Czy śmierć zasad etyki w polskich mediach jest faktem?
Czy polscy dziennikarze przestrzegają podstawowych zasad etyki? Gdzie leży granica pomiędzy działaniem nieetycznym a takim, które służy wyższym celom i informowaniu opinii publicznej? O tych kwestiach rozmawiamy z przedstawicielami różnych polskich mediów.
Jak się okazuje, kwestia przestrzegania przez dziennikarzy zasad etyki jest generatorem bardzo ostrej dyskusji. Przedstawiciele tzw. opiniotwórczych mediów nie szczędzą ostrych słów pod adresem m.in. portali internetowych oraz tytułów bulwarowych. Z kolei tzw. „lżejsze” media chcą pokazać, że czasami trzeba przekroczyć pewne granice, aby dotrzeć do prawdy i poinformować o niej opinię publiczną.
Wojciech Kaźmierczak, zastępca redaktora naczelnego PAP wyraźnie podkreśla, że ma jak najgorsze zdanie na temat przestrzegania zasad etyki zawodowej wśród dziennikarzy. – Jest ono wyostrzone tym bardziej, że w PAP od lat mamy kodeks etyczny i rygorystycznie przestrzegamy zawartych w nim zapisów. Pomińmy tabloidy i media skrajnie prawicowe, gdzie pojęcie etyki zawodowej jest całkowicie nieznane – podkreśla Kaźmierczak.
– W pozostałych mediach, kierowanych do masowego odbiorcy, pojawiło się wiele zjawisk sprzecznych z etyką. Portale internetowe – to pogoń za klikalnością, a więc wypaczanie tytułów i leadów w celu uatrakcyjnienia informacji. Gazety codzienne, w zależności od właściciela, czy opcji, której sprzyjają, pozwalają sobie na tendencyjny dobór tematów i manewrowanie źródłami – zauważa Kaźmierczak.
Teresa Bochwic, przewodnicząca Obywatelskiej Komisji Etyki Mediów (OKEM) jest równie krytyczna.
– Źle konstruowane są dzienniki i magazyny informacyjne w mediach elektronicznych, media prywatne zaś stosują raczej infotainment niż informację, czyli zajmują się rozrywką medialną. (…) Media publiczne ciągle stronniczo odnoszą się do poszczególnych elementów sceny politycznej, dobór tematów, rozmówców i materiałów filmowych nie świadczy o ich obiektywizmie. Najgorsze jednak jest to, że nie stoją po stronie obywatela, który powierza im nie tylko pieniądze z abonamentu czy podatków, ale również nadzieję na to, że będą reprezentować jego interesy – podkreśla Teresa Bochwic.
Szefowa OKEM dodaje: „Błędy zdarzają się we wszystkich mediach, jednakże powielone w kilkudziesięciu tysiącach nakładu czy dla kilkudziesięciu tysięcy słuchaczy nie mają praktycznie znaczenia. Odwrotnie – powielone w milionach telewizorów nadają ton, decydują o tym, co obywatele będą uważali za prawdziwe”.
Krystyna Mokrosińska, honorowy prezes SDP mówi wprost: „Śmierć podstawowych zasad etyki w mediach jest faktem”. – Moim zdaniem najbardziej niebezpieczne jest to, że pojęcie prawdy przestało istnieć dla dziennikarzy, wydawców, nadawców, również polityków – a co za tym idzie i dla odbiorców mediów (w każdym razie dla dużej części tych odbiorców) – i tu coraz częściej nasuwa się słynne powiedzenie księdza Tischnera o 3 góralskich prawdach – „Święta prowda, tyż prowda, g…prowda” – podkreśla Krystyna Mokrosińska.
Przedstawiciele mediów, które podejmują na swoich łamach tematykę o charakterze sensacyjnym, mają nieco inne podejście do tej kwestii. Artur Górski, szef magazynu „Focus Śledczy” stwierdza, że etyka jest kwestią przyzwoitości, a tego nie regulują – przynajmniej nie w całości żadne kodeksy. – Zresztą każdy typ dziennikarstwa stoi przed innymi wyzwaniami etycznymi. Robię pismo z kategorii dziennikarstwa śledczego, i zapewniam, że rozterki natury etycznej mam każdego dnia i często sobie stawiam pytanie, czy nie przekroczyłem granicy – mówi Górski.
– O etyce najczęściej mówią ci, którzy mają do czynienia z dziennikarstwem „zzabiurkowym” – wtedy łatwo potępiać i nawoływać. Życie jest o wiele bardziej skomplikowane. Dziennikarz musi po prostu mieć w sobie pewien etyczny kompas, i wyczuwać, co jest dobre, a co złe; co właściwe, a co naganne. Jeśli tego nie wyczuwa, nie powinien pracować w mediach – podkreśla Artur Górski.
