Miliony za wydawanie „Wiadomości”. Matyszkowicz wskazuje na Kurskiego ws. umów byłego szefa TAI
Jarosław Olechowski jako dyrektor TAI przez dwa lata zawarł z Telewizją Polską 9 dodatkowych umów na 1,56 mln zł brutto bez zgody członka zarządu spółki. Mateusz Matyszkowicz podkreśla, że TAI podlegała wtedy Jackowi Kurskiemu, a ten tłumaczył NIK-owi, że „są to oczywiście wyjątkowo duże pieniądze, ale też rodzaj pracy jest unikatowy i wyjątkowy”. Matyszkowicz jako prezes nadawcy przyjął zasadę odchodzenia od dodatkowych umów cywilnoprawnych z pracownikami.
W raporcie NIK z kontroli w Telewizji Polskiej ujawniono, że w latach 2021-2022 z „dyrektorem jednej z jednostek organizacyjnych TVP SA” zawarto dziewięć umów cywilnoprawnych na łączną kwotę 1,56 mln zł. Spółka wypłaciła mu 1,08 mln zł, przy czym umowy podpisano bez aktualnej zgody członka zarządu spółki nadzorującego tę jednostkę, wbrew wytycznym z uchwały zarządu w tej sprawie podjętej w 2014 roku.
Wiadomo, że chodzi o Jarosława Olechowskiego, który od początku 2018 roku (przez pierwsze kilka miesięcy jako pełniący obowiązki) do kwietnia br. był dyrektorem Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. W publicznej wersji raportu NIK utajniono jego nazwisko i funkcję, ale Telewizja Polska podała je w obszernym komunikacie, w którym odpowiedziała na najważniejsze wnioski z kontroli.
Owe dziewięć umów to nie wszystko: w latach 2021-22 z Olechowskim podpisano w sumie 15 umów cywilnoprawnych (sześć zgodnie z procedurami) o łącznej wartości 2,32 mln zł i wypłacono 1,57 mln zł.
Umowy z Olechowskim podpisywali jego zastępcy
Jarosław Olechowski zgodę na dodatkowa umowę cywilnoprawną z Telewizją Polską dostał w sierpniu 2018 roku od Jacka Kurskiego, który jako prezes spółki nadzorował m.in. Telewizyjną Agencję Informacyjną. W umowie wyliczono, że chodzi o wydawanie i przygotowywanie przez Olechowskiego dwóch programów (ich nazw nie podano) oraz wydawania programów publicystycznych i informacyjnych w jednym z kanałów (prawdopodobnie TVP Info). Umowę z ówczesnym szefem TAI podpisał jego zastępca.
Kontrolerzy z NIK zauważyli, że Kurski wydał zgodę, chociaż „we wniosku nie wskazano ani wartości umowy ani zakresu czasowego wykonywania czynności, będących przedmiotem dodatkowej umowy cywilnoprawnej”.
Kolejne umowy cywilnoprawne z Jarosławem Olechowskim podpisywali już jego trzej zastępcy, nie występując o zgodę do prezesa TVP. - Mimo że uprzednio udzielona zgoda dotyczyła zawarcia umowy, nie umów - podkreślono w raporcie NIK.
Umowy dzielono na dwie, dotyczące wydawania różnych programów, tak żeby nie przekroczyć maksymalnych kwot (150 tys. zł lub 300 tys. zł), co do których umowy mogą zawierać wicedyrektorzy TAI.
NIK uważa, że doszło przy tym do konfliktu interesów: umowy z dyrektorem zawierali jego zastępcy, co jest niezgodne z uchwałą zarządu TVP z 2014 roku, zgodnie z którą „zakazuje się uczestniczenia w procesie negocjacyjnym i/lub decyzyjnym mi.in. osobom mającym inne niż rodzinne powiązania o charakterze osobowym lub majątkowym z kontrahentem, które to powiązania mogą mieć wpływ na warunki zawieranej umowy, bez uzyskania uprzedniej zgody”.
- Osoby zawierające umowy nie złożyły oświadczeń w celu uzyskania zgody członka Zarządu na udział danej osoby w procesie negocjacyjnym przy zawieraniu umowy cywilnoprawnej, stwierdzającej, że konflikt interesów w danym przypadku nie zachodzi. Proces zawierania tych umów był więc także niezgodny z wewnętrznymi procedurami obowiązującymi w TVP SA w zakresie zapobiegania wystąpieniu konfliktów interesów w Spółce - podkreślili kontrolerzy.
Kurski: zgoda blankietowa dla Olechowskiego
Jacek Kurski, składając wyjaśnienia kontrolerom z NIK w czerwcu br., przyznał, że wiedział o dodatkowych umowach zawartych z Olechowskim. - Już mówiłem, że została wydana zgoda ogólna, blankietowa dla Pana […] - przytoczono jego wyjaśnienia w raporcie.
Były szef Telewizji Polskiej zaznaczył, że zależało mu, żeby to Olechowski dalej pracował przy „Wiadomościach” jako „programie sztandarowym TVP” i że były one jego „oczkiem w głowie”. - Wiedziałem, że za pośrednictwem […] jestem oceniany przez czynniki polityczne w państwie - stwierdził
W raporcie NIK nazwę „Wiadomości” utajniono w wyjaśnieniach Kurskiego, ale jest oczywiste, że chodzi o ten program. Były prezes TVP stwierdził też bowiem, że „[…] przywróciły pluralizm informacyjny w Polsce, powodowało to wściekłe ataki medialne ze strony konkurencji”, a pozostałe pogramy informacyjne publicznego nadawcy nie mają nazw w liczbie mnogiej.
