Joe Biden w Kijowie. "Tej wizyty nie da się do niczego porównać"
Tej wizyty nie da się do niczego porównać; były już w historii wizyty prezydentów USA w bazach wojskowych np. w Iraku czy wizyta Donalda Trumpa w pasie między Koreami, ale te wizyty były jednak kilka szczebli niżej - powiedział PAP analityk PISM Mateusz Piotrowski, pytany o wizytę Joe Bidena w Kijowie.
Ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych został zapytany przez PAP o niezapowiedzianą wizytę prezydenta USA Joe Bidena na Ukrainie. Biden pojawił się w Kijowie w poniedziałek, dzień przed planowaną wizytą w Warszawie. Podczas wizyty spotkał się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
Piotrowski ocenił, że wizyta Bidena w Kijowie ma cztery wymiary - zwrócona jest wobec Ukrainy, Rosji, sojuszników USA, a także do wewnątrz samych Stanów Zjednoczonych i do amerykańskiego społeczeństwa. "Joe Biden pojawił się w Kijowie mimo wszelkich obaw związanych z bezpieczeństwem zarówno samego prezydenta, jak i Ukrainy - w związku z obecnością amerykańskiego prezydenta Rosja mogłaby spróbować przeprowadzić - nawet nie w czasie obecności Bidena, ale po wizycie - jakieś bardziej zmasowane ataki na cele cywilne, w ramach politycznego odwetu" - dodał.
Historic. Timely. Brave. I welcomed @POTUS in Kyiv as Russian full-scale aggression approaches its one-year mark. I am thankful to the U.S. for standing with Ukraine and for our strong partnership. We are determined to work together to ensure Ukraine’s victory. pic.twitter.com/EPtH3fLWWD
— Володимир Зеленський (@ZelenskyyUa) February 20, 2023
Zaznaczył, że mimo iż Ukraina znajduje się w stanie wojny "atmosfera w Kijowie wydawała się dość swobodna", a atmosfera między Bidenem a Zełenskim "jest po prostu dobra". "To, że Biden pojawił się Kijowie, to kontynuacja wizyty Zełenskiego w Waszyngtonie; kontynuacja procesu, który ma na celu powiązanie bezpieczeństwa, niepodległości i integralności terytorialnej Ukrainy z interesem narodowym USA, a ostatecznie z bezpieczeństwem USA także" - mówił. "Pozwolenie Rosji na zabranie części terytorium Ukrainy skutkować może bowiem kolejną eskalacją na teren innego państwa, w perspektywie kilku lat - może krótszej - a ostatecznie może to stanowić zagrożenie w kontekście jakiejś globalnej rywalizacji militarnej z Rosją" - wyjaśnił.
"Wizyta Bidena w Kijowie jest dotychczas absolutnie najmocniejszym politycznym symbolem tego, że USA i administracja Bidena absolutnie poważnie myśli o wspieraniu Ukrainy - w militarnym wymiarze - tak długo, jak będzie tego potrzebowała" - ocenił.
Pytany, czy można wskazać historyczne analogie wizyty amerykańskiego prezydenta w stolicy kraju toczącego wojnę, Piotrowski ocenił, że wizyty Bidena nie da się do niczego porównać.
"Były przykłady wizytacji wojskowych (w krajach, gdzie działają amerykańskie wojska, np. w Iraku - PAP), ale tam bezpieczeństwo było bardzo mocno zagwarantowane. Dla mnie pewnym wyjątkiem, choć wciąż na zupełnie innym poziomie, była wizyta prezydenta Donalda Trumpa w strefie zdemilitaryzowanej między Koreą Północną i Południową. To było pewne novum, biorąc pod uwagę nieprzewidywalną politykę Korei Północnej (...) ale to wciąż kilka szczebli niżej niż wizyta Bidena w Kijowie" - ocenił.