O tym, czy polscy dziennikarze przestrzegają zasad etyki, rozmawialiśmy z Wojciechem Kaźmierczakiem, zastępcą redaktora naczelnego PAP, Teresą Bochwic, szefową Obywatelskiej Komisji Etyki Mediów, Krystyną Mokrosińską, honorowym prezesem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Arturem Górskim, szefem magazynu „Focus Śledczy” oraz z Agnieszką Franus, zastępcą redaktor naczelnej „National Geographic Polska”. Zapraszamy do lektury wypowiedzi naszych rozmówców. Będziemy też wdzięczni za Państwa głos w naszej dyskusji wyrażony na Forum.
Wojciech Kaźmierczak, zastępca redaktora naczelnego PAP
Mam jak najgorsze zdanie na temat przestrzegania zasad etyki zawodowej wśród dziennikarzy, wyostrzone tym bardziej, że w PAP od lat mamy kodeks etyczny i rygorystycznie przestrzegamy zawartych w nim zapisów. Pomińmy tabloidy i media skrajnie prawicowe, gdzie pojęcie etyki zawodowej jest całkowicie nieznane. W pozostałych, kierowanych do masowego odbiorcy, pojawiło się wiele zjawisk sprzecznych z etyką. Portale internetowe – to pogoń za klikalnością, a więc wypaczanie tytułów i leadów w celu uatrakcyjnienia informacji. Gazety codzienne, w zależności od właściciela, czy opcji, której sprzyjają, pozwalają sobie na tendencyjny dobór tematów i manewrowanie źródłami. Daje się pod wieczór pseudosensacyjną informację ze świadomością, że następnego dnia będzie w części czy całości zdementowana. W stacjach radiowych najbardziej drażni jakże częste sformułowanie: „Jak się dowiadujemy”; potem, bez jakiegokolwiek źródła, pada mniej czy bardziej sensacyjny news, niemający wiele wspólnego z rzeczywistością. Tu gonią w szczególności za tzw. cytowalnością. A już całkowicie opadają ręce, gdy czołowa stacja telewizyjna jako pierwszą informację daje wypowiedź Wałęsy nt. pałowania działaczy Solidarności, czy idiotyczne zarzuty b. reprezentacyjnego bramkarza wobec drużyny narodowej. I poświęca na te tematy po 3 minuty, czyli kilkanaście procent czasu emisji.
Teresa Bochwic, przewodnicząca Obywatelskiej Komisji Etyki Mediów
Dziennikarze polscy od dawna znakomicie umieją poprawnie i ciekawie formułować informacje, co stanowi podstawę istnienia społeczeństwa obywatelskiego. Niestety, nie wszyscy tak robią, naruszając etykę pracy w mediach. Źle konstruowane są dzienniki i magazyny informacyjne w mediach elektronicznych, media prywatne zaś stosują raczej infotainment niż informację, czyli zajmują się rozrywką medialną. To są często złe, nieetyczne zabawy, np. „Szkło kontaktowe”, bo krzywdzą innych ludzi. Ostatni przykład – błędne głosowanie marszałek Kopacz w Sejmie; ten nic nieznaczący błąd wszedł na wszystkie czołówki, młotkowany do znudzenia; tymczasem straciliśmy z oczu powód głosowania nad wotum nieufności dla pani minister edukacji i jego przyczyny. Media publiczne ciągle stronniczo odnoszą się do poszczególnych elementów sceny politycznej, dobór tematów, rozmówców i materiałów filmowych nie świadczy o ich obiektywizmie. Najgorsze jednak jest to, że nie stoją po stronie obywatela, który powierza im nie tylko pieniądze z abonamentu czy podatków, ale również nadzieję na to, że będą reprezentować jego interesy.
Błędy zdarzają się we wszystkich mediach, jednakże powielone w kilkudziesięciu tysiącach nakładu czy dla kilkudziesięciu tysięcy słuchaczy nie mają praktycznie znaczenia. Odwrotnie – powielone w milionach telewizorów nadają ton, decydują o tym, co obywatele będą uważali za prawdziwe.
Osobiście ogromnie rażą mnie programy, które pod płaszczykiem informowania epatują nas przemocą i krwią. Tak było kilka dni temu w Polsat News, gdzie przez wiele minut pokazywano dokładnie okropne wypadki samochodowe i kolejowe. Nie chcę tego oglądać, uważam też, że ta wiedza nikomu nie jest potrzebna. Przemoc medialna jest równie nieetyczna, jak każda inna przemoc.