Według Kurskiego Olechowski podpisywał dodatkowe umowy z osobami mającymi stosowne pełnomocnictwa, jego pracę rozliczano na podstawie kosztorysu, a rocznie nie zarabiał więcej niż 2 mln zł. - Stawki były ogólnorynkowe. Są to oczywiście wyjątkowo duże pieniądze, ale też rodzaj pracy jest unikatowy i wyjątkowy - zaznaczył poprzedni szef TVP.
Olechowski: prezes mnie poprosił, żebym nadal wydawał
Z kolei Jarosław Olechowski tłumaczył kontrolerom, że dodatkowe umowy zawarto nie na wniosek jego, tylko redakcji „Wiadomości”. - Prezes mnie poprosił, żebym nadal wydawał - tak wyjaśnił to, że dalej pracował przy programie.
Zaznaczył, że zastrzeżeń do jego umów nie wniósł dział prawny TVP, który je opiniował. - Ja nie wiem dlaczego umowy zawierali moi podwładni, a nie przez zarząd. Ale to było za zgodą zarządu, to on de facto zlecił moim podwładnym, aby zawarli umowę. Żeby zawrzeć te umowy musiała być zgoda zarządu i każdy je widział przed zawarciem umowy - tłumaczył.
Jego zdaniem przy kolejnych umowach nie było konieczności uzyskania nowej zgody członka zarządu. - Zgoda była bezterminowa i bez wskazania kwoty. Do momentu cofnięcia zgody ona obowiązywała. Wydaje mi się, że intencją prezesa było, żebym ja to robił i nie musiał co jakiś czas występować o nową umowę. W tej zgodzie nie było wskazania, że ma to dotyczyć konkretnej umowy o określonej wartości - zapewniał Olechowski.
- Ja nie zawierałem umów sam ze sobą, ja nie rozliczałem się sam ze sobą, bo umowy rozliczał kierownik redakcji. Gdyby moja praca była źle oceniana, to było kilkanaście osób, które mogły zadziałać, żeby dalszych umów nie zawierać - dodał.
Podobnie tę sytuację ocenia Telewizja Polska. - W sprawie nie mogła zostać zawarta jedna umowa chociażby dlatego, że audycje miały być emitowane w różnych programach, posiadały różne numery produkcyjne, a zawarcie odrębnych umów służyło ich należytemu rozliczeniu (zgoda członka zarządu nie wiąże w tak szczegółowych kwestiach). Należy zaznaczyć, że w sprawie nie wystąpił konflikt interesów - stwierdziła w oświadczeniu, w którym odpowiadała na zastrzeżenia NIK.
Przy czym kierujący spółką od września ub.r. Mateusz Matyszkowicz zdystansował się od sprawy. - Jako prezes zarządu, a wcześniej jako członek zarządu, nie miałem wiedzy o liczbie i łącznej wartości kolejnych umów cywilnoprawnych zawartych w imieniu spółki z p. […], ani o tym, że na podstawie jednej zgody na zawarcie umowy cywilnoprawnej z pracownikiem Spółki były zawierane z tym pracownikiem kolejne umowy - powiedział kontrolerom.
Dodał, że w maju br. jako jedyny członek zarządu TVP podjął uchwałę dotyczącą takich sytuacji. Nadawca ma odchodzić „od zawierania dodatkowych umów cywilnoprawnych z pracownikami spółki, poza uzasadnionymi wyjątkami, z zastrzeżeniem, że te sporadyczne przypadki winny być wyczerpująco uzasadniane przez wnioskodawców”.
Olechowski wśród najlepiej zarabiających w TVP
Oprócz wynagrodzeń z umów cywilnoprawnych Jarosław Olechowski pobierał w Telewizji Polskiej pensję dyrektorską. Łącznie w 2020 roku zarobił 965,5 tys. zł, rok później 1,1 mln zł, a w ub.r. - 1,5 mln zł.
Jak już opisywaliśmy, podobne stawki inkasowało dwóch pracowników Agencji Kreacji, Rozrywki i Oprawy w ramach dodatkowych umów dotyczących usług reżyserskich. W latach 2021-22 jeden zarobił 1,4 mln zł, a drugi - 1,2 mln zł brutto.
Po odejściu z TVP Olechowski został doradcą społecznym ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, a w czerwcu objął stanowisko pełnomocnika zarządu Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej ds. komunikacji i mediów.
Liczba pracowników Telewizji Polskiej w ub.r. zmniejszyła się z 2 913 do 2 893, a liczba etatów - z 2888,95 do 2 876,08. Zatrudnienie w spółce było o ponad 100 pracowników i etatów niższe niż planowane przed rokiem. W Telewizji Polskiej w ub.r. zatrudniono 274 nowych pracowników. Równocześnie ze spółką rozstało się 289 osób.
W ub.r. Telewizja Polska zanotowała 50,7 mln zł straty netto, pod kreską była pierwszy raz od 2016 roku. Co prawda jej przychody wzrosły mocniej od wydatków operacyjnych, ale obsługa rekompensaty abonamentowej przyniosła aż 184 mln zł kosztów. Przychody Telewizji Polskiej zwiększyły się w ub.r. o 9,5 proc. do 3,56 mld zł, z czego wpływy sprzedażowe netto - z 3,15 do 3,14 mld zł. Natomiast koszty wytworzenia produktów na własne potrzeby poszły w górę z 88,2 do 166,3 mln zł, a wynik ze zmiany stanu produktów poszedł w dół z 19 mln zł zysku do 17,9 mln zł straty.
Dołącz do dyskusji: Miliony za wydawanie „Wiadomości”. Matyszkowicz wskazuje na Kurskiego ws. umów byłego szefa TAI