Polska po Marszu Niepodległości w oczach świata odwraca się od europejskich wartości (opinie)
Po Marszu Niepodległości zagraniczny wizerunek Polski, i tak już nie najlepszy, uległ znacznemu pogorszeniu. W relacji światowych mediów zostaliśmy przedstawieni jako kraj jawnie odwracający się od europejskich wartości. To tylko wzmocni stereotyp Polski jako państwa ksenofobicznego i zamkniętego na świat - oceniają dla portalu Wirtualnemedia.pl eksperci z zakresu public relations.
W Narodowe Święto Niepodległości przez ulice Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości. Według szacunków wzięło w nim udział ok. 60 tys. osób. Manifestację szeroko opisywały media, zarówno krajowe i zagraniczne. Uwagę korespondentów spoza Polski zwróciły zwłaszcza niektóre hasła pojawiające się na marszu, skandowane lub pojawiające się na transparentach: „Biała Europa”, „Módlmy się o islamski Holocaust”, „Europa biała albo bezludna”, „Europa tylko dla białych”, „Wszyscy różni, wszyscy biali”. Na jawnie rasistowski, nienawistny i ksenofobiczny wydźwięk haseł padających na marszu zwracały uwagę w swoich materiałach takie opiniotwórcze media jak Associated Press, Al-Dżazira, CNN, „The Independent”, „Die Zeit”, „The Guardian”, „Time”, „The New York Times”, „The Times of Israel”.
Nasza redakcja zwróciła się z zapytaniem do ekspertów ds. wizerunku i public relations o to, czy i w jaki sposób relacje zagranicznych mediów opisujące warszawski marsz w takim tonie wpłyną na wizerunek naszego kraju poza granicami Polski. Kilku ekspertów odmówiło wypowiedzi, tłumacząc to dystansowaniem się od tematów około politycznych.
Grzegorz Szczepański, prezes agencji Hill+Knowlton Strategies, uważa, że po sobotniej manifestacji w Warszawie, zagranicą umocnią się jedynie stereotypy Polski nietolerancyjnej i zamkniętej na świat. Dodatkowo zostaniemy z wizerunkiem państwa radykalnego.
- Krytyczne komentarze na temat sobotniego marszu opublikowały najważniejsze światowe dzienniki opinii, więc niestety takie publikacje z pewnością wpłyną na utrwalenie negatywnych stereotypów na temat Polski i Polaków. Takie wydarzenia przedstawiane dodatkowo w kontekście pasywnej postawy polskiego rządu będą cementowały radykalny obraz naszego kraju. Nic nie pomogą spotkania polskich prawicowych dziennikarzy z dziennikarzami zachodnimi jak to w Instytucie Polskim w Berlinie, ponieważ prasa zagraniczna oddaje głos nie opiniom, ale faktom i prawdziwym obrazom, a te niestety mówią same za siebie – komentuje Grzegorz Szczepański.
Obraz Polski zagranicą jeszcze bardziej się pogorszy
Według Adama Łaszyna, specjalisty ds. wizerunku, po tegorocznym Marszu Niepodległości Polska jeszcze bardziej niż do tej pory postrzegana będzie zagranicą jako państwo odwracające się plecami od wartości wspólnoty europejskiej – demokracji i solidarności.
- W mojej opinii relacje z marszu narodowców dokładają do pogarszającego się obrazu Polski za granicą nowy element. Przez ostatnie dwa lata odwrót Polski od europejskich wartości takich jak demokracja, czy solidarność wobec problemu uchodźców pokazywano głównie przez perspektywę prawicowego i populistycznego rządu PiS, który skutecznie przesuwa pozycję naszego kraju z centrum europejskich salonów pod ścianę. 60 tys. narodowców pod sztandarami rasistowskich haseł uświadamiają odbiorcom zagranicznych mediów, że w Polsce skrajna ksenofobia jest licznie obecna w społeczeństwie jako takim. W jakim bowiem kraju (przynajmniej na zachód od Bugu) jednego dnia może się dziś efektywnie skrzyknąć i agresywnie paradować ulicami stolicy aż 60 tys. zwolenników „white power"? A przecież, choć to młodzi ludzie, nie nabyli takich poglądów w ciągu ostatnich dwóch lat, gdy stosunek władz do takich postaw stał się przychylny a nawet zachęcający do ich demonstrowania. To mówi naszym sąsiadom jakąś prawdę o Polsce – gdy będą się do nas wybierać turystycznie lub zawodowo, zastanawiać, czy kupić nasz produkt albo w swoim kraju po prostu wejdą w pogawędkę z kimś z Polski. I w każdym kraju zachodnim, gdzie przecież też są zwolennicy „białej siły", taka prawda o Polakach będzie się jednym podobać, innym nie. Kluczowe jest, których jest więcej. Podobnie zresztą, jak i w naszym kraju – komentuje w rozmowie z naszym portalem Adam Łaszyn.
„Określenie granic tolerancji w interesie międzynarodowej reputacji Polski”
Ryszard Solski, prezes agencji public relations Solski Communications, zwraca uwagę, że radykalne hasła pojawiają się publicznie także na Zachodzie. Tam jednak są jednoznacznie potępiane i nieakceptowane. W Polski natomiast, w obecnym klimacie politycznym, na publiczne głoszenie haseł jak ostatniego Marszu Niepodległości, istnieje przyzwolenie. To widać w przekazach zagranicznych mediów. Na władzach państwa spoczywa obowiązek wyznaczenia granic tolerancji na różne wypowiedzi, od czego uzależniona jest reputacja międzynarodowa Polski.
- Niestety, zła passa Polski w prasie międzynarodowej trwa – tym razem oberwało nam się z powodu Marszu Niepodległości, a raczej tego, co przy tej okazji się wydarzyło. Oczywiście, demonstracje skrajnie prawicowe zdarzają się także na Zachodzie - jednak zazwyczaj nie ma tam przyzwolenia społecznego czy politycznego na wznoszenie haseł o jawnym wydźwięku rasistowskim czy antysemickim. Prasa międzynarodowa uznała jednak, że w Polsce takie przyzwolenie jest, że rasiści i antysemici są traktowani pobłażliwie. I to na pewno nie służy dobrze wizerunkowi naszego kraju, ani naszym relacjom z czołowymi partnerami na Zachodzie. Jeśli chcemy mieć dobre stosunki z państwami „starej” Europy, to rząd powinien pochylić się nad tą kwestią. Zapanowanie nad środowiskami kibolskimi czy ekstremistycznymi zapewne nie jest możliwe, ale wyraźne określenie granicy tego co jest dozwolone w ramach wolności słowa, a tego, co nie jest i nie będzie tolerowane, jest w interesie Polski i jej międzynarodowej reputacji - twierdzi Ryszard Solski.
Dołącz do dyskusji: Polska po Marszu Niepodległości w oczach świata odwraca się od europejskich wartości (opinie)