Krystyna Mokrosińska, honorowy prezes SDP
Śmierć podstawowych zasad etyki w mediach jest faktem. Karta Etyczna Mediów będąca podstawą kodeksów etycznych mówi np.: „Zasada prawdy – co znaczy, że dziennikarze, wydawcy, producenci i nadawcy dokładają wszelkich starań, aby przekazywane informacje były zgodne z prawdą, sumiennie i bez zniekształceń relacjonują fakty w ich właściwym kontekście, a w razie rozpowszechnienia błędnej informacji niezwłocznie dokonują sprostowania”. A co po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie sprostowań robi ustawodawca? Co w praktyce w sprawie sprostowań robią redakcje? Ile mamy w tej sprawie procesów? Na te pytanie portal wielokrotnie odpowiadał – odsyłam do archiwów.
Moim zdaniem najbardziej niebezpieczne jest to, że pojęcie prawdy przestało istnieć dla dziennikarzy, wydawców, nadawców, również polityków – a co za tym idzie i dla odbiorców mediów (w każdym razie dla dużej części tych odbiorców) – i tu coraz częściej nasuwa się słynne powiedzenie księdza Tischnera o 3 góralskich prawdach – „Święta prowda, tyż prowda, g…prowda”.
„Zasada obiektywizmu – co znaczy, że autor przedstawia rzeczywistość niezależnie od swoich poglądów, rzetelnie relacjonuje różne punkty widzenia”. Ta zasada Karty Etycznej Mediów przestała funkcjonować – zastąpił ją „pluralizm polityczny”. Jeśli w mediach przysłowiowy Lis to również Pospieszalski – obecność „naszych” ma być wyrazem pluralizmu – o to, czy łamane są przy okazji zasady etyki już nikt nie pyta. Tak umiera dziennikarska niezależność. Mam nadzieję, że nie zbliżamy się jednak do zbiorowego samobójstwa zawodowego.
Agnieszka Franus, zastępca redaktor naczelnej „National Geographic Polska” i „Traveler”
Dziennikarza powinna cechować rzetelność, wiarygodność i bezstronność. Niestety w naszej branży jest coraz więcej dziennikarstwa zaangażowanego, pogoni za sensacją. Co do etyki, to trudno sobie wyobrazić, że można wykonywać ten zawód i jednocześnie wprowadzać w błąd czytelnika, publikować nieprawdę, informacje niesprawdzone, plotki, oskarżać ludzi nie mając ku temu podstaw, prezentować treści pełne agresji, nawołujące do nienawiści, albo, co niestety zdarza się coraz częściej kopiować teksty z internetu i wysyłać je do redakcji, jako swoje własne. Wiedząc, jaką moc oddziaływania mają słowa, powinniśmy używać ich z rozwagą, szacunkiem i rzetelnością. W końcu dziennikarz to zawód zaufania publicznego.
Artur Górski, redaktor naczelny „Focus Śledczy”
Najpierw trzeba by sobie odpowiedzieć na pytanie: co to jest etyka i czemu służy? Czy to jest odmowa przyjęcia jakiegoś prezentu, czego wymaga od dziennikarzy kodeks etyki, czy raczej powstrzymanie się od przeklajania cudzych tekstów i sprzedawania ich jako swoje? Według mnie, jest to kwestia przyzwoitości, a tego nie regulują – przynajmniej nie w całości żadne kodeksy. Zresztą każdy typ dziennikarstwa stoi przed innymi wyzwaniami etycznymi. Robię pismo z kategorii dziennikarstwa śledczego, i zapewniam, że rozterki natury etycznej mam każdego dnia i często sobie stawiam pytanie, czy nie przekroczyłem granicy. Czy podanie ręki mordercy (oczywiście w więzieniu, bo na wolności raczej się nie spotykamy) jest już tym jednym mostem za daleko, czy po prostu wynika z savoir vivre'u? Czy w ogóle udzielenie głosu tzw. zwyrodnialcowi mieści się w pojęciach etycznych, czy wynika z potrzeby dziennikarskiej i służy wyższemu celowi, czyli poinformowaniu czytelnika i pozwoleniu osobie skazanej na przedstawienie swojej wersji zdarzeń. Niestety, życie nie jest tak proste jak wyroki i często trzeba pogrzebać bardzo głęboko, żeby zrozumieć coś, co się stało. O etyce najczęściej mówią ci, którzy mają do czynienia z dziennikarstwem „zza biurkowym” – wtedy łatwo potępiać i nawoływać. Życie jest o wiele bardziej skomplikowane. Dziennikarz musi po prostu mieć w sobie pewien etyczny kompas, i wyczuwać, co jest dobre, a co złe; co właściwe, a co naganne. Jeśli tego nie wyczuwa, nie powinien pracować w mediach.
Dołącz do dyskusji: Czy śmierć zasad etyki w polskich mediach jest faktem?