowe nie podejmują wyzwania”, „Największe agencje reklamowe dają za wygraną”. Na niektórych pojawiły się jednak nazwy kilku agencji, wyróżniające się na białym tle plakatów czerwoną czcionką.
Marek Gargała, CEO agencji Publicis Poland, która znalazła się na liście wytypowanych do konkursu Jero poproszony przez Wirtualnemedia.pl o komentarz na temat tej akcji był zaskoczony. - Pierwsze słyszę. To jakaś ich akcja PR-owa w ich wyobraźni - przekazał nam. Przyznał, że żadnego zaproszenia do jakiegokolwiek konkursu od agencji Jero nie otrzymał. - Nie chcemy komentować tematu. Nie dlatego, że nie mamy nic do powiedzenia. Po prostu w tym przypadku nie ma to sensu - powiedział nam Arkadiusz Pawlik, creative director w agencji TBWA. Z kolei Marta Krajenta, dyrektor ds. marketingu i PR w agencji K2 przekazała: - Nie karmimy reklamowych trolli. Nie będziemy tego komentować.
Założona przed rokiem jako Jero Lenssinck Communication agencja obecnie funkcjonuje pod nazwą Jero. Udziałowcem agencji nie jest już Dominika Dworak, która była też w niej dyrektorem strategicznym i wiceprezesem. Z firmą rozstał się również Jero Lenssinck, szef kreacji.
Obecnie agencją Jero zarządzają Witold Domanik jako prezes oraz Magdalena Przyborowska jako dyrektor zarządzająca.
Dołącz do dyskusji: Akcja agencji Jero „Wchodzimy do gry” źle odebrana przez jej konkurentów