Gwałtowny skok zakażeń koronawirusem w Tajlandii. Może opóźnić otwarcie turystyki
Od ubiegłego weekendu Tajlandia notuje bezprecedensowy wzrost zakażeń koronawirusem. Azjatycki kraj zaostrza kontrolę granic i rozważa wstrzymanie planów rozluźniania restrykcji dla podróżnych.
"Ponieważ sytuacja poza Tajlandią jest zła, największym ryzykiem jest obecnie przeniesienie choroby przez osoby przylatujące do kraju. Może to doprowadzić do tragedii naszej służby zdrowia i mieć katastrofalny wpływ na gospodarkę" - powiedział we wtorkowym telewizyjnym wystąpieniu premier kraju, generał Prayuth Chan-ocha.
Szef rządu stwierdził, że Tajlandia musi być ostrożna przy rozluźnianiu restrykcji wjazdowych dla gości z zewnątrz. Zapowiedział też, że w czasie mającego się odbyć w tym tygodniu posiedzenia sztabu kryzysowego mogą zostać podjęte decyzje o ograniczeniach w poruszaniu się w okresie noworocznym.
Nowe ognisko koronawirusa wykryto w czasie weekendu wśród birmańskich pracowników targu rybnego w leżącej niedaleko Bangkoku prowincji Samut Sakhon. W sobotę stwierdzono 576 związanych z tym ogniskiem zachorowań. W poniedziałek było ich ponad 800, we wtorek zaś służby medyczne zidentyfikowały 427 zachorowań, z których większość (397) dotyczy robotników napływowych.
To bezprecedensowe pogorszenie sytuacji epidemicznej. Od końca kwietnia do drugiej połowy grudnia Tajlandia notowała jedno- i dwucyfrowe liczby dziennych zakażeń koronawirusem, co czyniło ten kraj jednym z najlepiej na świecie zarządzających epidemią.
Za wpuszczenie do kraju zainfekowanych osób mogą być odpowiedzialni skorumpowani urzędnicy imigracyjni
Wicepremier Prawit Wongsuwan odrzucił we wtorek spekulacje, że za wpuszczenie do kraju zainfekowanych osób mogą być odpowiedzialni skorumpowani urzędnicy imigracyjni. Dodał jednak, że do ochrony granic lądowych zostaną skierowani wojskowi.
Do wykrycia nowego ogniska zakażeń doszło w czasie, gdy władze w Bangkoku zapowiadały dalsze złagodzenie restrykcji wjazdowych dla zagranicznych turystów. Teraz decyzje te mogą zostać cofnięte, niejasne pozostaje jednak w jakim stopniu.
Na początku grudnia Tajlandia zniosła ograniczenia w dostępie do specjalnych wiz turystycznych, o które odtąd mogą się ubiegać obywatele wszystkich państw, niezależnie od panującej w nich sytuacji epidemicznej. Wszyscy przyjezdni muszą mieć ze sobą zaświadczenia o negatywnym wyniku testu na Covid-19. Obowiązuje ich także 14-dniowa kwarantanna w certyfikowanych hotelach.
Uruchomiony w październiku program specjalnych wiz miał za zadanie pomóc miejscowemu przemysłowi turystycznemu, który mierzy się z największym kryzysem w swojej historii. W 2019 roku Tajlandię odwiedziło niemal 40 mln zagranicznych wczasowiczów, na których leżący w Azji Południowo-Wschodniej kraj zarobił równowartość ok. 60 mld dolarów. Największą grupę stanowili turyści z Chin, których liczba sięgnęła 11 mln. Według tajlandzkiego banku centralnego przychody związane z turystyką w ostatnich pięciu latach stanowiły przeciętnie 20 proc. PKB.
Po nowej fali zachorowań ogólna liczba wykrytych w Tajlandii zakażeń koronawirusem wzrosła do 5716 zakażeń. 60 pacjentów zmarło, zaś blisko 4100 osób, u których wykryto zakażenie, wyzdrowiało.
Dołącz do dyskusji: Gwałtowny skok zakażeń koronawirusem w Tajlandii. Może opóźnić otwarcie turystyki