Analityk zaznaczył, że prezydenci USA, m.in. w następstwie zamachów, byli otaczani na przestrzeni lat coraz silniejszymi środkami bezpieczeństwa, co utrudnia organizację podobnych przedsięwzięć. "Kwestie bezpieczeństwa jawiły mi się jako takie, wobec których nie można przejść obojętnie, niezależnie od nacisku politycznego - nawet jakby sam Biden chciał udać do Kijowa, to tak długo jak nie zostałyby spełnione pewne wymogi, to prostu nie byłoby to możliwe. Jestem zaskoczony, że stronie ukraińskiej to się udało spełnić" - ocenił.
Jak mówił, sygnały z Waszyngtonu sugerują, że przygotowania do wizyty w Kijowie rozpoczęły się ok. tydzień wcześniej, zapewne na podstawie wcześniej przygotowanych wymogów dot. bezpieczeństwa prezydenta.
USA poinformowały stronę rosyjską o wizycie
Zapytany o informacje z Białego Domu, że USA zawczasu poinformowały stronę rosyjską o wizycie, Piotrowski ocenił, że mogła to być np. komunikacja przez linię wywiadowczą. Jak wskazał, miało to na celu zapewne np. uzasadnienie wzmożonej aktywności samolotów NATO w przestrzeni powietrznej wschodniej flanki NATO i "jednocześnie wytłumaczenie, że to nie jest dobry czas na przeprowadzanie jakichkolwiek ataków i że pojedynczy pocisk, który gdzieś by się wymsknął, nie zostanie uznany za przypadek".
Ekspert dodał, że od początku prezydentury Bidena USA dążą do utrzymywania jasnej komunikacji z Rosją, zwłaszcza w obszarze wojsk i wywiadów. "Te linie były utrzymywane i teraz też, w minimalnym stopniu, ale są utrzymywane" - stwierdził.
Jak podkreślił, wizyta i wystąpienie Bidena w Kijowie były także "świetnym zagraniem" w sferze komunikacji publicznej i wizerunkowej z Rosją. "Biden miał okazję wystąpić w Kijowie z prezydentem Zełenskim, powiedzieć te kilka słów do Ukraińców, które jednak wybrzmiewają międzynarodowo; Putin ma w związku z tym okazję do odniesienia się do tego (podczas zaplanowanego na wtorek wystąpienia - PAP), być może zaostrzenia swojego wystąpienia, zarysowania jakichś działań, które w związku z tym będzie chciał podjąć - a potem Biden będzie miał swoje szersze wystąpienie w Warszawie" - wskazał Piotrowski.
"To komunikacyjnie jest bardzo dobre - w wystąpieniu w Kijowie zwrócił się głównie do Ukrainy (...) a tu w Warszawie będzie mógł skupić się na działaniach, powiedzmy, antyrosyjskich i potrzebie budowania zachodniej jedności (...) Wydaje mi się, że ta druga możliwość komunikacji, którą dała mu wcześniejsza wizyta w Kijowie, działa bardzo na korzyść prezydenta Bidena" - dodał.
Prezydent Biden w komunikacie opublikowanym przez Biały Dom oświadczył, że przybył do Kijowie przed rocznicą brutalnej rosyjskiej agresji, by potwierdzić niezachwiane zaangażowanie na rzecz ukraińskiej demokracji, suwerenności i integralności terytorialnej.
Biden podczas wygłoszenia wspólnie z prezydentem Zełenskim oświadczeń, oznajmił w Kijowie, że zostaną skierowane miliardy dolarów, by zapewnić funkcjonowanie ukraińskiego społeczeństwa, ponieważ - jak pokazuje przykład Ukrainy - wolność jest bezcenna i warta tego, by toczyć o nią walkę.
Amerykański przywódca z Kijowa uda się do Polski, gdzie we wtorek w Warszawie ma się spotkać z prezydentem Andrzejem Dudą oraz wygłosić przemówienie do narodu polskiego. Na środę zaplanowano m.in. jego udział w szczycie Bukaresztańskiej Dziewiątki, gdzie mowa będzie o dalszym wsparciu Ukrainy.
Dołącz do dyskusji: Joe Biden w Kijowie. "Tej wizyty nie da się do niczego porównać"